Koszmarna podróż Polaków. Wyszli na przerwę, a pociąg odjechał. "Straty to około 50 tys. zł"

gazeta.pl 7 godzin temu
Przerwa techniczna pociągu jadącego z Warszawy do Wiednia miała potrwać minimum 45 minut, więc pan Tomasz i pani Katarzyna wysiedli i poszli przejść się po dworcu. Kiedy wrócili, okazało się, iż pociąg odjechał bez nich.
Jak podaje wyborcza.pl, pan Tomasz i pani Katarzyna jechali składem IC 105, a ich punktem docelowym była Ostawa w Czechach. Na stacji w Raciborzu poinformowano pasażerów o przerwie technicznej, która miała potrwać co najmniej 45 minut, ale już po niespełna 30 minutach pociąg pojechał w dalszą drogę. Nie zabrał jednak dwójki pasażerów.


REKLAMA


Zobacz wideo Triki, które pomogą wam zaoszczędzić pieniądze przy planowaniu wakacji. W te dni kupuj bilety [MAMY CZAS]


Podróżni zostali na dworcu, a bagaże pojechały dalej. "Ruszyliśmy w dalszą podróż"
Pasażerowie wybrali się na dworzec, by kupić napoje. Nie spodziewali się, iż kiedy wrócą, pociągu już nie będzie. Jak się okazało, skład odjechał razem z bagażami. Pan Tomasz wezwał infolinię PKP Intercity, opisał sytuację i podał wszystkie szczegóły dotyczące pozostawionych w pociągu rzeczy, by ułatwić identyfikację. Podczas rozmowy usłyszał, iż musi czekać.


PKP IntercityFot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl


Pasażerowie złapali kolejny pociąg, który jechał do stacji Chałupki. Po godzinie ponownie zadzwonili na infolinię, ale otrzymali informację, iż skład jest już w Czechach i polskie PKP Intercity nie może pomóc. Skontaktowali się z czeską infolinią, ale znów usłyszeli, iż mają czekać. - Ruszyliśmy w dalszą podróż w stronę Ostrawy. Ze stacji Chałupki udało nam się dotrzeć do Bogumina w Czechach. Na miejscu ponownie zatelefonowaliśmy na czeską infolinię, ale otrzymaliśmy takie same informacje. [...] Po godzinie 14, za czwartym telefonem, usłyszeliśmy, iż Czesi nie są już w stanie nic zrobić, bo pociąg znajduje się na terenie Austrii - powiedział pan Tomasz.


Co z bagażem? Para podróżnych musiała jechać aż do Wiednia. "Wartość straty to około 50 tys. zł"
Mężczyzna zgłosił zagubiony bagaż u czeskiego i austriackiego przewoźnika. Niedługo później odezwał się do niego pasażer, który poinformował, iż znalazł jego rzeczy. Wysłał zdjęcie, ale pan Tomasz od razu dostrzegł, iż brakowało torby, w którym znajdował się drogi laptop i klucze do mieszkania. Para pojechała do Wiednia, żeby odebrać bagaż, a ich przypuszczenia się potwierdziły, bo komputera z cennymi danymi nie było. - Szacowana wartość straty to około 50 tys. złotych - wyjaśnił podróżny.


Pasażer zgłosił reklamację, ale w odpowiedzi usłyszał, iż środki za niewykorzystany bilet po rozpatrzeniu zostaną zwrócone w ciągu trzech miesięcy. - Niewykorzystany bilet?! Straciłem cenny sprzęt przez błędne informacje i brak odpowiedniego zabezpieczenia bagażu - skwitował.
Co na to polski przewoźnik? Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy i dyrektor biura PKP Intercity wyjaśnił, iż zgodnie z procedurami kierownik pociągu ogłosił przerwę i zaznaczył, iż jej czas może ulec zmianie. - Postój na stacji Racibórz trwał 28 minut. Podróżnych opuszczających pociąg w trakcie postoju proszono o nieoddalanie się - skomentował. Co sądzisz o tej sytuacji? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału