To, co kiedyś było domeną mnichów, dziś staje się częścią świata luksusowych podróży. Coraz więcej wymagających podróżników świadomie wybiera mniej: mniej presji, mniej ekranów, mniej hałasu. I – paradoksalnie – mniej czasu. Przynajmniej tego mierzonego wskazówkami zegara.