Niedaleko polskiej granicy leży miejscowość, w której dawna elegancja spotyka się z milczącą pustką. W samym sercu uzdrowiska stoi budynek wyglądający jak zatrzymany kadr z innej epoki, a jego historia potrafi lekko zmrozić. Nic dziwnego, iż przyciąga miłośników urbexu oraz tropicieli nieoczywistych opowieści. Chodzi o dom zdrojowy Machnáč, który w ciągu kilku dekad przeszedł drogę od architektonicznego objawienia do opustoszałej ikony. Jak zmieniały się jego losy i jaka przyszłość czeka tę modernistyczną perełkę? Spróbujmy odkryć, skąd wzięła się tajemnica, która tak mocno otacza ten budynek.
REKLAMA
Zobacz wideo Taki widok na Tatry musisz zobaczyć choć raz w życiu
Gdzie warto jechać na Słowację? Dom zdrojowy Machnáč i jego okolica robią wrażenie
Treńczyńskie Cieplice leżą w zachodniej Słowacji, w dolinie potoku Teplička, w otoczeniu łagodnych wzgórz Strażowskich. Uzdrowisko od wieków korzysta z wyjątkowo ciepłych źródeł siarkowych, które nadały miejscu spokojny charakter i przyciągnęły kolejne pokolenia kuracjuszy. Park zdrojowy, wąskie uliczki i otulające miasteczko wzgórza tworzą scenerię, w której łatwo wyczuć ducha dawnych kurortów Austro-Węgier. Dzisiejsi goście zaglądają tu dla kąpieli siarkowych i orientalnych łaźni hammam, spacerują promenadą, a latem siadają na koncertach muzycznych organizowanych pod gołym niebem. Właśnie w takim otoczeniu wyrósł Machnáč.
Jego projekt stworzył czeski architekt Jaromír Krejcar, jeden z najciekawszych modernistów lat dwudziestych. Konkurs ogłoszony przez praską ubezpieczalnię wygrał propozycją budynku, który miał być wizualnie lekki, nowoczesny i podporządkowany funkcji. Budowę rozpoczęto w 1930 roku. W Treńczyńskich Cieplicach nie istniał wtedy drugi tak śmiały obiekt, więc prace od początku budziły zainteresowanie.
Machnáč otwarto w 1932 roku. Od razu wyróżniał się przeszklonymi fasadami, kaskadowymi balkonami i tarasem na dachu, gdzie zamontowano słoneczne prysznice. Bryła przypominała statek zacumowany przy parku, a prosta estetyka przyciągała kuracjuszy z Niemiec i Austrii. Mieszkali w pokojach dwuosobowych i korzystali ze wspólnych łazienek, co nie odbierało miejscu nowoczesnego charakteru. Bo właśnie ta surowa funkcjonalność tworzyła klimat, którego nie oferowało żadne inne sanatorium w okolicy.
Wśród najciekawszych rozwiązań w konstrukcji znalazły się okna typu Kraus. Przesuwały się na boki, dzięki czemu pokoje otwierały się na światło i powietrze. W tamtych latach była to nowość rzadko stosowana choćby w większych uzdrowiskach, a dziś uchodzi za unikat w regionie. Przez kolejne dekady Machnáč pracował bez większych przerw i stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych modernistycznych realizacji w tej części Europy. Dopiero lata dziewięćdziesiąte przyniosły poważne zmiany.
Upadek Machnáča. Dlaczego obiekt popadł w ruinę?
W 1996 roku Machnáč został wpisany na listę narodowych zabytków kultury, co miało dać mu ochronę i utrzymać jego oryginalny charakter. Rok później został jednak sprzedany w ramach prywatyzacji. Od tego momentu zaczął się okres pełen przetasowań własnościowych i niespełnionych planów. Właściciel, który przejął budynek na początku lat dwutysięcznych, zamierzał przekształcić go w luksusowy hotel, ale nie uzgodnił swojej wizji z konserwatorami. Nie pozwolili oni na przebudowę, która mogła zniszczyć unikatową bryłę Krejcara.
W 2002 roku sanatorium zamknięto. Od tamtej pory Machnáč pustoszał i z roku na rok tracił dawną formę. Zniszczone okna, odpadający tynk i ślady po wandalach stały się codziennością. Przestrzenie, w których niegdyś podawano kawę i grały uzdrowiskowe koncerty, przeszły w ręce osób szukających tymczasowego schronienia. Problemy pojawiły się także w samej konstrukcji, szczególnie w partiach balkonowych.
W ostatnich latach nadzieję na ratunek dawała organizacja Spoločnost Jaromíra Krejcara. Jej członkowie zaproponowali wykup budynku i przywrócenie mu funkcji hotelowej zgodnej z pierwotną koncepcją. Posiadali środki i gotowy plan. Na przeszkodzie stanął jednak spór sądowy o własność, który zablokował księgę wieczystą i uniemożliwił sprzedaż.
Dziś Machnáč formalnie pozostaje zabytkiem, ale fizycznie coraz mocniej zbliża się do granicy ruiny. Otwarte okna wpuszczają deszcz, a brak zabezpieczeń niepokoi lokalne władze. Padają sugestie o możliwym wywłaszczeniu, jeżeli obecny impas potrwa dłużej. przez cały czas istnieje jednak idea, by odtworzyć projekt Krejcara i stworzyć miejsce dokumentujące modernistyczną architekturę XX wieku. To wciąż plan, który czeka na moment, gdy spory prawne ustąpią miejsca racjonalnym decyzjom. Co najbardziej przyciąga cię do takich miejsc-widm? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.





