„Mam 60 lat i jestem nikomu niepotrzebna? To najlepsze, co mi się przydarzyło!”

twojacena.pl 3 dni temu

Mam sześćdziesiąt lat — i nikomu nie jestem potrzebna? To najlepsze, co mnie spotkało!

Zawsze wiedziałam, iż przychodzi wiek, kiedy społeczeństwo stawia na kobiecie krzyżyk. Kiedy przypina jej łatkę niemodnej, nieważnej, nieatrakcyjnej. Kiedy dzieci wyfruwają z gniazda, wnuki zaglądają coraz rzadziej, a przyjaciółki dzwonią tylko od święta. Dla wielu to bolesne. Kurczowo trzymają się młodości, udowadniają światu, iż jeszcze mogą być przydatne, potrzebne, wartościowe. A ja? Ja nie walczę. Bo ja nic nie tracę. Ja zyskuję.

Nazywam się Danuta Nowak, mam sześćdziesiąt lat. Mieszkam w Łodzi, w małym przytulnym mieszkaniu, które urządziłam sobie, gdy przeszłam na emeryturę. I wiesz co? Nie cierpię. Cieszę się życiem. Nikt nie dzwoni do mnie dzwoni po dziesięć razy dziennie z narzekaniami, nikt nie żąda, żebym natychmiast przybędę, posiedziała z dziećmi, pożyczyła pieniędzy albo wysłuchała cudzych problemów. I to nie jest samotność. To wolność.

Przez lata byłam „tą wygodną”. Wysłuchiwałam cudzych utyskiwań, wplątywałam się w cudze dramaty, pożyczałam grosze, których sama ledwie starczało. Przychodzono do mnie nie po to, żeby spotkać Danutę, tylko po to, żeby wiedzieć — nie odmówi. Zawsze byłam „zapasowym lotniskiem”, cichą przystanią, wytartą chusteczką, w którą można się wyżalić. Ale gdy sama miałam kryzys? Cisza. Żadnego „trzymaj się”, żadnego „jestem przy tobie”. Tylko pusta przestrzeń.

I w pewnym momencie zrozumiałam: dość. Nie chcę już być potrzebna wszystkim. Chcę być potrzebna sobie.

Teraz mam dzień, który należy tylko do mnie. Wstaję i nie pędzę nikomu na ratunek. Idę na jogę. Dziergam. Czytam. Haftuję. Pieczę pierniki nie dlatego, iż ktoś poprosił, ale dlatego iż mam na to ochotę. Sadzę kwiaty na balkonie i nie muszę nikomu tłumaczyć, czemu wydałam pieniądze na ziemię zamiast na „coś pożytecznego”. Żyję tak, jak chcę.

Mam wnuka. To cudowny chłopiec. Widujemy się w weekendy. Uwielbiam go. Ale nie staję się darmową nianią. Nie jestem niewolnicą babcinego obowiązku. Jestem kobietą, która zaczyna nowy rozdział.

Tak, nie otacza mnie tłum. Ale każdy, kto przypada, przychodzi z własnej woli. Nie po pomoc, nie po jałmużnę, tylko po to, żeby po prostu być. Bo ze mną jest po prostu… dobrze.

Nie boję się sama. Nie jestem samotna. Otacza mnie cisza, spokój i… ja sama. W końcu nauczyłam się być sobą.

Idź do oryginalnego materiału