Kto się brzydzi dojadać po swoich dzieciach? Matka przedszkolaka: Mąż nie tknie, a mnie to nie rusza

gazeta.pl 11 godzin temu
Niektórzy rodzice robią to bez zastanowienia, odruchowo. Innym zbiera się na wymioty na widok resztek jedzenia na talerzu dziecka, które mieliby zjeść. Kto ma tu większą tolerancję: matki, czy ojcowie?
Nadgryziona brukselka, rozsmarowane po talerzu spaghetti, czy wymieszane z ziemniakami kawałki mięsa. Wszystko oczywiście zimne, ale szkoda wyrzucić. Spytaliśmy sześć mam o to, jak wygląda sprawa dojadania po dzieciach w ich domach.


REKLAMA


Tata, pies i kwiatki się cieszą
- Staram się nie dojadać po dzieciach, ale nie dlatego, iż się brzydzę - chociaż w sumie czasami tak jest - ale dlatego, iż walczę z nadprogramowymi kilogramami, a takie dojadanie bywa zgubne - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Beata (nazwisko do wiadomości redakcji). - Wiele moich koleżanek, którym udało się wrócić do wagi sprzed ciąży, potem przytyło i przyznają, iż właśnie przez takie dojadanie. Tu dwa pierogi, tam kilka łyżek zupy, tu niedokończona kanapka i nagle spodnie się robią za ciasne. O ile mąż się nie skusi, niedojedzone jedzenie ląduje więc w śmieciach lub misce psa - dodaje nasza rozmówczyni.


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


- Nie jem jedzenia po nikim, nie napiję się po kimś z tej samej butelki i mój synek nie jest tu wyjątkiem. Jak widzę te "statki" w butelce, to choćby jemu nie daję tej samej wody po raz drugi, wylewam i nalewam czystą lub otwieram nową butelkę. Od kiedy jestem mamą, moje kwiatki nigdy nie były tak podlewane - śmieje się w rozmowie z eDziecko Klaudia (nazwisko do wiadomości redakcji).


"Już nie możesz? Daj tacie. Tata zje"
- Mój mąż ma lekkiego bzika jeżeli chodzi o kwestię niemarnowania jedzenia, a iż synkowi z uporem maniaka próbuję wprowadzać do jadłospisu nowe smaki, to notorycznie na jego talerzu lądują rzeczy, których dziecko jeść nie chce. Mimo wszystko zawsze liczę, iż jednak się jakimś cudem skusi - wyznaje w rozmowie z eDziecko.pl Ola (nazwisko do wiadomości redakcji), mama trzylatka z Warszawy. - Przykład: pomidory i truskawki - nie jest do nich przekonany i zawsze mówi "bleee", więc finalnie zjada to mąż, żeby się nie zmarnowało - dodaje Ola. - No i u nas w domu króluje tekst: "Staś, jak już nie możesz zjeść, to daj tacie, tata zje" - śmieje się nasza rozmówczyni.


- U nas po dzieciach zawsze dojada mąż, więc na jego talerzu lądują nadgryzione pierogi, niedojedzone kanapki, "rozciapciane" warzywa itp. Zawsze się z tego śmieje, chociaż kiedyś mi mówił: "Sama zjedz". W moim domu też zawsze dojadał ojciec, więc powiedziałam mu, iż tak powinno być i koniec. I tak zostało - mówi Ula (nazwisko do wiadomości redakcji). - Kiedyś rozmawialiśmy ze znajomymi o tym dojadaniu i jeden kolega powiedział, iż któregoś dnia otwiera w pracy pudełko z jedzeniem, a tam nadgryziony kotlet, łyżka ziemniaków wymieszanych z mięsem i pół pomidora. To był obiad, którego dzień wcześniej nie dojadł ich syn - śmieje się nasza rozmówczyni.


Niektórych mam to nie rusza
- Ja zawsze dojadam, bo ja jem więcej rzeczy niż mąż. On wybredny jest. Tego nie lubi, tamtego nie lubi... - mówi w rozmowie z eDziecko Ewelina, mama dwójki przedszkolaków (nazwisko do wiadomości redakcji). - Szczerze, to myślę też, iż się trochę brzydzi, ale w życiu się do tego nie przyzna. Dlatego, jako wyrozumiała żona, dojadam ja i się nie odzywam. Ja tam nie mam problemu, zjem choćby mielonego wymemłanego z ziemniakami i rozpaćkanym pomidorem po dzieciach - śmieje się.
- Odkąd zostałam mamą, moje granice w kwestii "obrzydliwości" mocno się przesunęły. Rzeczy, które kiedyś wydawały mi się nie do przyjęcia, dziś są po prostu częścią codzienności - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Patrycja (nazwisko do wiadomości redakcji), mama dwóch dziewczynek w wieku przedszkolnym. - Wycieranie glutów, mycie rąk umazanych w tajemniczej papce, a choćby dojadanie po dzieciach resztek rozmoczonej kanapki czy zimnego makaronu - to wszystko przestało mnie ruszać.


A ty? Dojadasz po swoim dziecku? A może masz inny sposób na to, żeby nie marnować jedzenia?
Idź do oryginalnego materiału