Klaudia Kolasa, gazeta.pl: Pacjenci z chorobą otyłościową mówią, iż lato to jeden z najbardziej stresujących okresów w roku. Z jakimi historiami trafiają do twojego gabinetu?
Adrianna Sobol, ambasadorka kampanii "Porozmawiajmy szczerze o otyłości": Choroba otyłościowa jest jedną z niewielu chorób przewlekłych, które widać gołym okiem. Pacjent z chorobą robi wszystko przez całe swoje życie, żeby się ukryć, a wakacje wyrywają go ze strefy komfortu. Plaża, kostium kąpielowy, cała logistyka wyjazdu...
REKLAMA
Zobacz wideo
Pojawiają się obawy o rzeczy, o których zdrowi ludzie nie myślą: "Kupię bilet na samolot, ale czy zmieszczę się w fotelu? Czy nie będzie potrzeby dokupienia drugiego miejsca? Czy będę przeszkadzać innym? Czy pasy bezpieczeństwa nie będą za krótkie? Pojadę nad morze i będą tam leżaki, ale czy te leżaki udźwigną moją masę ciała? Co ludzie powiedzą, jeżeli się połamie?". Jest silny wstyd przed oceną. Panie na grupach pacjenckich wymieniają się informacjami, gdzie można znaleźć i kupić kostium kąpielowy w dużym rozmiarze.
Te obawy wynikają z doświadczeń?
Pacjent z chorobą otyłościową jest ciągle poddawany opiniom innych ludzi. Ciągle jest krytykowany i oceniany. Słyszy hasła typu: "Jedz mniej, ruszaj się więcej","Ale się zapuściłeś". To bardzo krzywdzące i niewłaściwe. Wynika przede wszystkim z mitów i błędnych przekonań. jeżeli ktoś przez całe swoje życie wyrasta w krytyce i strachu przed ocenami, to ciężko jest stwierdzić, w jakim stopniu obawy pojawiają się z powodu potwierdzonych sytuacji, a w jakim z powodu strachu, iż to się może wydarzyć.
Jak można pracować nad tym lękiem?
Praca psychologa z pacjentami, którzy mierzą się z chorobą otyłościową, jest kluczowa w całym leczeniu. Trzeba podkreślić, iż jest to choroba, która w wyniku powikłań może być śmiertelna. istotny jest jej aspekt emocjonalny, który sprawia, iż chorzy się izolują. Pacjenci często rezygnują z relacji z bliskimi, z wychodzenia do pracy. Mierzą się z zaburzeniami emocjonalnymi i lękowymi. Otyłość zmienia życie pacjenta w każdej sferze.
Żeby pacjent korzystał ze specjalistycznej opieki, trzeba budować świadomość. Czasem zdarza się, iż jak idzie do lekarza, to trafia do osoby, która nie rozumie problemu choroby otyłościowej. Trzeba szukać specjalistów w tej dziedzinie, bo to choroba wielowymiarowa i skłonna do nawrotów. Na stronie kampanii "Porozmawiajmy szczerze o otyłości" jest mapa ośrodków, które specjalizują się w leczeniu tej choroby. To dobre miejsce, gdy nie wiadomo, od czego zacząć.
Często pacjenci się poddają, często rezygnują. Nie wierzą w to, iż leczenie może się udać. Muszą włożyć w nie ogromny wysiłek i ogromny trud. Psycholog pomaga im utrzymać motywację do leczenia. Wspiera ich w budowaniu poczucia własnej wartości, w odkrywaniu tego, iż choroba nie powinna ich definiować. Pracuje nad tym, by pacjenci przede wszystkim źle o sobie nie myśleli i przestali żyć w ukryciu. Przestali obarczać się winą za to, iż chorują. Bo w przypadku innych chorób przewlekłych, nikt nikogo nie obwinia.
Miałam taką pacjentkę, która pojechała z bliskimi na wakacje, ale całe dnie siedziała w pokoju i z niego nie wychodziła z lęku i strachu przed jakąś krytyką, przed cudzą opinią, przed tym, iż źle zostanie odebrana. Wynurzała się z tej swojej norki dopiero wieczorami, aby nikt jej nie dostrzegł w stroju kąpielowym i nikt jej nie oceniał. Ona poniosła z tego powodu konkretne straty: nie spędzała czasu z dziećmi ani rodziną.
Nie wstydź się swojej choroby! Warto ją leczyć, zmieniać myślenie, ale także edukować innych, żeby nie oceniali, a zadawali pytania: "Jak mogę ci pomóc? Jak mogę ci towarzyszyć?". W kampanii "Porozmawiajmy szczerze o otyłości" stworzyliśmy słownik, jak wspierająco mówić o chorobie.
Stygmatyzacja zdarza się również ze strony najbliższych?
