W loterii na liczbę bąbli po ukąszeniach niektórzy zawsze trafiają główną nagrodę. Gdyby to była kumulacja Lotto, miliony już dawno zasiliłyby konto, a tak cóż… stawką w tej "grze" są jedynie swędzące, irytujące ślady. Wiele z nas nie raz zastanawiało się pewnie, jak to możliwe, iż spośród dziesięciu osób komary wybierają właśnie tę jedną. Okazuje się, iż to zasługa chemii organizmu i żadne magiczne sztuczki nie zmienią reguł tego "szczęśliwego" rozdania.
REKLAMA
Zobacz wideo 3 niezawodne sposoby na uciążliwe komary
Kogo najczęściej gryzą komary? Kluczem jest zapach człowieka
Komary mają wyjątkowo czuły zmysł węchu i to właśnie woń potu sygnalizuje im, iż w pobliżu znajduje się potencjalne źródło pożywienia. Jak podaje portal doz.pl, naukowcy nie mają wątpliwości: naturalny zapach ludzkiego ciała jest dla tych owadów najlepszym drogowskazem. Sztuczne aromaty perfum czy dezodorantów nie robią na nich większego znaczenia, bo liczy się to, co na co dzień wydziela nasza skóra. Indywidualna mieszanka zapachów rozchodzi się w powietrzu i skutecznie przyciąga komary, choćby jeżeli z naszej perspektywy może to brzmieć jak ponury żart.
Komary potrafią wyczuć człowieka z odległości choćby stu metrów. Dla osób, które łatwo się pocą, to niezbyt optymistyczna wiadomość. Intensywność i "atrakcyjność" zapachu skóry zależy od wielu czynników, w tym od hormonów. Choć naukowcy wciąż ustalają, które substancje najbardziej przyciągają małych krwiopijców, wiadomo już, iż kobiety w ciąży znajdują się na szczycie listy ich naturalnych przysmaków. Na tym jednak nie koniec.
W tę zapachową mieszankę skutecznie wkrada się także alkohol. Wystarczy jedno piwo, by organizm się rozgrzał i zaczął wydzielać intensywniejszy pot, który działa jak sygnał ostrzegawczy dla skrzydlatych intruzów. Nie chodzi więc o chmiel, ale o to, iż po kilku łykach stajemy się dla komarów znacznie bardziej atrakcyjni niż osoby, które alkoholu unikają.
Co jeszcze? Kwas karboksylowy, czyli związek chemiczny, który pojawia się w ludzkim pocie, jeżeli w diecie często goszczą jabłka, winogrona czy kakao. To kolejny trop, którym komary potrafią podążać bezbłędnie. Na szczęście istnieją sposoby, by specyficzny zapach częściowo zamaskować. Związki obecne w ziołach i przyprawach, zwłaszcza eukaliptol, mogą skutecznie zmienić aurę skóry na mniej kuszącą. Dlatego warto sięgnąć po pastylki eukaliptusowe albo wzbogacać posiłki świeżymi ziołami. Dzięki temu zmniejszymy szansę na wieczór spędzony z packą w dłoni i bolesnymi bąblami na nogach, bez hektolitrów chemicznych środków z drogerii.
komar (zdj. ilustracyjne)nechaev-kon/istock
Jak zrobić samemu preparat na komary? Naturalny sposób walki z krwiopijcami
Nie trzeba od razu inwestować w drogie, chemiczne repelenty, żeby spokojnie posiedzieć w ogrodzie czy na tarasie. Domowy środek odstraszający komary można zrobić w kilka minut z tego, co pewnie masz pod ręką. Naturalny, pachnący i prosty, a przy tym zaskakująco skuteczny, bije na głowę wszystkie drogeryjne specyfiki. Jak przygotować domowy psikacz? Będziesz potrzebować:
pół szklanki przegotowanej wody,
2 łyżki spirytusu (ewentualnie wysokoprocentowej wódki),
20 kropel olejku eterycznego, np. lawendowego, cytrynowego lub eukaliptusowego,
mała buteleczka z atomizerem.
Wszystkie składniki wystarczy połączyć, przelać do butelki z rozpylaczem i mamy domowy repelent. Przed wyjściem na świeże powietrze dobrze jest spryskać nim zarówno ubranie jak i odsłoniętą skórę. Taki środek nie tylko odświeża i nie podrażnia, ale także ma przyjemny, naturalny zapach. Najważniejsze jednak, iż chroni nas przed natrętnymi, bzyczącymi intruzami. Aby efekt utrzymał się jak najdłużej, warto powtarzać aplikację co 2-3 godziny, zwłaszcza w upalne dni lub po kąpieli w jeziorze czy basenie. A Ty? Jesteś łakomym kąskiem dla komarów? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.