Czy palestyńska koszulka Zalewskiego to aktywizm?

polityka.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Facebook


Krzysztof Zalewski wystąpił na koncercie w koszulce w palestyńskich barwach i ostro skomentował działania premiera Izraela. Czy „piękny outfit” to aktywizm? Zwłaszcza gdy wojna w Ukrainie – równie bliska polskiej publiczności – pozostaje na uboczu scenicznych deklaracji? „Krzysztof Zalewski przerwał koncert i odniósł się do konfliktu w Strefie Gazy” – taka informacja obiegła polskie media w niedzielę 24 sierpnia. Artysta nazwał Beniamina Netanjahu „zj**em”, komentując, iż to, co dzieje się w Strefie Gazy, „to jest coś tak obrzydliwego, iż nie można na to patrzeć”. Na scenie przez cały koncert występował w designerskiej koszulce w palestyńskich barwach. Gest? Tak. Ale czy autentyczny?

Konflikt w Palestynie trwa od dwóch lat – nie trzeba czekać na kolejne doniesienia o głodzie i ludobójstwie, żeby zabrać głos dopiero teraz. Zastanawia, dlaczego nie zrobił tego wcześniej, ale też dlaczego polski artysta, który z dużym prawdopodobieństwem występuje także dla wielu obywateli Ukrainy, nie zabrał głosu w sprawie naszych wschodnich sąsiadów. Zainspirował się zachodnimi zespołami, a może opowiadanie się za Palestyną stało się trendy, więc zmaterializował tragedię w formie designerskiego gadżetu?

W polskiej muzyce trendy docierają z kilkuletnim opóźnieniem i podobnie jest z aktywizmem politycznym. Co zauważyła jedna z komentujących na profilu Zalewskiego na Facebooku: „Polscy artyści potrzebowali bardzo dużo czasu, aby zrozumieć, gdzie jest dobra strona. Lepiej późno niż wcale”. Inna skwitowała: „piękny outfit”. Jeszcze ktoś inny napisał: „Szkoda, iż 7.10.2023 r. również nie protestowałeś, ale fakt wtedy to nie było jeszcze modne” (pisownia oryginalna).

Czytaj też: Idź do oryginalnego materiału