Polska nowym eldorado zakupowym dla Czechów? Zdecydowanie tak! Mieszkańcy naszych południowych sąsiadów coraz częściej przekraczają granicę, by zrobić w Polsce… duże zakupy! Powód? Prosty – jest taniej. Mięso, nabiał, słodycze, a przede wszystkim chemia gospodarcza i kosmetyki – to towary, które Czesi dosłownie wykupują z półek w polskich marketach. W wielu miejscowościach przygranicznych trudno już nie zauważyć rejestracji CZ na parkingach pod sklepami.
Zakupowy raj po polskiej stronie
W ostatnich miesiącach widać wyraźny wzrost zainteresowania zakupami w Polsce ze strony czeskich konsumentów. Szczególnie popularne są duże dyskonty, takie jak Biedronka, Lidl czy Kaufland, które w czeskich mediach opisywane są jako „skarb skryty za granicą”.
Czesi kupują nie tylko podstawowe produkty spożywcze, ale także zapasy na długie tygodnie: całe kosze mięsa, jogurtów, serów, a choćby proszków do prania i płynów do płukania. – U nas wszystko jest droższe. Tu za równowartość 500 koron mogę kupić znacznie więcej niż w Czechach – mówi pani Jana z Ostrawy, którą spotkaliśmy w Zgorzelcu z bagażnikiem pełnym zakupów.
Różnice cenowe szokują
Dlaczego Czesi wybierają zakupy w Polsce? Odpowiedź jest prosta – różnice cen sięgają choćby 30–40%! Przykładowo:
-
kostka masła w Czechach kosztuje ok. 8–9 zł, w Polsce – ok. 5–6 zł,
-
mięso mielone – u nas ok. 12 zł/kg, w Czechach – 20–24 zł/kg,
-
popularny płyn do prania – 25 zł w Polsce, ponad 40 zł u sąsiadów.
To nie tylko różnice zauważalne, ale wręcz druzgocące dla portfeli czeskich rodzin.
Zakupowy ruch rośnie
Władze przygranicznych miast już zauważyły wzmożony ruch. Zgorzelec, Bogatynia, Cieszyn, Kudowa-Zdrój, a choćby Choszczno – wszędzie tam czeskie rejestracje to codzienność. W niektórych sklepach już można usłyszeć komunikaty po czesku, a ekspedienci uczą się podstawowych zwrotów.
– Czasem mamy więcej klientów z Czech niż z Polski – przyznaje kierowniczka jednego z supermarketów w rejonie Głuchołazów. – Kupują całe zgrzewki, czasem choćby zostawiają listy zakupów i odbierają wszystko za godzinę – dodaje.
Komentarze Czechów: „To się po prostu opłaca”
Czeskie portale społecznościowe zalewają komentarze użytkowników, którzy chwalą się swoimi zakupami w Polsce. Jedna z internautek pisze:
„Zrobiłam zakupy dla pięcioosobowej rodziny na dwa tygodnie. Wyszło mnie mniej niż połowę tego, co w naszym markecie!”
Ktoś inny dodaje:
„W Polsce kupuję mleko, jogurty i mięso. Nie tylko taniej, ale i smaczniej!”
Nie brakuje też rad dotyczących miejsc, gdzie warto jechać na zakupy. Hitem stały się wpisy o „polskich sobotach” – grupowych wyjazdach na zakupy do Polski, zorganizowanych przez mieszkańców czeskich miejscowości.
Największy hit? Chemia i kosmetyki
Choć spożywka to istotny element czeskich zakupów w Polsce, prawdziwym hitem jest chemia gospodarcza. Detergenty, proszki, kapsułki do prania, płyny do płukania, kosmetyki – wszystko to znacznie tańsze niż w Czechach.
– Kupuję tu wszystko: żele pod prysznic, pasty do zębów, szampony i proszki – mówi pan Tomas z Karviny. – W Czechach te same marki są o połowę droższe, a często opakowania są mniejsze.
Co z lokalnymi sklepami w Polsce?
Nie brakuje głosów, iż czeski boom zakupowy… ratuje lokalne biznesy. W czasach, gdy Polacy zaciskają pasa, czeski klient oznacza większe obroty i utrzymanie miejsc pracy. Właściciele sklepów, piekarni, a choćby małych warzywniaków przyznają, iż ruch zza granicy jest zbawienny.
– Gdyby nie Czesi, musiałbym zamknąć działalność – mówi pan Adam, właściciel sklepu mięsnego niedaleko granicy. – Kupują dużo i regularnie wracają. choćby jak drobna inflacja u nas podnosi ceny, dla nich i tak jesteśmy tańsi.
Czy to tylko chwilowy trend?
Eksperci są zgodni – jeżeli różnice cen się utrzymają, zakupowa turystyka z Czech do Polski będzie się tylko nasilać. Zmiany kursu korony czy różnice w polityce podatkowej sprawiają, iż polskie sklepy stają się prawdziwym magnesem.
Co ciekawe, niektórzy Czesi zaczęli rozważać nie tylko zakupy, ale… przeprowadzkę. – Jeśli w Polsce życie jest tańsze, to czemu nie? – pyta retorycznie jeden z użytkowników forum regionalnego.
A jak to wygląda w Choszcznie?
W Choszcznie zjawisko zakupowego najazdu Czechów nie pozostało bardzo widoczne, ale mieszkańcy zauważają, iż w weekendy przyjezdnych jest coraz więcej. Rejestracje z CZ można spotkać zwłaszcza w pobliżu większych sklepów. – To dla nich może trochę daleko, ale jeżeli połączą zakupy z wypoczynkiem nad jeziorem, to czemu nie? – mówi jedna z mieszkanek miasta.
Podsumowanie
Czesi pokochali zakupy w Polsce – i trudno im się dziwić. Taniej, smaczniej i… więcej. Polska stała się dla nich nie tylko miejscem weekendowych wypadów, ale także rajem konsumenckim. Czy ten trend się utrzyma? Wszystko wskazuje na to, iż tak – i to na długo!
#CzesiWPolsce #ZakupyWTaniejPolsce #CzeskiNajazdNaBiedronkę #TanieZakupy #ZakupyGraniczne #Zgorzelec #Choszczno #HandelPolskoCzeski #SzturmNaSklepy #MięsoNabiałChemia
Żar wleje się do Polski – choćby 29 stopni w cieniu