Himalaistka zdradziła najgorsze grzechy polskich górołazów. Wcale nie chodzi tylko o buty

gazeta.pl 2 godzin temu
Polska himalaistka i przewodniczka wysokogórska zdradziła najgorsze grzechy polskiego trekkera. Wśród nich nie zabrakło nawiązań do naszych narodowych cech, pieniędzy oraz ekwipunku. Oczywiście to nie wszystko.
Mówi się, iż nic tak nie uczy pokory, jak góry. I zdecydowanie jest w tym sporo racji, gdyż stromizny nie wybaczają choćby najmniejszego błędu. Choć piesze wędrówki po Tatrach, Bieszczadach, Beskidach i Karkonoszach oraz znacznie trudniejszych trasach, cieszą się niesłabnącą popularnością, wciąż na szlakach można natrafić na nieodpowiedzialnych turystów, którzy prawdopodobnie choćby nie wiedzą, jak wiele ryzykują. Czego lepiej się wystrzegać?


REKLAMA


Zobacz wideo Wał fenowy, niezwykłe zjawisko nad Tatrami


Na co trzeba uważać w górach? Himalaistka nie owija w bawełnę
Monika Witkowska to polska podróżniczka, przewodniczka wypraw trekkingowych oraz himalaistka o ogromnym doświadczeniu, którym jakiś czas temu podzieliła się na łamach portalu magazynnaszczycie.pl. Opisała w nim 10 największych grzechów polskiego trekkera. Pierwszym z nich jest przecenianie swoich możliwości. Jak zaznaczyła, Polacy w górach są bardzo ambitni, co można uznać za zaletę, jeżeli nie będzie się przesadzać. A niestety, z tym mamy problem, co często prowadzi do niebezpiecznych sytuacji. W górach zawsze należy mierzyć siłę na zamiary. Drugą sprawą jest nadmierny lans. Zdaniem himalaistki coraz więcej osób jeździ w nie po to, by zrobić sobie zdjęcia i wrzucić je w sieć, a podczas odpoczynku w schronisku, zamiast czerpać z panującej w nich atmosfery, wolą siedzieć w telefonach.


Na co trzeba uważać w górach?Góry. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl


Kolejną kwestią jest zbyt szybkie maszerowanie podczas trekkingu. Nie chodzi oczywiście o osoby z celami sportowymi, a zwykłych turystów, którzy czują się jak na wyścigach.
Na trekkingach wysokogórskich szybkie chodzenie nie jest wskazane
- zaznaczyła autorka, dodając, iż "większość z nich potem pęka", zaś ci powolniejsi zwykle ostatecznie okazują się wytrwalsi, skuteczniejsi i w ogólnym rozrachunku szybsi. Oprócz tego pędząc, łatwo przeoczyć naprawdę interesujące szczegóły i widoki. Jak wyjawiła, w powiedzeniu, iż nie liczy się cel, a droga do niego, jest nieco racji.


Na co trzeba uważać w górach? Kiedy zaradność zmienia się w cwaniactwo
Himalaistka jeszcze raz powróciła do kwestii czasu, a dokładniej tego, iż w dobie ograniczonego urlopu wiele osób chce przyspieszyć trekkingi. Zamiast czekać na dobrą aklimatyzację i okno pogodowe, wolą podjąć ryzyko, by się wyrobić i zaoszczędzić. To prosta droga do tego, aby nie zrealizować swojego celu. Jak zaznacza, czasami dołożenie jednego lub dwóch dni robi ogromną różnicę. Dlatego warto, choćby jeżeli wiąże się to z dodatkowymi i często niemałymi kosztami, nieco poczekać. A skoro już o pieniądzach mowa, kolejną kwestią jest wieczne pytanie "dlaczego tak drogo" oraz narzekanie na wszystkie dodatkowe koszty, np. za zagotowanie wody. zwykle burzą się o to osoby, które nie mają problemu wydać fortuny w barze. Problemem są opłaty w schroniskach i napiwki dla tragarzy i przewodników.


Autorka zwróciła też uwagę na niezwykłą zaradność Polaków, jednak zaznaczyła, iż często zmienia się ona w cwaniactwo. Jako przykład podała opłatę za prysznic, pod który wchodzi kilka osób, by zaoszczędzić, czy symulowanie choroby, aby zamiast schodzić, móc polecieć helikopterem. Kolejną kwestią jest porównywanie się z innymi. Gdy wypadamy lepiej, jest euforia, a gdy gorzej - pojawiają się kompleksy. Zwłaszcza kiedy "lepiej" mają Niemcy lub Rosjanie. Zauważyła również, iż coraz częściej zdarzają się turyści mitomani, którzy nieustanie przechwalają się swoimi dokonaniami. Te z kolei niekiedy kilka mają wspólnego z rzeczywistością, co potem łatwo zweryfikować w trakcie trekkingu.


Na co trzeba uważać w górach?Góry. Fot. Rafał Mielnik / Agencja Wyborcza.pl


Co spakować na wyjazd w góry? "Chciał wchodzić w jesionce"
Niewątpliwie istotną kwestią w górach jest odpowiedni ekwipunek, o czym raczej każdy powinien wiedzieć. A przynajmniej tak może się zdawać.


Miałam już na Kilimandżaro pana, który chciał wchodzić w... jesionce
- przyznała himalaistka. Jesionka to prosty, elegancki płaszcz jesienny. Oczywiście autorka rozumie osoby muszące liczyć się z każdym wydatkiem ze względu na oszczędność, jednak coraz częściej zdarzają się też ci, dla których portfel nie jest ograniczeniem, jednak "mają własną wersję górskiej stylizacji". Tymczasem brak jakiegoś elementu może zaważyć o bezpieczeństwie całej ekipy, dlatego też zawsze zawczasu przesyła każdemu niezbędną listę. No i najgorszy zarzut, czyli "inni nie są ważni, liczę się ja". Mowa o czarnej owcy, która zdarza się w większości ekip. Narzekającej na wszystko, pesymistycznie nastawionej i nieustannie się czepiającej o najdrobniejszy szczegół.
Liczy się tylko jego ja. Zapłacił za wyjazd, więc ma być mu dobrze
- skwitowała autorka. Dodała jednak, iż w większości na szczęście ludzie wiedzą, jak się zachować. Pamiętajmy, iż niezależnie od tego, czy naszym celem jest Mount Everest, czy Rysy, odpowiednie wyposażenie, w tym przede wszystkim buty, to podstawa. Góry są nieprzewidywalne, dlatego nie warto ryzykować. Jak czujesz, iż opadasz z sił, lepiej odpuścić, w końcu szczyt nie ucieknie, a zdrowie ma się jedno. Ponadto przed wyjściem na szlak zawsze sprawdź prognozę pogody, wyrusz odpowiednio wcześnie i zabierz odpowiednią ilość wody. W przypadku trekkingów wysokogórskich, pod okiem doświadczonego przewodnika, zawsze stosuj się do jego poleceń. Chodzisz po górach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału