Ciche znaki końca. Objawy świadczące o ostatnich chwilach życia

zycie.news 1 dzień temu
Zdjęcie: pogrzeb @pexels


Choć przez wieki mówiono o niej szeptem, dziś coraz częściej uczymy się, jak jej nie bać się aż tak bardzo – zwłaszcza gdy dotyka naszych bliskich. Współczesna medycyna paliatywna, ale także zwykła ludzka uważność pokazują, iż ciało i dusza często sygnalizują nadchodzący koniec – delikatnie, spokojnie, niemal poetycko.

Wiedza o tym, co dzieje się z człowiekiem w ostatnich dniach i godzinach życia, nie służy temu, by wyprzedzać nieuniknione, ale by mądrze i godnie towarzyszyć, zrozumieć, iż to już nie czas na walkę, ale na czułość.

Jednym z pierwszych znaków jest wycofanie chorego z codzienności. Osoba wcześniej rozmowna nagle milknie. Sen staje się częstszy niż jawność. To nie depresja – to głębokie skupienie, jakby umysł i ciało przygotowywały się do przejścia. Nie trzeba tego przerywać – wystarczy być blisko.

Bliscy często relacjonują, iż osoby umierające mówią o zmarłych, wspominają dzieciństwo, czasem prowadzą rozmowy z „kimś niewidzialnym”. To nie halucynacje – to duchowe przygotowanie do odejścia, czasami pełne spokoju, a czasami wzruszające aż do łez.

Nieregularny, głęboki, a potem nagle płytki – taki jest tzw. oddech Cheyne’a-Stokesa. To fizjologiczny objaw, który dla osób towarzyszących może być niepokojący, ale dla medyków to zwiastun zbliżającego się końca. Organizm powoli się wyłącza.

Kończyny osoby umierającej stają się chłodne, a skóra przybiera niepokojące barwy – sinawy, fioletowy, marmurkowy. Krew przestaje krążyć tak jak wcześniej. Równolegle chory przestaje jeść i pić – organizm nie potrzebuje już energii, tylko spokoju. Próby karmienia na siłę mogą być bolesne. Teraz najważniejsze jest łagodzenie – nie leczenie.

Na kilka dni przed śmiercią wiele osób zapada w głęboki sen. Przebudzenia – jeżeli w ogóle – są krótkie i często dezorientujące. Ale w tym śnie jest też dużo łagodności. Dla tych, którzy czuwają, to często moment, by po prostu siedzieć obok – w ciszy.

Bywa, iż tuż przed odejściem następuje coś niezwykłego. Chory otwiera oczy, mówi kilka słów, uśmiecha się. Na jego twarzy pojawia się spokój, który trudno opisać. Czasami to moment, w którym rodzina zdąży jeszcze usłyszeć: „Dziękuję”, „Kocham cię”, „Do zobaczenia”. To chwila, która zostaje na zawsze.

Idź do oryginalnego materiału