W tegorocznej kampanii prezydenckiej cicho było o prawach kobiet. Skupiono się na kwestiach związanych z obronnością, geopolityką, bezpieczeństwem. - Można powiedzieć, iż kampania skierowana jest do heteroseksualnych młodych mężczyzn. I to jest światowy trend, bo to samo obserwowaliśmy w USA. Czy kobiety mogą się obrazić i zostać w domu? Oczywiście, ale to byłby błąd. Bo to one mogą mieć decydujący wpływ na wynik wyborów prezydenckich - mówi dr Paweł Stępień, politolog.