*Dziennik osobisty*
No i moja sukienka! Uwierzyłby ktoś, iż wyrzuciłam ją właśnie tutaj? otworzyła śmietnik i zesztywniała jak płótno.
Niemal codziennie zadawałam sobie to samo pytanie, na które nie umiałam znaleźć odpowiedzi: co ja znalazłam w Marcinie?
Na pierwszy rzut oka był niepozorny takiego księcia choćby przyjaciółkom wstyd było pokazać. Do dziś myślą, iż żyję sama. O tym, iż mieszkam z mężczyzną, wiedziała tylko moja siostra, która trzymała to w sekrecie.
Marcin nie spadł z nieba pracował jako ślusarz w hucie. Czasem, siedząc przed telewizorem, łapałam się na myśli, iż najwyższy czas zakończyć ten związek. Ale za każdym razem, gdy miałam to zrobić, przynosił bukiet róż lub jakiś drobiazg, a ja odkładałam rozstanie *ad infinitum*.
Zanim mnie poznał, był już po rozwodzie. Jego małżeństwo przetrwało ledwie dwa miesiące, ale zdążył spłodzić córkę. Gdy się spotkaliśmy, dziewczynka miała dwanaście lat. Nigdy nie starałam się jej poznać.
Okazja nadarzyła się przed moimi urodzinami, które planowałam spędzić ze znajomymi.
Małgosiu zaczął niepewnie Marcin była żona wyjeżdża w delegację, prosiła, żebym wziął córkę na miesiąc
Długo? zmarszczyłam brzwi, niechętna takiemu prezentowi.
Na miesiąc
Dlaczego aż tak długo? Mam nadzieję, iż zdaje sobie sprawę, iż dziecko trzeba utrzymać za jakieś pieniądze?
Jeśli chodzi o pieniądze, nic nie przelała wzruszył ramionami.
O ile pamiętam, płacisz jej alimenty. Więc dziewczyna będzie u nas miesiąc, a matka będzie się cieszyć twoimi przelewami?
Nie ma z czego się cieszyć, znasz moją pensję zaśmiał się gorzko.
Jak ty to sobie wyobrażasz? Trzeba ją wozić do szkoły, pilnować. Dlaczego się na to zgodziłeś?
Jestem jej ojcem zdziwił się. Twoim zdaniem powinienem ją odrzucić?
Nie zapominaj, iż nie mieszkasz sam. Po drugie, to *mój* dom, więc powinieneś był mnie zapytać. Po trzecie moje urodziny! Nie chcę, żeby ktoś je zepsuł! powiedziałam stanowczo.
Nie rozumiem, dlaczego moja córka miałaby przeszkadzać odparł defensywnie, czując się winny.
Jestem pewna, iż nic nie pójdzie zgodnie z planem skrzyżowałam ręce na piersi.
Ale Marcin próbował mnie przekonać, żebym nie zakładała najgorszego.
Następnego dnia do mieszkania wtargnęła pulchna nastolatka z krzykliwym makijażem, wyglądająca na co najmniej szesnaście lat. Bez słowa przywitania spojrzała na mnie i zwróciła się do ojca:
Gdzie będę spała?
W kuchni zażartował nieudolnie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i pobiegła do łazienki płakać.
Co to było? warknęłam do Marcina. Rozwydrzona bachora! Dobrze, iż zdecydowałam się na imprezę w knajpie. A ty ze mną nie idziesz.
Dlaczego? zdziwił się. Myślałem, iż wreszcie przedstawisz mnie swoim koleg




![Deszczowa giełda staroci nie odstraszyła miłośników rzeczy niezwykłych [FOTO/VIDEO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Swidnica-gielda-staroci-2025.11.02-13.jpg)









