Są kobiety, które wchodzą do pomieszczenia i zmieniają jego temperaturę. Joanna Sarapata nie musi podnosić głosu, by zostać zauważoną. Wystarczy spojrzeć na jej obrazy – ekspresyjne, pulsujące kobiecością i siłą – by poczuć, iż mamy do czynienia z kimś, kto żyje naprawdę. Ktoś, kto przeszedł ogień, by świecić. Jej życie to gotowy scenariusz na film: Warszawa lat 80., polityczne napięcia, wyjazd do Paryża „z jedną walizką” i marzenie większe niż strach. Dziś mówi z uśmiechem, iż nigdy nie chodziło jej o sukces. Chciałam tylko oddychać sztuką. I kochać życie.” W najnowszym wywiadzie pytamy, ile kosztują jej obrazy i dlaczego już ich nikomu nie prezentuje...
Historia Joanny Sarapaty. Z Warszawy do Paryża – bez biletu powrotnego
Joanna wyjechała z Polski w 1983 roku, zostawiając za sobą nie tylko kraj, ale i całe swoje dotychczasowe życie. Paryż przyjął ją bez taryfy ulgowej – bez pieniędzy, bez koneksji, ale z głodem sztuki i determinacją, której pozazdrościłaby jej niejedna biografia. Studiowała w École des Beaux-Arts, gdzie gwałtownie została zauważona. Jej prace były tak oryginalne, iż zamiast jednego – aż jedenaście dzieł trafiło do archiwum uczelni. Nikt już nie pytał o dyplom.
Wkrótce potem – zwycięstwo w prestiżowym konkursie Opery Paryskiej. A potem kolejne: galerie w Monako, Londynie, Nowym Jorku, St. Tropez. I nagle – świat się otworzył.
Obrazy Joanny Sarapaty to opowieści bez słów. Kobiece akty – ale nie wulgarne, nie dosłowne. Przeciwnie: zmysłowe, ulotne, pełne ciszy i niedopowiedzeń. „Kobieta jest dla mnie najciekawszym pejzażem. W jej spojrzeniu mieści się cały świat – ból, ekstaza, pamięć.” Jej bohaterki często mają zamknięte oczy, jakby śniły. Albo patrzą – ale nie na nas, tylko gdzieś głębiej. W siebie. W przyszłość. W utracone marzenia.

Ceny obrazów Joanny Sarapaty. Dlaczego ich już nie prezentuje?
Na pytanie, czy trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby stać się właścicielem jej obrazu, artystka odpowiada nam szczerze: "Trzeba mieć dużo pieniędzy. w tej chwili obrazy na aukcjach idą za siedemdziesiąt parę tysięcy złotych. To dużo, ale maluję od trzydziestu paru lat. Najważniejsze, iż kupują moje prace, bo je lubią. Wcale nie musimy się znać na malarstwie. Najważniejsza jest energia", wyznaje nam Joanna.
ZOBACZ TAKŻE: Wychowała ich sama, byli przy niej w najtrudniejszych chwilach. Synowie Joanny Sarapaty są jej największą dumą
To wcale nie jest aż tak proste, żeby wejść w posiadanie obrazu z sygnaturą Joanna Sarapata. Artystce zdarzyło się odmówić sprzedaży swojego dzieła. "Facet miał nieszczęście, ża akurat byłam w galerii. Nie spodobał mi się. o ile ktoś jest arogancki, nie kupi mojego obrazu. zwykle nie widzę swoich klientów", mówi Vivie.pl artystka.
A czy Joanna Sarapata obdarowuje swoich znajomych prezentami w postaci swoich dzieł? Nie. Powód może zaskakiwać. "Jak się obdarowuje, ludzie nie mają szacunku. Nie daję prac w prezencie, bo siebie szanuję. Poza tym mam agenta w postaci mojego syna, który jest bardzo stricte. Jestem osobą, która lubi robić prezenty. I zobaczyłam, iż Krzysiek Materna, który dostał ode mnie obrazek w prezencie, sprzedał go na aukcji. I od tej pory już nie daję. Serce nie zakuło, ale nie było to fajne. Ale pomyślałam, iż skoro tak ma być, to niech sobie sami kupują", wyznaje w rozmowie z Wiktorem Krajewskim.

Joanna Sarapata prywatnie. Jaka jest?
Jest emocjonalna. I może dlatego jej obrazy pokochali ludzie, którzy całe życie szukali emocji. Michael Jackson, Elton John, Madonna, José Carreras.
Choć przez wiele lat mieszkała w Paryżu i na południu Francji, od dwóch dekad coraz częściej bywa w Polsce. w tej chwili mieszka w Warszawskich Łomiankach. Nie potrafi tworzyć w pośpiechu. Malarstwo to dla niej istny rytuał.
W 2024 roku ukazała się jej książka – osobisty manifest „Do stu razy sztuka”. To nie jest klasyczna autobiografia. To raczej zbiór obrazów pisanych słowami: o dzieciństwie w PRL-u, o kobietach, które nie znały swojej wartości, o sztuce, która może leczyć, i o miłości – czasem bolesnej, czasem pięknej, zawsze prawdziwej.
Czyta się ją jak intymny pamiętnik kobiety, która nie boi się mówić: „Tak, byłam samotna. Tak, byłam zakochana. Tak, płakałam nad obrazem. Ale dziś wiem, iż każda łza to pigment.”
Joanna Sarapata to także ikona stylu. Nosi się minimalistycznie – czarne spodnie, luźne koszule, jedwabne szale. Jej włosy – zawsze rozwiane, artystycznie niedoskonałe – są jak znak rozpoznawczy. Nie gra w modę. Gra w prawdę.
Nie interesuje ją blask fleszy. Ale kiedy staje przed kamerą – hipnotyzuje. Jak sama mówi, nie planuje emerytury. W 2025 roku uczestniczyła w prestiżowym wydarzeniu „Ogród Rzeźby”, malowała obrazy na pokładzie żaglowca STS Pogoria, a w planach ma wystawy w Portugalii i Nowym Jorku.
Więcej dowiesz się z naszego wideo, które znajduje się na górze strony.
