Gdy Panna Młoda Podpisywała Dokumenty, Coś Poruszyło Się Pod Jej Suknią…

newskey24.com 4 tygodni temu

Kiedy panna młoda podpisywała akt ślubny, coś poruszyło się pod jej suknią

W sali weselnej unosiły się podekscytowane szepty.

Przez długie, nasłonecznione okna wpadało spokojne światło, a pozłacane krzesła zajmowali elegancko ubrani goście.

Głosy cichły, telefony unosiły się w górę, gdy niektórzy próbowali uchwycić tę chwilę na zdjęciach.

Całe pomieszczenie drżało od emocji, a powietrze wypełniała radosna atmosfera.

Panna młoda, Kinga, stała obok pana młodego, Krzysztofa, mocno ściskając jego dłoń.

Wyglądała niesamowicie: jej biała suknia w stylu syreny opływała jej smukłą sylwetkę, a długi welon ciągnął się po podłodze.

Na jej twarzy gościł szczęśliwy uśmiech, ale w kącikach oczu można było dostrzec nutkę niepokoju.

Wszystko będzie dobrze szepnął Krzysztof, delikatnie ściskając jej palce.

Kinga skinęła głową, ale zanim zdążyła odpowiedzieć

coś się poruszyło.

Nie gdzieś za nią. Nie obok. Tylko pod nią.

Mały, ledwo zauważalny ruch jakby coś, albo ktoś, czaił się między fałdami materiału.

Kinga drgnęła, robiąc pół kroku w tył. Krzysztof natychmiast wyczuł napięcie w jej ramionach i zmarszczył brwi.

Co się stało? Co jest?

Ale zanim Kinga zdążyła odpowiedzieć, ruch powtórzył się tym razem bardziej zdecydowany.

Dół sukni lekko się poruszył, jakby coś się pod nią ukrywało i próbowało się uwolnić.

Goście zaniemówili.

Jedna z druhien, Ola, przyłożyła dłoń do ust z zaskoczenia. Starsza ciocia, Wanda, przeżegnała się i szepnęła coś pod nosem.

Powietrze stało się gęste, jakby nagle powstała próżnia.

Krzysztof zbladł.

Kinga stała nieruchomo, przerażona, z dreszczem biegnącym po plecach.

A potem

cichy szelest.

Mały, ale wyraźny dźwięk nie było wątpliwości: coś tam było, dokładnie pod suknią.

Żartujecie? szepnął nerwowo jeden ze świadków, Tomek, rozglądając się po sali.

Ale nikt się nie śmiał.

Wszyscy wstrzymali oddech, jak w kluczowej scenie filmu.

I wtedy

Suknia poruszyła się nagle i zdecydowanie!

Kinga krzyknęła, zrobiła krok w tył i uniosła materiał.

W sali rozległ się zbiorowy szmer, Krzysztof zaciśniętą pięścią, a urzędniczka, elegancka kobieta o imieniu Bożena, zastygła w bezruchu, trzymając pieczątkę.

Spod sukni, jakby z tajnego przejścia, najpierw wyłonił się czarny cień, a potem

mały, czarny kłębek wyskoczył na podłogę.

Ktoś krzyknął, inny gość odskoczył, rozlewając kieliszek szampana. Płyn rozlał się po obrusie.

Kinga przytuliła się do Krzysztofa.

Aaa! Co to jest?!

Malutki kłębek niezdarnie podskoczył kilka razy, zatrzymując się na środku sali.

Pomach

Idź do oryginalnego materiału