Wanda Nowak poprawiała szary kostium przed lustrem. Dzisiaj Ewa kończyła trzydzieści lat. Pierwsze urodziny córki od ośmiu lat, które obchodziły razem.
Mamo, gotowa? rozległo się z przedpokoju. Samochód już podjechał.
Już idę! odkrzyknęła Wanda, wciąż jednak stała nieruchomo.
Jak bardzo zmieniła się Ewa… Kiedyś nosiła tylko dżinsy i adidasy, teraz eleganckie sukienki i szpilki. Pracuje w zagranicznej firmie, zarabia więcej niż Wanda przez całe życie zawodowe. I wychodzi za tego swojego… Tomasza.
Mamo! głos Ewy zabrzmiał niecierpliwie.
Wanda westchnęła i podeszła do wyjścia. W progu stała córka w beżowej sukience, z nienaganną fryzurą i lekkim makijażem. Piękna. Zawsze była piękna, choćby gdy w szesnastce rzuciła szkołę i uciekła z domu.
Ładnie wyglądasz stwierdziła Wanda sucho.
Ewa uśmiechnęła się lekko, ale w jej oczach przemknął cień.
Dziękuję. Ty też. Ten kostium bardzo ci pasuje.
W samochodzie milczały. Ewa patrzyła przez okno, a Wanda rozmyślała, jak inaczej mogłoby się potoczyć ich życie. Gdyby córka ją wtedy posłuchała. Gdyby nie związała się z tym Andrzejem, starszym od niej o dwadzieścia lat. Gdyby nie wyjechała z nim do Berlina, porzucając szkołę, marzenia, przyszłość.
Pamiętasz, co ci wtedy mówiłam? nie wytrzymała Wanda. Że to się źle skończy. Że cię rzuci, jak tylko się tobą znudzi.
Ewa odwróciła się do matki.
Matusiu, nie rozmawiajmy o tym dziś. Mam urodziny.
Nie zamierzam psuć ci święta. Konstatuję fakty. Miałam rację, prawda?
Tak, miałaś rację. I co z tego? Chcesz, żebym do końca życia żałowała błędów młodości?
Wanda milczała. Czy tego chciała? Nie wiedziała. Wiedziała tylko, iż przez osiem lat nie mogła spać, wyobrażając sobie szesnastoletnią córkę żyjącą nie wiadomo gdzie i z kim. Jak dzwoniła na policję, do szpitali, szukała przez znajomych. Jak pierwszy list dostała dopiero po półtora roku krótką kartkę, iż Ewa żyje i ma się dobrze.
Restauracja okazała się droga i elegancka. Przy długim stole czekali już goście koledzy Ewy z pracy, kilka przyjaciółek, narzeczony Tomasz z rodzicami. Wszyscy grzecznie powstali, gdy pojawiła się Wanda.
Poznajcie moją mamę przedstawiła Ewa.
Wanda skinęła głową wszystkim naraz i usiadła na wskazanym miejscu. Obok znalazła się matka Tomasza dystyngowana kobieta koło pięćdziesiątki w kosztownej sukni.
Macie cudowną córkę szepnęła. Tomek jest w niej całkowicie zakochany. Mówi, iż tak samodzielnych i ambitnych dziewcząt to dziś rzadkość.
Samodzielna stała się bardzo wcześnie odparła Wanda. Zbyt wcześnie.
Matka Tomasza, wyczuwając napięcie, zmieniła temat.
Przy stole panował gwar i radość. Ewa śmiała się, opowiadała historie z pracy, przyjmowała życzenia. Wanda siedziała w milczeniu, czasem odpowiadając na pytania sąsiadów, ale głównie obserwując.
Oto córka obejmuje Tomasza, on coś szepce jej do ucha, ona płonie rumieńcem i śmieje się. Dobry chłopak, trzeba przyznać. Lekarz, z porządnej rodziny. Ewie się poszczęściło. Ale mogła wyjść za lepszego partnera znacznie wcześniej, gdyby wtedy słuchała matki.
Ewciu, opowiedz o ślubie! poprosiła przyjaciółka. Kiedy planujecie?
Jesienią odparła Ewa. Chcemy kameralną ceremonię, tylko najbliżsi.
A gdzie będziecie mieszkać?
Tomek kupił mieszkanie w nowym budynku. Trzypokojowe, po remoncie. Prawdziwy raj!
Wanda mimowolnie wspomniała swoją dwupokojową kawalerkę w bloku z wielkiej płyty, gdzie mieszkały przed ucieczką Ewy. Tam córka spała na rozkładanej sofie w salonie, narzekając na brak miejsca, na intymności. A Wanda powtarzała, iż trzeba skończyć szkołę, studiować, pracować wtedy będzie własne mieszkanie. Ale córka nie chciała czekać.
A dzieci? nie dawała za wygraną przyjaciółka. Plany?
Ewa spojrzała na Tomasza.
Oczywiście. Bardzo chcę maluszka. Albo maluszkę uśmiechnęła się promiennie. Będę najlepszą mamą na świecie.
Nie wątpię skinęła matka Tomasza. Masz taki dar do ludzi, takie wyczucie psychologii. To bardzo ważne przy dzieciach.
Wanda niemal zakrztusiła się winem. Dar do ludzi? U dziewczyny, która w szesnastce związała się z żonatym facetem?
Mamo, wszystko w porządku? Ewa zwróciła się do niej zaniepokojona. Przyniosę ci wody?
Nie, wszystko w porządku Wanda otarła oczy serwetką.
Impreza toczyła się dalej. Wznoszono toasty, wręczano prezenty. Ewa otrzymała kosztowną biżuterię od narzeczonego, wycieczkę do Włoch od kolegów, ele
Walentyna Pawłówna zamknęła album i poszła spać, powtarzając w myślach, iż każdy nowy ranek daje szansę na otwarcie zamkniętych drzwi serca.