"Byłam dzieckiem czerwcowych wakacji. Trochę głupio się przyznać, ale nie żałuję"

gazeta.pl 2 dni temu
Czerwiec po wystawieniu ocen. Część osób na wagarach, kilku farciarzy na wczasach. W klasie pozostały jednostki. - Nauczyciele włączali nam filmy edukacyjne i dawali ciche sugestie, by odpuścić sobie te ostatnie dni, ale moja mama uparcie kazała mi chodzić do szkoły. Mówiłem, iż inni już do niej nie chodzą, ale te argumenty do niej nie trafiały. Zasuwałem do placówki i nie było zmiłuj - wspomina Michał.
Zakończenie roku szkolnego coraz bliżej i chociaż w ciągu najbliższych trzech tygodni uczniów przez cały czas będzie dotyczył obowiązek szkolny, perspektywa tańszych wakacji kusi wielu rodziców. Ceny lotów w czerwcu i we wrześniu są znacznie bardziej atrakcyjne niż w sezonie. Wyjazd w tych miesiącach pozwoliłby też uniknąć tłumów. Takie "wagary" u naszych zachodnich sąsiadów nie wchodziłyby jednak w grę.


REKLAMA


Niemcy przewidują kary
Przykładowo w Niemczech obowiązek szkolny jest surowo respektowany. Jak czytamy na stronie podatkimeritum.pl, w niemieckich szkołach nieobecności mogą być usprawiedliwiane tylko w wyjątkowych sytuacjach jak np. choroba. Można ubiegać się o zwolnienie dziecka z zajęć na krótki okres, jednakże rzadko jest ono przyznawane w przypadku wakacji. Wyjazd z dzieckiem bez zgody placówki wiąże się z ryzykiem wysokich kary finansowych.


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"


W Polsce do takiego tematu podchodzi się jednak z pewnym rozluźnieniem. "Wydaje mi się, iż robienie dzieciom wcześniejszych wakacji, uczy je braku obowiązkowości. Powinny wiedzieć, iż każda osoba jest równa wobec przepisów obowiązujących w placówce. W końcu tak samo jest także w pracy" - powiedziała ostatnio moja koleżanka. Czy się z nią zgadzam? Może częściowo. Mimo wszystko jakoś głupio było mi przyznać, iż byłam dzieckiem czerwcowych wakacji i w najmniejszym stopniu tego nie żałuję.
"Czułem się jak frajer"
Czy uczniowie podstawówki mają w szkole identyczne prawa? W teorii tak, ale nie do końca, skoro ostatnie słowo należy do rodziców. W mojej podstawówce czerwiec zawsze pokazywał, kto miał najbardziej surowych. Kiedy było już po wystawieniu ocen (również tych z zachowania), klasy opustoszały, ale nie całkowicie.


Wiedzieliśmy, iż nie można było obniżyć już ocen za nieobecność. Nauczyciele włączali nam filmy edukacyjne i dawali ciche sugestie, by odpuścić sobie te ostatnie dni, ale moja mama uparcie kazała mi chodzić do szkoły. Mówiłem, iż inni już do niej nie chodzą, ale te argumenty do niej nie trafiały. Zasuwałem do placówki i nie było zmiłuj. Czułem się jak frajer w towarzystwie ostatniej garstki nieszczęśników w znużeniu oglądających film o rozmnażaniu pantofelka


- wspomina mój kolega Michał.


"Byłam dzieckiem czerwcowych wakacji"
Ja miałam farta, ponieważ moi rodzice byli zwolennikami egzotycznych podróży z plecakiem. Żadne all inclusive, wycieczka do Azji, spanie w nieco spartańskich warunkach, ale piękne plaże i niesamowita kultura. Przed taką wyprawą dostawałam jednak konkretny warunek - musiałam zakuwać.


W praktyce wyglądało to tak, iż maju i kwietniu musiałam tak wyciągać oceny, aby w czerwcu, żadna mi się nie wahała. w okresie rodzice nie dostaliby aż tak długiego urlopu, a z nauczycielami udało się dogadać - ale tylko dlatego, iż miałam naprawdę dobre stopnie. Z perspektywy czasu uważam, iż dzięki takim wyjazdom nauczyłam się zaradności. gwałtownie pozbyłam się barier językowych, przez co śmielej rozmawiałam po angielsku z innymi ludźmi. Mogłam poćwiczyć praktyczne słownictwo, potrzebne w hotelach, na dworcach czy lotniskach. Nauczyłam się też planowania takich wypraw, poznawałam inną kulturę. W moim odczuciu nic nie straciłam, opuszczając kilka ostatnich lekcji.
"Za wczasy dla czteroosobowej rodziny zapłaciliśmy o połowę mniej"
A jakie jest w tej chwili podejście rodziców do czerwcowych wakacji? - Nie ukrywam, iż jeździłam w roku szkolnym z dziećmi na wakacje. W ubiegłym roku byliśmy w kwietniu, dwa lata temu w maju. Syn jest w podstawówce, w tych miesiącach jest tyle dni wolnych, iż naprawdę kilka stracił - przekonuje Martyna w rozmowie z eDziecko.pl.
Nasza czytelniczka zauważa, iż dużym plusem takiego rozwiązania jest spora oszczędność. - Za wczasy dla czteroosobowej rodziny zapłaciliśmy o połowę mniej. Poza tym w trakcie podróży syn uczy się nowej kultury, szlifuje angielski, poznaje nowe rzeczy, smaki. Ogólnie uważam, iż jest ogrom korzyści. Moi znajomi też często w czerwcu latają gdzieś z dzieciakami, bo jak sami przyznają, oceny wystawione już na początku miesiąca i te dzieciaki naprawdę, większość dnia spędzają na jakichś wycieczkach, zabawach, ćwiczeniach czy podwórku. Nauki wtedy zbyt wiele nie ma - dodaje.


Martyna wychodzi z założenia, iż to do rodziców powinno należeć ostatnie słowo w kwestii zwalniania dzieci z zajęć. Nie chce, aby ktoś ją za to oceniał. - Szanujmy siebie, swoje wybory i podejście do wielu spraw, bo wydaje mi się, iż teraz jest taka moda krytykowania wszystkich i wszystkiego, co nam nie leży. Niech każdy patrzy na siebie - podsumowuje.
"Dziś nikt nie jest zaskoczony i nikt się nie oburza"
Swoimi spostrzeżeniami podzieliła się z nami także nauczycielka z jednej z warszawskich podstawówek. -Nie dalej jak wczoraj na zebraniu jeden z ojców powiedział mi, iż wyjeżdżają w drugim tygodniu czerwca na wakacje, bo będzie taniej. Starsza siostra napisała egzamin ósmoklasisty i całą rodziną chcą odreagować - twierdzi.
Jak polonistka sama podkreśla, nikogo nie dziwi taka praktyka. - Jednak jeszcze 10-20 lat temu rodzic nie przychodziłby informować, iż taką podjął decyzję, ale prosiłby, czy jest taka możliwość. Dziś nikt nie jest zaskoczony i nikt się nie oburza. To stało się bardzo powszechne - podsumowuje.
A Ty pozwalasz dziecku na wakacje w czasie roku szkolnego? A może uważasz, iż takie rozwiązanie jest nie do pomyślenia? Napisz na [email protected]. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału