Nad Bałtykiem jest jak Święty Graal. A kiedy już znajdziesz, płać jak za zboże. "Tragedia"

gazeta.pl 5 godzin temu
Ile kosztuje toaleta nad morzem? Wakacyjne paragony grozy nie kończą się na rybie z frytkami czy gofrach. W nadbałtyckich kurortach płatne WC potrafi wydrenować kieszeń skuteczniej niż rejs statkiem. Niektórzy mówią wprost: taniej pójść w krzaki. Tyle iż i to nie zawsze jest dobrym pomysłem.
Miało być błogo... Szum fal, miękki piasek pod stopami, promienie słońca smyrające kark. Ciepły wiatr plącze włosy i rozwiewa ręcznik, a z pobliskich budek kusi zapach smażonych szprotek i gorącej kukurydzy. Sielanka trwa, dopóki nie pojawi się znajome ukłucie w brzuchu, znak, iż czas pójść za potrzebą. I tu zaczyna się plażowy tor przeszkód: toalety chowają się gdzieś w odmętach deptaka i szuka się ich jak zaginionego skarbu. Kolejki wiją się jak węże, ceny ścinają z nóg, a dobry humor znika w błyskawicznym tempie. Zapytaliśmy kilka osób o wakacyjne doświadczenia i niemal każdy mówi to samo: jeżeli masz mały pęcherz, lepiej miej gruby portfel.


REKLAMA


Zobacz wideo Nieoczywiste miejsca nad wschodnim Bałtykiem [VLOG]


Ile kosztuje toaleta nad morzem? O cenowych absurdach można pisać w nieskończoność
Turyści dobrze wiedzą, iż nad Bałtykiem portfel potrafi wyczyścić nie tylko parking czy smażalnia. Coraz częściej "paragon grozy" dotyczy też zwykłej wizyty w toalecie. Kilka złotych niby drobiazg, ale dla rodzin z dziećmi czy kogoś, kto spędza na plaży cały dzień, koszt załatwienia potrzeb fizjologicznych może nieźle zaskoczyć. Niektórzy, żeby zaoszczędzić, wybierają więc "WC-krzaki". Ewa, która z toalety musi korzystać już po jednym łyku wody, stanęła przez to oko w oko ze strażnikami miejskimi.
Serio, myślałam, iż nikt mnie nie zobaczy! Toaleta niby była jakieś 300 metrów od plaży, ale po drodze kolejka jak po pączki w tłusty czwartek. 5,50 zł za jedno wejście też średnio zachęcało. No więc… krzaki. I było okej, do czasu, aż któregoś razu zza drzewa wyskoczyli strażnicy. Myślałam, iż spalę się ze wstydu. Skończyło się stówką mandatu i radzie, iż następnym razem lepiej wejść do morza.
Nie tylko Ewa żałuje kilku złotych na WC. Dla rodzin z dziećmi to często najbardziej absurdalny wydatek z całego urlopu.
W Juracie płaciliśmy 6 zł za toi-toia na parkingu. Kolejka? Jak za komuny. Dzieciak prawie się popłakał, a przy plaży ani jednego darmowego WC
- poskarżyła się Ola, która podczas całego pobytu z rodziną nad morzem zostawiła w toalecie niemały majątek.


Swoimi obserwacjami podzielił się też Andrzej z Międzyzdrojów, który twierdzi, iż choćby eleganckie molo nie zachęca, gdy w pobliżu infrastruktura kuleje.


