Wanda miała jedenaście lat i boso stąpała po brukowanych uliczkach Kazimierza Dolnego, gdzie kolorowe kamienice tuliły się do wzgórz, a rynki pachniały kwiatami, świeżym chlebem i mocną kawą. Jej stopy, zahartowane latami chodzenia bez butów, znały każdy kamyk, każdą szczelinę i każdą kałużę w miasteczku. Choć drobne i chude, były mocne i ciche, świadki jej […]