Niestety tak. Pacjenci często dają na to przyzwolenie. Sami się z siebie śmieją, akceptują to. To mechanizm obronny. Często jest tak, iż z chorobą otyłościową mierzy się cała rodzina. "My mamy taką budowę" - słyszymy. Ale to nie budowa, tylko choroba! Może prowadzić do wylewów, udarów, zawałów. To jedne z najgroźniejszych powikłań. My musimy - poczynając od szkół, przez rodziny i samych chorych - uświadamiać, iż nie mówimy o defekcie estetycznym czy fanaberii, tylko o chorobie.
Nie jest też tak, iż pacjent, który mierzy się z chorobą otyłościową, sobie po prostu to wybrał. Nie jest tak, iż je za dużo pączków czy chipsów. To są często pacjenci, którzy dawno wdrożyli zdrowe zmiany żywieniowe, a to przez cały czas nie przynosi efektów.
Często zdarza się, iż na plaży choćby szczupłe kobiety słyszą niepożądane komentarze na swój temat, gdy założą kostium kąpielowy. Czy twoim zdaniem, należy na nie reagować?
Absolutnie. Musimy stawiać granice. Używanie określeń: "Ale przytyłaś!" albo "Ale jesteś pulchniutka!" stało się jakąś formą żartu. Skąd jest to przyzwolenie na komentowanie cudzego wyglądu? To jest absolutnie nieakceptowalne. Ktoś może się roześmiać, ale potem wraca do domu i te słowa z nim rezonują. Historie naszych ambasadorów pokazują, iż każda osoba mierząca się z chorobą otyłościową, doświadczyła przemocy. Osoby towarzyszące powinny reagować na tę przemoc. Powiedzieć: "Hej, stop".
2340821017Ingrid Pakats / Shutterstock
Jak stygmatyzacja może wpływać na zdrowie psychiczne?
Wpływa bardzo głęboko i nie jest łatwo sobie z tym poradzić. Moi pacjenci, którzy są w remisji choroby, wciąż gdy patrzą na siebie w lustrze - o ile w ogóle są w stanie to zrobić - czują napięcie i ocenę. Mierzą się nie tylko z chorobą otyłościową, ale także lękiem, depresją, z obniżonym poczuciem własnej wartości.
Choroba wpływa na różne sfery naszego życia. Pacjenci często są pomijani w awansach. Myślą, iż nie zasługują na lepszą pracę, lepszego partnera. W ogóle nie zasługują na partnera czy partnerkę. To osoby, które mierzą się z ogromną samotnością i wielkim smutkiem. Przez lata. choćby w placówkach medycznych czy szpitalach, stykają się ze stygmatyzacją. Brakuje tam empatii i świadomości. A przecież choroba otyłościowa od dawna wpisana jest w rejestr chorób WHO i ma bardzo konkretną swoją pozycję.
Myślę sobie, iż w takich warunkach nie jest łatwo utrzymać się w procesie leczenia.
To bardzo trudne. To jest zwykle tak: dwa kroki w przód, jeden w tył. Często pacjenci się poddają, uważają, iż już nic dobrego na nich nie czeka, nie chcą podejmować kolejnych prób – nie mają siły. Dlatego tak ważne jest wsparcie. Pacjent potrzebuje pomocy bliskich w planowaniu posiłków. Nie da się mierzyć z chorobą otyłościową, kiedy starasz się kontrolować to, co jesz, a wokół domownicy mówią: "Przestań, zjedz z nami kolejny kawałek pizzy". Pacjenci słyszą: "Więcej się ruszaj", ale jak idą na siłownię, to czują na sobie wzrok i słyszą komentarze.
Skąd w ludziach bierze się poczucie, iż mogą komentować cudzy wygląd - czy to na siłowni, czy na wakacjach?
Łatwo jest oceniać kogoś po wyglądzie, to jest proste. Ale to pokazuje, iż brakuje nam wiedzy, z czego to wynika. Co więcej, daje to poczucie władzy i wyższości. Niestety też media kreują wizerunek idealnej sylwetki, atrakcyjności i perfekcji. Wiemy doskonale, iż nie tak wygląda prawdziwe życie. Natomiast o osobach z otyłością mówi się, iż są leniwe, iż o siebie nie dbają, a to nie prawda - otyłość nie jest wyborem pacjenta. Na otyłość może zachorować każdy z nas. Są osoby, które są bardzo zdziwione, iż całe życie miały prawidłową masę ciała i nagle coś się zmieniło. Żaden pacjent nie powinien się chować. Nie pozwalajmy sobie na żadną krytykę. I nie pozwalajmy na to, by ta krytyka sprawiła, iż zrezygnujemy z wakacji. Absolutnie wyjeżdżajmy.