W Strefie Gazy szerzy się dramat humanitarny – brak żywności, leków i wody pitnej dotyka dwa miliony ludzi. Duchowni alarmują: dzieci umierają, a świat wciąż milczy. „To cierpienie zostawi blizny na pokoleniach” – mówią przedstawiciele Kościoła.
W obliczu trwającej izraelskiej ofensywy lądowej w Strefie Gazy, przedstawiciele Kościoła biją na alarm. Brak żywności, lekarstw i czystej wody doprowadza ludność cywilną – zwłaszcza dzieci – na skraj przetrwania. – Dwa miliony ludzi znajduje się w stanie głębokiej rozpaczy – mówi ks. Gabriel Romanelli, proboszcz jedynej katolickiej parafii w Gazie.
Wikariusz Kustodii Ziemi Świętej, franciszkanin o. Ibrahim Faltas, opisał sytuację jako dramatyczną: – Dzieci, rodziny i starsi są skazani na głód. To skutek bezczynności świata wobec przemocy, która trwa zbyt długo.
Pomoc niewystarczająca, blokady trwają
Izrael, po blisko trzymiesięcznej blokadzie, obiecał dopuszczenie ograniczonych dostaw pomocy humanitarnej. Jednak według wspólnego oświadczenia 22 państw i Unii Europejskiej, to zdecydowanie za mało. Podkreślono, iż proponowany model dostaw nie zapewnia ani tempa, ani skali adekwatnej do potrzeb, a co gorsza – uzależnia pomoc od celów polityczno-wojskowych.
– Od trzech miesięcy nie otrzymaliśmy żadnej dostawy – mówi ks. Romanelli. – Rozdajemy mąkę przesiewaną po kilka razy, by pozbyć się robaków. Nie mamy podstawowych leków, choćby na biegunkę. A wody pitnej praktycznie nie da się uzdatnić.
Cierpienie dzieci – rana bez końca
Najboleśniej kryzys humanitarny odczuwają najmłodsi. Według danych Kościoła tylko w ostatnim miesiącu w Strefie Gazy zmarło 950 dzieci, a od początku wojny liczba ta sięga 20 tysięcy. Blisko milion nie ma dostępu do jedzenia, leków ani edukacji.
– To cena nieudolności politycznej. Rozwiązanie nie nastąpi, dopóki dzieci będą umierać, a przejścia graniczne pozostaną zamknięte – ostrzega o. Faltas.
Jak zaznacza duchowny, echo tego cierpienia sięga daleko poza Gazę. – Znam dzieci, które przestały mówić, śmiać się, jeść. Nie z powodu wojny w ich kraju, ale z solidarności z rówieśnikami z Gazy. Ten głód zostawia blizny, które trudno będzie zagoić.
Papież Leon XIV wśród cierpiących
Duchowni z Gazy przyznają, iż ogromne znaczenie ma dla nich duchowe wsparcie nowego papieża Leona XIV. – Już podczas modlitwy po inauguracji wskazał na cierpienie Gazy, wzywając do natychmiastowego zawieszenia broni – przypomina ks. Romanelli. Wspólnota chrześcijańska czuje dzięki niemu obecność i solidarność Kościoła powszechnego.
– W tych dniach ciemności jego modlitwy i apele dają nam pocieszenie – podsumowuje duchowny.
Na podst. Reuters i KAI