Dzisiejszy trzydziestolatek? "To Piotruś Pan. Szuka ideału, który nie istnieje"
Zdjęcie: Przyszło lato, wszedł Tinder. Żałuje tylko jednego
"Dwudziestu facetów i żadnego happy endu!" – Patrycja, 33-letnia prawniczka z Warszawy, przeżyła na Tinderze wszystko: randki nad Wisłą, nocne rozmowy do rana. Pierwszy „tinder boy” zasnął na kanapie w trakcie randki, inni znikali bez słowa po wspólnej nocy. Szukała partnera, a dostała kłamstwa i żonatych amantów. – Żałuję tylko jednego: czasu, który na to poświęciłam – mówi dziś, dodając, iż po latach w końcu wie, jak rozpoznać Piotrusia Pana w sieci.