Mówią, iż po 40 nie należy zakładać na siebie pewnego rodzaju ubrań. Bo nie wypada, bo ciało już nie te….powodów, dlaczego „nie” jest zresztą więcej. Trzeba się za to ubierać w stosowny do wieku sposób. Na pytanie, czy po 40 wypada nosić bardzo krótkie spodenki, wielu odpowiada stanowcze nie. Jednak czy rzeczywiście mają rację?

Dzisiaj „nie wypada” to wyjątkowo niemodne słowo
Kiedyś słowo „nie wypada” było jak moralny kaganiec, znaczyło więcej niż zakaz. Wyznaczało miejsce, za które nie wolno się już ruszyć. Po prostu nie i koniec.
Dzisiaj jest jednym z najbardziej niemodnych sformułowań. Uważane jest za coś, co ma ograniczać i niepotrzebnie zabierać euforia życia. Jako norma społeczna odchodzi po prostu do lamusa. Uważana jest za coś śmiesznego czy przestarzałego.
Akceptacja
Dzisiaj liczy się bowiem przede wszystkim akceptacja. Chodzi o to, iż każdy może żyć tak, jak uważa za stosowne. Dopóki nie robi komuś krzywdy, to droga wolna. Istnieje większa dowolność i przyzwolenie społeczne. W miejscu odgórnych zasad liczy się przede wszystkim wolność.
Niepisane reguły
Niepisane reguły przed laty nie są już dzisiaj tak ważne. adekwatnie w wielu kręgach są wprost bez znaczenia. Wolność pozostaje główną ideą. Chodzi o to, żeby czuć się dobrze i nie oglądać się na innych.
Być może przed laty w określonych okresach życia trzeba było nosić taką a nie inną fryzurę, długość włosów wskazującą na stan cywilny, konkretną długość spódnic, czy zakładać chustkę na głowę, kierować się określonymi normami w zakresie tego, jak się wygląda….Kiedyś tak po prostu było. Istniała odzież do kościoła, na specjalne okazje, na co dzień i do pracy. Każdy wiedział, iż na mszę szło się ubranym w najlepsze ubrania, czasami tylko w niedzielę noszono buty, a w sobotę wieczorem raz w tygodniu się kąpano. Po mszy wracało się do domu i ściągało niedzielną odzież a następnie chowało się ją do szafy. Każdy wiedział, co i gdzie należy założyć.
Tak, po 40 wypada nosić krótkie spodenki
Dzisiaj nie ma odgórnych reguł, choć dla niektórych przez cały czas one istnieją. Są osoby, które nie pójdą w krótkich spodenkach do urzędu, kościoła, czy na istotną uroczystość. I takie, które nie odsłonią stóp, na ważnym spotkaniu. Dla takich osób przez cały czas istnieje zasada, iż pewne ubrania nadają się tylko do noszenia poza miastem, na przykład na plaży, a co innego należy nosić w mieście.
Bardzo krótkie spodenki nie sprawdzą się na co dzień. To tak jak z szortami do kolan. Kiedyś nosili je publicznie tylko mali chłopcy. Jednak gdy młody człowiek dorastał, mógł założyć długie spodnie. To był awans, moment, na który się po prostu czekało! Chyba coś z tej zasady pozostało, bo bardzo krótkie spodenki mają w sobie coś „niepoważnego”. Jedni tak właśnie je określają jako nieformalny ubiór, pełen luz… I o ile bez problemu mogą szorty nosić dzieci, to już dla dorosłych w opinii niektórych będą odpowiednie tylko w określonych przypadkach:
- na plaży,
- na wakacjach,
- podczas uprawiania sportu,
- poza miastem.
Niektóre kobiety będą protestować przed bardzo krótkimi spodenkami również z innego powodu. W myśl zasady – jak cię widzą, tak cię piszą, odrzucą je jako coś niestosownego, co odsłania za dużo. Istnieje przecież pogląd, iż pokazanie zbyt dużej ilości ciała może być niestosowne, wyzywające, może być też źle zrozumiałe przez tak zwanych tradycjonalistów, stąd wiele osób woli pewnego rodzaju garderobę pozostawić na określone okazje.
Tym bardziej, iż bardzo krótkie spodenki mogą odsłaniać choćby pośladki. I tak, są seksowne, ale niektórzy ich po prostu nie akceptują, niezależnie od wieku. Nie, bo nie. I nie, bo nie lubią pokazywać zbyt wiele…tak po prostu mają. Ich samopoczucie, poczucie własnej wartości, figura nie mają tu nic do rzeczy. Warto to po prostu uszanować. Podobnie jak to, iż niektórym to kompletnie nie przeszkadza, iż mają na sobie bardzo wycięte szorty. Zakładają każdego typu odzież. I to nie dlatego, iż chcą się na siłę odmłodzić…Po prostu tak mają…