Kultura zapierdzielu staje się dla czterdziestolatków nieznośna

kobietytomy.pl 6 godzin temu

Nie bez powodu mówimy, iż około czterdziestych urodzin przychodzi przełom, bo właśnie wtedy zaczynamy bliżej przyglądać się swojemu życiu. Nieco zwalniamy i często zauważamy, jak gwałtownie biegliśmy do tej pory…i iż jesteśmy już mocno wykończeni. Coraz mniej akceptujemy ustawiczny zapierdziel. Wiemy, iż nikt nie docenia tego funkcjonowania na 120%. Medalu za to nie będzie, możemy zyskać co najwyżej frustrację, wrzody i wypalenie, a do tego depresję oraz krótsze życie. Nie opłaca się.

Kultura zapierdzielu staje się dla czterdziestolatków nieznośna

Ile można w życiu zapierdzielać?

Podobno większość z nas tak naprawdę nie żyje. Funkcjonujemy na autopilocie. Nie umiemy być tu i teraz. Ciągle coś planujemy lub analizujemy przeszłość. Według psychologów to właśnie z tego powodu mamy poczucie, iż rzeczywistość nam przecieka między palcami, a życie mija zbyt szybko. Czujemy się oszukani.

Niby każdy z nas ma tyle samo czasu, doba dla wszystkich trwa 24 godziny, ale coraz więcej osób funkcjonuje w sposób podobny do chomika zamkniętego w kołowrotku. Niby się poruszamy, biegamy, spalamy kalorie, budujemy mięśnie, ale nie kroczymy do przodu, ciągle jesteśmy w miejscu. Mamy poczucie, iż coś robimy, ale to tak naprawdę fałszywe przekonanie.

W końcu łapiemy się, iż coś jest wyraźnie nie tak. Zauważamy, iż nasz kołowrotek stoi w miejscu…i postanawiamy z niego wyjść. To moment przełomu, który pozwala rozpocząć całkiem nowe życie.

Przyjrzeć się swojemu życiu…

Wielu z nas przed laty wystartowało z entuzjazmem. Dwadzieścia wiosen temu wszystko wydawało się możliwe. Świat stał otworem. Mogliśmy wybierać i decydować. Ewentualne przeszkody były do pokonania.

Po latach widzimy jednak głębszy sens i konsekwencje naszych wcześniejszych wybór, dostrzegamy zależności, na które nie zwracaliśmy uwagi. Mamy też nieuchronne poczucie upływu czasu. Poza tym mamy też odwagę, żeby myśleć o tym, czy to, co zajmuje nam czas ma rzeczywiście sens… Często dochodzimy do wniosku, iż jednak nie. To moment, kiedy zaczynają się wielkie zmiany.

Są też konsekwencje

Zapierdziel ma sens, o ile ma też ramy. Wiemy, jaki jest jego cel i kiedy skończymy biec. Gdy później w końcu osiągamy pewny poziom i możemy już tylko odcinać kupony, uspokajamy się. Jednak jeżeli jak wielu innych nam podobnych wpadamy w pułapkę ustawicznego zapierdzielania dla zasady, to robi się źle i w sumie wyjątkowo niebezpiecznie. To bowiem działa jak nałóg, jest nawykiem, z którego nie umiemy zrezygnować. Chcemy coraz więcej i więcej, nigdy nie mamy dość, a sam bieg stał się motorem życia. Ciągle dążymy do tego, żeby mieć więcej i lepiej. Niby to zrozumiałe…jednak ma to też swoją cenę.

Nikt nie jest bowiem w stanie funkcjonować na 200% przez dłuższy czas. Już choćby 120% jest wyczerpujące, gdy trwa latami. Po prostu doprowadza do wypalenia, depresji, bólu i chorób. To naprawdę się dzieje.

Ciągły zapierdziel zabiera nam równowagę w życiu. Sprawia, iż w naszej codzienności dominuje stres. A to właśnie on jest główną przyczyną krótszego życia. Eksperci już to zbadali, stres jest odpowiedzialny za większość chorób, albo je powoduje, albo pogarsza przebieg chorób.

Co Cię tak goni?

Życie to nie sprint, to maraton. Osoby, które chcą za gwałtownie zwykle się spalają. Dlatego warto się odpowiednio wcześniej zreflektować, spojrzeć za siebie i zobaczyć, kto cię goni. Najprawdopodobniej przekonasz się, iż nikt… To sama sobie nadajesz takie tempo. I sama sobie to robisz!

Czy umiesz zahamować?

Na koniec jest czas na diagnozę, czyli autorefleksję i na decyzję, która może uratować ci życie i właśnie tak się dzieje u większości z nas w okolicy czterdziestu urodzin – zatrzymujemy się i nierzadko postanawiamy odpuścić, innym razem zmienić kierunek. Często całkowicie zmieniamy swoje życie, bo gdy zaczynasz łączyć kropki, to okazuje się, iż kultura zapierdzielu staje się po prostu nieznośna. I wiesz, iż długo tak nie pociągniesz…

Idź do oryginalnego materiału