"Im dalej od Polski, tym było trudniej o chętnych. Do Nowej Zelandii wybrano dzieci, które zostały"
Zdjęcie: Polscy uchodźcy przybywający do Wellington i obozu dla polskich dzieci w Pahiatua, 1944 rok (Fot. Archives New Zealand/Wikipedia Commons)
"Matki z dziećmi musiały zadeklarować, dokąd chcą jechać. Najchętniej wybierały Liban i Palestynę, bo to blisko Polski. O Meksyku mówiły, iż też dobry, bo graniczy ze Stanami Zjednoczonymi, a tam zawsze znajdą się krewni". Publikujemy fragment książki Martyny M. Wojtkowskiej "W Nowej Zelandii wschodzi słońce".