Samolot rozbił się w mieście Pohang w Korei Południowej - poinformowała agencja Yonhap, powołując się na władze straży pożarnej. Maszyna należy do marynarki wojennej tego kraju. Dotychczas wydobyto ciała trzech osób.

"Morski samolot patrolowy P-3, który wystartował o godz. 13:43 (6:43 w Polsce - przyp. red.) na szkolenia z zakresu lądowania i startu z bazy lotniczej w Pohang, z nieokreślonego powodu rozbił się w niewielkiej odległości około godz. 13:49" - oświadczyła marynarka wojenna.

Jak podała agencja Yonhap, na miejscu katastrofy, w odległości ok. 1,8 km od pasa startowego, znaleziono ciała trzech osób. Na pokładzie miały być 4 osoby.

W pobliżu kompleks mieszkalny

Marynarka wojenna poinformowała, że na pokładzie było dwóch oficerów i dwóch podoficerów. Wojsko wszczęło dochodzenie w celu ustalenia przyczyn zdarzenia. Agencja zaznacza, że nie odnotowano ofiar wśród ludności cywilnej.

Cytowani przez media świadkowie relacjonowali, że widzieli dym unoszący się nad zboczem górskim, na którym rozbiła się maszyna. Yonhap, powołując się na nagrania i relacje, sugeruje, że pilot do ostatniej chwili usiłował oddalić maszynę od zabudowań.

W sąsiedztwie miejsca katastrofy znajdowały się magazyny, pola uprawne i stajnie, a ok. 260 m w linii prostej leży kompleks mieszkalny liczący ok. 680 gospodarstw domowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Nic nie zostało potwierdzone, będziemy musieli to zbadać - powiedział przedstawiciel marynarki wojennej.

Na miejscu zdarzenia działają służby ratunkowe.

Samoloty P-3C - nazywane "zabójcami"

Na służbie w południowokoreańskiej marynarce wojennej jest 16 samolotów P-3C, nazywanych "zabójcami" ze względu na zdolność zwalczania okrętów podwodnych. Pierwszych osiem egzemplarzy zostało wprowadzonych do służby w 1995 r.

Czwartkowa katastrofa jest pierwszym wypadkiem z udziałem P-3C południowokoreańskiej marynarki wojennej - pisze Yonhap.