Mam 55 lat i wreszcie żyję dla siebie. Bez poczucia winy, bez strachu, iż będę „inna” lub iż nie dogodzę innym. W mojej przestrzeni panuje harmonia — spokojna, łagodna, niemal cicha. Nie ma obcych emocji, które kiedyś wyczerpywały mnie do granic. Nikt nie narzuca mi, jak mam żyć, co nosić czy o czym marzyć. Znów należę do siebie.

naszkraj.online 1 dzień temu
Mam 55 lat i w końcu żyję dla siebie. Nie czuję wyrzutów sumienia, nie boję się być inna ani nie staram się zadowolić innych. W moim świecie panuje harmonia spokojna, łagodna, prawie cicha. Nie ma już obcych emocji, które kiedyś wyczerpywały mnie do granic możliwości. Nikt nie dyktuje, jak mam żyć, co ubrać ani o […]
Idź do oryginalnego materiału