Tysiące mieszkańców Barcelony w Hiszpanii i innych miast państw Europy Południowej wyszły w niedzielę na ulice, by zaprotestować przeciwko skutkom masowej turystyki. Demonstranci – uzbrojeni w pistolety na wodę, dymne race i hasła, takie jak "Turystyka masowa zabija miasto" czy "Ich chciwość to nasza ruina" – domagali się ograniczenia napływu turystów, który ich zdaniem wypiera lokalną społeczność i winduje ceny mieszkań.
Protesty przeciwko turystom w Europie
W samej Barcelonie, liczącej 1,6 mln mieszkańców, odnotowano w ubiegłym roku aż 26 milionów turystów.
Przed jednym z hoteli w Barcelonie doszło do spięcia między demonstrantami a pracownikiem obiektu. – Ja tu tylko pracuję, nie jestem właścicielem! – tłumaczył rozemocjonowany mężczyzna, co opisuje Reuters.
Barcelońskie władze szacują, iż w tej demonstracji (15 czerwca) wzięło udział ok. 600 osób. Część z nich naklejała na witryny hoteli i sklepów plakaty z napisem "Samoobrona sąsiedzka – turyści do domu!".
Podobne protesty odbyły się m.in. na Ibizie, w Maladze, Palmie de Mallorca, San Sebastián i Granadzie, a także we włoskich miastach, takich jak Genua, Neapol, Palermo, Mediolan i Wenecja.
Władze Barcelony już w ubiegłym roku ogłosiły, iż do 2028 roku zakazane zostaną krótkoterminowe najmy mieszkań dla turystów, aby poprawić jakość życia mieszkańców.
– Mam dość bycia intruzem we własnym mieście – powiedziała 38-letnia Eva Vilaseca, cytowana przez agencję Reuters. – Potrzebujemy radykalnego ograniczenia liczby turystów i nowego modelu gospodarczego, który zapewni rozwój bez niszczenia miasta – podkreśliła.