Zanim wrzucisz głos do urny – zapytaj siebie, czy to nie Rosja trzyma za długopis. Czy jesteś gotów oddać losy Polski komuś, o kim prawie nic nie wiesz? Jasnowidz Kamil – człowiek, którego nazywają „prorokiem czasu wojny” – nie rzuca słów na wiatr. Przewiduje nie tylko nadciągającą konfrontację z Rosją, ale i skutki błędnych wyborów 1 czerwca. Ostrzega: ten głos to nie deklaracja partyjna. To decyzja, kto stanie na czele Polski w chwili próby. A czasu w refleksję już nie ma – jest tylko chwila na odwagę i adekwatną decyzję.
W swojej ostatniej wizji ujawnia ukryte intencje kandydatów na prezydenta, wskazuje, kto gwarantuje bezpieczeństwo kraju w obliczu zagrożenia rosyjskiego, i przypomina Polakom o tym, co najważniejsze: o konieczności zadania sobie kilku fundamentalnych pytań, zanim stanie się przy urnie.
Jasnowidz Kamil nie zostawia złudzeń: zbliża się czas przesilenia
Wojna – nie tylko ta militarna, ale także wewnętrzna, duchowa, polityczna – wisi w powietrzu. „Jestem jasnowidzem czasów przedwojennych”, mówi bez cienia wahania. W jego oczach wybór 1 czerwca nie jest tylko decyzją polityczną. To wybór między przyszłością Polski a jej erozją.
W ocenie Kamila, tylko Rafał Trzaskowski daje gwarancję mniejszych szkód i większej przewidywalności. „Nie jest idealny”, zastrzega jasnowidz, „ale nie zawiedzie Polski w czasie wojny”. Trzaskowski, wedle jego wizji, byłby prezydentem działającym, bliskim ludziom, poruszającym się po Europie i gotowym na szybkie decyzje w sytuacjach kryzysowych. Obawia się zamachów, rozumie wagę bezpieczeństwa, a w razie rosyjskiej agresji – nie zawahałby się stanąć na czele narodu.
Karol Nawrocki – niesiony przez innych czy rozgrywający?
Postać Karola Nawrockiego jawi się w wizji Kamila jako bardziej złożona i – co istotne – mniej samodzielna. „Nie wszedł w kampanię z myślą, iż wygra. Został postawiony. Niesiony przez innych”, mówi jasnowidz. Kamil wskazuje, iż to nie Nawrocki był autorem swojej kandydatury – został namaszczony, wypromowany, wrzucony na tor wyścigu przez środowiska polityczne bliskie PiS.
Ale potem coś pękło. „On nie lubi Kaczyńskiego. Chce mu się odgryźć za poniżenie, którego od niego doznał w kluczowym momencie kampanii”, twierdzi Kamil, sugerując, iż prezydentura Nawrockiego byłaby próbą wybicia się na niezależność. Mimo iż kandydat będzie musiał „wpuścić” do gabinetu trzy osoby z PiS, w tym Mariusza Błaszczaka na szefa BBN, jego rzeczywisty plan zakładałby próbę uniezależnienia się, a choćby rozbicia Konfederacji przez forowanie Krzysztofa Bosaka i osłabianie Mentzena za to, iż go ośmieszył podczas spektakuralnej rozmowy. Nawrocki jest pamiętliwy i sprytny, dlatego może zaskoczyć także… swoich promotorów.
Trzaskowski – europejski strażnik w czasach niepokoju
Trzaskowski – w wizji Kamila – to człowiek niepewny wyniku, ale gotów na każde wyzwanie. Nie ciągnie go do pałacu, nie lubi zamknięcia – byłby prezydentem mobilnym, aktywnym, może choćby nieprzewidywalnym w dobrym sensie. Kamil widzi go jako lidera, który zna kulisy zagranicznej gry. Ma wsparcie „wysokich” sił – elit międzynarodowych, „ludzi bez twarzy w srebrnych koszulach”, jak mówi wizjoner.
Plan Trzaskowskiego? Zabezpieczenie Polski, szczególnie stolicy, kontynuacja europejskiego kursu, aktywna kooperacja z zagranicą. W przypadku wybuchu wojny z Rosją – jak przewiduje Kamil – Trzaskowski zareagowałby natychmiastowo, z pełną determinacją. Nie ukrywa też swojego strachu – boi się zamachu, boi się o kraj, ale nie ucieka od odpowiedzialności.
Ostatni moment na pytania i refleksję
Jasnowidz Kamil apeluje o jedno: refleksję przed 1 czerwca. Zadaje Polakom pytania, które powinny wybrzmieć w ciszy przedwyborczej, mocniej niż spoty, slogany i memy:
Czy wiem naprawdę, kto stoi za moim kandydatem? Czy znam przeszłość kandydata, czy tylko jego slogan? Czy głosuję z rozsądku, czy z przyzwyczajenia? Czy mój wybór buduje wspólnotę, czy ją rozsadza? Czy wiem, kto go finansuje, wspiera, inspiruje? Czy mój kandydat jest zależny od lidera partyjnego?
Czy jestem gotów ponieść konsekwencje tego wyboru? Czy czuję w nim odwagę czy tylko grę pod publikę? Czy jego słowa są bardziej o Polsce, czy bardziej o zemście? Czy jego ręka podpisze ustawy dla ludzi – czy dla klik i układów?
Czy rozumiem, co oznacza prezydentura w czasie wojny? Czy mój kandydat ma realny plan na wypadek wojny? Czy zależy mi na Polsce silnej, czy tylko na Polsce mojej opcji? Czy jestem gotów zaakceptować prawdę, choćby jeżeli mi nie pasuje? Czy rozumiem, iż głos oddany z nieświadomości – to głos oddany w ciemno?
Wizja jasnowidza Kamila nie jest wyborczym manifestem
To apel sumienia. Mówi wprost: wybory 1 czerwca zdecydują nie tylko o tym, kto zamieszka w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu, ale kto poprowadzi Polskę w najtrudniejszych być może czasach od 1939 roku. Prorok wojny nie daje nam gotowych odpowiedzi, ale właśnie daje pytania, które musimy zadać sobie sami.
I ostrzeżenie: „Gdy społeczeństwo chwieje się jak pijany, nie czas na show. Czas na odpowiedzialność, aby nie była dla Polski zbyt bolesna
Jolanta Czudak