W Polsce od lat pierwsza komunia jest organizowana z ogromnym przepychem. Blichtr widać nie tylko po przyjęciach, lecz także prezentach. Są to telefony komórkowe, tablety, laptopy, droga biżuteria, a nawet wycieczki czy kosztowne sprzęty domowe, jak odkurzacze Dysona. Poza tym dzieci dostają niekiedy też quady, a synek Rutkowskiego otrzymał na pierwszą komunię nawet... samochód. Takiego splendoru próżno szukać u naszych sąsiadów zza Odry. Dziecku podaruj "album i krzyż" - radzą nagłówki niemieckich mediów komunijnym gościom.
Gdy w Polsce rodzice prześcigają się w coraz to dziwniejszych i droższych prezentach na pierwszą komunię, to nasi sąsiedzi zza Odry przeciwnie. W Niemczech nadal z tej okazji dzieci otrzymują skromne upominki, ściśle związane z samą uroczystością. Są to takie drobiazgi jak (za serwisem Stern.de):
Poza tym niemieckie dzieci dostają też na pierwszą komunię pieniądze. Przy czym są to sporo niższe kwoty niż w Polsce (za serwisami Merkur.de i Biallo.de):
Jak wspomnieliśmy powyżej, w Niemczech dzieci na pierwszą komunię otrzymują nie więcej niż około 400 złotych od rodziców chrzestnych, a od pozostałych gości jeszcze mniej. Jednak w Polsce to o wiele za mało. Obecnie przyjmuje się, że na pierwszą komunię powinno się włożyć do koperty od około 400 do nawet 1500 zł, zależnie od stopnia pokrewieństwa. W związku z tym stawki są następujące: