![]() |
AI '25 |
Podczas pisania
Nie ma cię tutaj, moja śmierci.
Na biurku zeszyty, modlitewne sznury,
książki,g lazurowany kafel z Samarkandy,
notebook, wiele małych, ciemnych luster.
Te lustra to są słowa, do odzwierciedlania,
do wychwalania, do ranienia, do otwierania czaszek.
Tutaj jest papier ścierny, a po wyszlifowaniu
bibuła, nie wiem, czy przed czy po.
Wiersz nie chce mnie zrozumieć.
Nikt nie chce pośpiesznego zbliżenia. Wiersz
jest snem w jodzie. Były zranienia.
Słowa się rozpryskują. Sen sączy się
w papierowym gąszczu, motyl,
widmo gąsienicy. Patrzyłem tylko wstecz, wiersz
chce patrzeć przed siebie, chce mieć dwa skrzydła
i spłonąć. Czeka, bym zaczął bawić się ogniem.
Co powoduje, iż słowa świecą?
Joachim Sartorius (z tomu Zegar ze szronu i inne wiersze)