Wszystko wydarzyło się, kiedy chodziłam do siódmej klasy. Byłam wtedy bardzo naiwna i ufna. Pewnego dnia, spacerując z koleżankami, zauważyłam przystojnego chłopaka – wyglądał na jakieś szesnaście lat. Chodziliśmy do tej samej szkoły, nazywał się Adrian, a nasze klasy były niemal naprzeciwko siebie. Gdy tylko go zobaczyłam, poczułam, iż to przeznaczenie. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Po pewnym czasie zaczęliśmy rozmawiać przez media społecznościowe. choćby nie przypuszczałam, iż zwróci na mnie uwagę. W pewnym momencie zapytał mnie: „A kto ci się podoba?”, na co odpowiedziałam szczerze: „Ty”. Po dłuższym pisaniu zaproponował mi, żebyśmy się spotykali – oczywiście się zgodziłam. Zostaliśmy parą. Raz się pokłóciliśmy, ale pogodziliśmy się dosłownie po pięciu minutach – byliśmy bardzo zakochani.
Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Otaczała mnie miłość, wierność, troska. Spotykaliśmy się z Adrianem przez pół roku. Aż pewnego dnia weszłam na jego profil i przeczytałam jego wiadomości z wieloma dziewczynami. Okazało się, iż oprócz mnie spotykał się jeszcze z dwiema innymi dziewczynami.
Pytałam siebie: „Dlaczego? Za co? Przecież się kochaliśmy…”. Kiedy zapytałam go wprost, dlaczego mnie okłamywał, odpowiedział tylko: „Zmęczyłaś mnie, znudziłaś mi się”. Rozpłakałam się i uciekłam. Wróciłam do domu zupełnie załamana. Mama wiedziała, co się stało – i wsparła mnie najlepiej, jak potrafiła.
Od tamtej pory minęło piętnaście lat, ale ten epizod odcisnął piętno na całym moim życiu. Do dziś nie potrafię się z nikim związać. przez cały czas jestem sama. Noszę w sobie lęk, iż znów będę komuś niepotrzebna. Nie wiem, czy to kiedyś minie, czy już na zawsze pozostanie częścią mnie.
Czy chcesz, żebym przygotowała również ilustrację do tego tekstu?