Alarm w sektorze energetycznym! Wystarczy jedno polecenie i nastąpi blackout?

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Ukryte komponenty komunikacyjne w chińskich falownikach fotowoltaicznych wywołały poważne obawy o bezpieczeństwo energetyczne Zachodu. Amerykańskie służby alarmują, iż urządzenia najważniejsze dla odnawialnych źródeł energii mogą zawierać nieudokumentowane moduły, które umożliwiają zdalny dostęp do sieci – także przez podmioty powiązane z Pekinem. Eksperci ostrzegają: w skrajnym scenariuszu może dojść do zdalnego wyłączenia prądu lub fizycznego uszkodzenia infrastruktury.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ukryte chińskie nadajniki w panelach? Eksperci ostrzegają przed zdalnym wyłączeniem prądu

Czy Chiny mogą odciąć Zachodowi prąd jednym kliknięciem? Amerykańskie służby bezpieczeństwa biją na alarm po odkryciu nieudokumentowanych komponentów komunikacyjnych w chińskich falownikach fotowoltaicznych. Ich obecność może umożliwiać zdalny dostęp do kluczowej infrastruktury energetycznej, co budzi poważne obawy o bezpieczeństwo sieci w Stanach Zjednoczonych i Europie.

Niewidzialne zagrożenie w centrum sieci

Największe zaniepokojenie wzbudziły falowniki – urządzenia powszechnie używane do łączenia paneli słonecznych i turbin wiatrowych z siecią energetyczną. Jak informuje Reuters, podczas analizy urządzeń podłączonych do sieci natrafiono na nieudokumentowane moduły komunikacyjne, m.in. łączność komórkową, która nie powinna się tam znajdować. Co więcej, komponenty te były w stanie tworzyć dodatkowe kanały komunikacji, omijając istniejące zapory ogniowe.

Zdalne wyłączenia? Ryzyko blackoutów coraz bardziej realne

Eksperci ostrzegają, iż za pośrednictwem takich ukrytych połączeń można zdalnie zmieniać ustawienia falowników, a choćby całkowicie je wyłączać. To – jak podkreślają – może prowadzić do destabilizacji sieci energetycznych, uszkodzeń infrastruktury, a w skrajnym przypadku choćby do szeroko zakrojonych blackoutów. Jeden z informatorów Reutersa nie owija w bawełnę: „to wbudowany sposób na fizyczne zniszczenie sieci”.

Chiny zaprzeczają, ale Zachód nie odpuszcza

Ambasada Chin w Waszyngtonie stanowczo odrzuciła oskarżenia, twierdząc, iż są one bezpodstawne i politycznie motywowane. Mimo to były szef amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Mike Rogers, wskazuje, iż Pekin świadomie wykorzystuje swą dominację w sektorze, by uzyskać wpływ na zachodnią infrastrukturę.

Europa też zagrożona? Skala ryzyka poraża

Z danych Europejskiej Rady Producentów Solarnych wynika, iż ponad 200 GW europejskiej mocy słonecznej pochodzi z urządzeń opartych na chińskich falownikach. To więcej niż 200 elektrowni jądrowych. Eksperci szacują, iż już przejęcie kontroli nad 3–4 GW mogłoby wystarczyć do wywołania zakłóceń w dostawach prądu na skalę kontynentalną.

Dominacja Chin na rynku

Chińskie firmy – Huawei, Sungrow i Ginlong Solis – odpowiadają dziś za zdecydowaną większość dostaw falowników na świecie. Liderem jest Huawei, który w 2022 roku posiadał 29 proc. udziału w globalnym rynku. To pokazuje, jak trudne będzie uniezależnienie się od technologii potencjalnie wykorzystywanej w celach strategicznych.

Czy jesteśmy bezpieczni?

Choć dostawcy stosują zapory ogniowe i środki bezpieczeństwa, skala nieudokumentowanych komponentów przez cały czas nie jest znana. Agencja Reuters podkreśla, iż liczba przebadanych urządzeń jest ograniczona, a rzeczywisty zasięg zagrożenia może być znacznie większy. To rodzi pytanie: ile jeszcze takich „tykających bomb” czeka w naszych systemach energetycznych – i czy mamy nad nimi kontrolę?

Idź do oryginalnego materiału