Toaleta tylko przy wejściu. Ludzie idą wzdłuż plaży na spacer i wracają sprintem, bo do kolejnego WC kilometr albo dwa. Jak nie zapłacisz 5 zł, to trudno, musisz kombinować. A później gdzie się nie ruszysz, widzisz pozostawione pamiątki po turystach...
Jednak jak się okazuje, turyści w większych miastach również borykają się z toaletowym problemem.
Nie wiem, jak jest teraz, ale jak byłam parę lat temu w Gdańsku, to uważałam za chore, iż toalety (toi-toie) były co kilka wyjść z plaży... Zanim się je znalazło, mijały stulecia. A potem płacz, iż ludzie robią w piasku czy pod drzewkami... Plus moim zdaniem 5 zł za skorzystanie z WC to rozbój w biały dzień
- mówi Iga. choćby jeżeli już znajdziesz toaletę, to szykuj się na walkę z czasem, kolejką, drobnymi i terminalem.
Rok temu w Sopocie chyba ze 30 minut szukałam toalety, która nie kosztowałaby 5 zł, w końcu się poddałam (ile można trzymać?) i poszłam do najtańszej, która i tak kasowała 4 zł. Za to 'operatorzy' tych toalet idą z duchem czasu, bo w paru można było płacić kartą
- opowiada Iza.


Płatna toaleta nad morzemFot. Archiwum prywatne


Wydmy, morze albo kolejka. Musimy wybierać mniejsze zło
Z tych historii wyłania się prosta, ale smutna rzeczywistość: plaża plażą, ale potrzeba nie poczeka. I choć w teorii każdy chciałby, żeby było czysto i kulturalnie, w praktyce wielu wybiera wydmy albo morze, bo to "szybciej i taniej". Problem dobrze znają nie tylko turyści, ale i stali bywalcy oraz mieszkańcy kurortów. Kasia z Sopotu mówi wprost:
Wyjście z paczką znajomych na plażę kończy się wycieczką do zamkniętej toalety. Szliśmy 15 minut na Emilii Plater, zamknięte. Potem kolejne 15 minut do latarni morskiej, kolejka i 5 zł za wejście. Już samo płacenie za załatwienie potrzeb fizjologicznych to tragedia, a tu jeszcze wyprawa jak do lasu. jeżeli miasto nie chce, by turyści sikali po parkach, trzeba w końcu coś z tym zrobić. Co roku w wakacje mieszkańcy skarżą się na smród.
W sieci roi się od patentów: ktoś udaje klienta w restauracji, ktoś inny wchodzi na pełnym luzie, bo "pewność siebie to połowa sukcesu". Jednak wiele osób czuje się z tym niekomfortowo i ma żal do władz, iż tak wygląda polska rzeczywistość.
Przecież takie potrzeby to nie zachcianka, tylko konieczność. W każdym cywilizowanym mieście powinny być toalety za darmo, na koszt państwa. I to w normalnych odległościach. Bar z piwem jest na każdym kroku, ale WC? Zapomnij
- irytuje się Magda.


W tym wszystkim jednak nie brakuje też głosów przypominających, iż monety wrzucane do automatu za drzwiami WC to nie do końca fanaberia.


Ktoś to musi posprzątać, umyć, nikt nie pracuje za darmo. Woda kosztuje, prąd, podatek. jeżeli jest szambo bezodpływowe, też trzeba zapłacić, żeby wywieziono
- zauważył Robert.
Może gdyby ludzie szanowali i nie zostawiali syfu, byłyby za darmo
- przyznaje Kasia, która nad morzem nie raz musiała szukać WC z portfelem w ręku. A są i tacy, którzy mają doświadczenia, co bawią, ale i dają do myślenia.
Ja raczej staram się szukać darmowych miejsc, np. w jakimś McDonaldzie. Nie nad morzem, ale kiedyś w Giżycku rzuciło mi się w oczy coś, co zostało ze mną do dziś. Toaleta na pieniążki, przed drzwiami siedziała pani i pobierała opłatę. A obok cennik: siku 2 zł, a 'dwójka' więcej. Nie pamiętam już ile, ale do dziś się zastanawiam, czy ktoś serio weryfikował, kto co robił, żeby pobrać więcej pieniędzy
- śmieje się Wera. Bo jak widać, polska kreatywność w tej sprawie nie zna granic. Nad Bałtykiem prawdopodobnie jeszcze nikt nie liczy paragonów "z rozbiciem na małe i duże", ale kto wie, może kolejny sezon nas czymś zaskoczy? Co robisz, gdy musisz skorzystać z toalety nad Bałtykiem? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału