"Dystopijna atrakcja". Można tu wypić kawę z nietypowym widokiem. Polak pokazał nagranie

gazeta.pl 3 godzin temu
Co warto zwiedzić w Korei Południowej? Absolutnie nietypowym i wręcz zaskakującym miejscem podzielił się polski twórca, który niedawno miał okazję je sprawdzić. - Ludzie tu piją latte i kontemplują widok na najbardziej izolowany kraj na świecie - powiedział.
Korea Południowa to kraj, w którym nie sposób się nudzić. Atrakcji jest naprawdę sporo, w tym liczne pałace, świątynie, twierdze, malownicze parki narodowe oraz wyspy. Nieco mniej banalną i zaskakującą atrakcją jest też Koreańska Strefa Zdemilitaryzowana. Na jej obszarze znajdziesz zaskakujący punkt widokowy z kawiarnią popularnej, amerykańskiej sieci, skąd możesz patrzeć na Koreę Północną.


REKLAMA


Co warto zwiedzić w Korei Południowej? "To najbardziej dystopijna atrakcja turystyczna, którą widziałem w swoim życiu"
Mowa o punkcie obserwacyjnym w Aegibong Peace Ecopark, położonym niedaleko miasta Gimpo w DMZ, czyli Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej. Ten szeroki na 4, a długi na 250 kilometrów pas został utworzony w 1953 roku i oddziela Koreę Północną i Południową. Co istotne, pomimo nazwy, po obu jest równocześnie jedną z najbardziej zmilitaryzowanych granic na świecie. Choć do samego parku dojedziesz z oficjalnymi wycieczkami wprost z Seulu, wjechanie do niego wiąże się z licznymi utrudnieniami. - Trzeba oddać swój paszport przy checkpoincie, gdzie obowiązuje absolutny zakaz fotografowania, a autobusy lustrują uzbrojeni żołnierze - powiedział Rafał Kraus, twórca internetowy, który niedawno miał okazję go odwiedzić.


Po przejściu przez most oczom turystów ukazuje się działająca od listopada 2024 roku kawiarnia amerykańskiej sieciówki. Turyści mogą popijać gorące napoje przy równoczesnym spoglądaniu na Koreę Północną, skąd słychać puszczaną przez głośniki propagandę. - To najbardziej dystopijna atrakcja turystyczna, którą widziałem w swoim życiu - podsumował twórca, dodając, iż z punktu można zauważyć budynki propagandowej wioski, która najprawdopodobniej jest aktualnie zamieszkiwana przez ludzi. Zresztą z pomocą lunety zauważył też ich samych. - Abstrahując od absurdalnego, wręcz prowokacyjnego położenia słynnej kawiarni, sama podróż wywarła na mnie ogromne wrażenie - wyjawił.


Zaskakujące miejsce w Korei Południowej. "Okropny pomysł"
Okazało się, iż jego przewodniczką była pani Lina, której część rodziny pochodziła z Korei Północnej. Opowiedziała o siostrze babci, która musiała zostać za granicą, przez co nigdy więcej nie zobaczyła bliskich. - Co do rozdzielonych rodzin, tuż obok punktu obserwacyjnego znajduje się wielki dzwon i miejsce, do którego ci, którzy nie mogą spotkać się z bliskimi z północnej części kraju, znoszą dary - powiedział twórca. Zdradził też, iż park położony jest wyjątkowo malowniczo i otaczają go porośnięte, zielone wzgórza. - Zupełnie skrywając fakt, iż w latach 50. to właśnie tu toczyły się krwawe, bratobójcze walki - dodał.


Nietypowa atrakcja wzbudza skraje emocje. - To dziwne uczucie popijać amerykańską kawę i spoglądać na Koreę Północną - mówiła jedna z mieszkanek Gimpo, cytowana przez twórcę. Również w komentarzach pod nagraniem nie brakowało mieszanych opinii.


Okropny pomysł, Koreańczycy z północy niczym zwierzęta w rezerwacie. Amoralne, obrzydliwe i butne. Mówię tylko o kawiarni, materiał interesujący i bardzo interesujący
Miasto, które widać po stronie Korei Północnej, jest miastem pokazowym zbudowanym przez reżim, aby pokazywać południu, jak u nich jest wspaniale i pięknie
Byłem tam w zeszłym roku, interesująca sprawa
Genialny materiał
- pisali internauci. Co sądzisz o takiej atrakcji? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału