Matka pięciolatki: Poszłam z córką na wesele. Młodzi choćby o rosołku dla niej nie pomyśleli

gazeta.pl 1 dzień temu
Rodzinna uroczystość, celebracja miłości nowego etapu w życiu. A może raczej nocna, głośna, suto zakrapiana alkoholem impreza? Zależnie od tego, jak będziemy definiować wesele, inna będzie odpowiedź na pytanie, czy zapraszać na nie dzieci, a jeżeli tak, to czy powinny mieć one specjalne udogodnienia? "Wypadałoby" - pisze w liście do redakcji eDziecko.pl rozgoryczona pani Magda, nasza czytelniczka.
Kiedyś nikt nie wyobrażał sobie, aby na wesele nie zaprosić dzieci. jeżeli zapraszani byli rodzice, automatycznie zakładano, iż pojawią się oni z dziećmi. Niewielu młodych przejmowało się jednak ich komfortem. Dziś zaczynamy dostrzegać, iż najmłodsi goście mają inne potrzeby niż ci dorośli. Jak i czy powinno się nimi zaopiekować?


REKLAMA


Typowo polskie wesele rządzi się swoimi prawami. Jest dobre jedzenie, alkohol, przaśne zabawy, orkiestra, albo DJ. Dlatego tak wielu jest zdania, iż to nie jest to odpowiednia impreza dla małych dzieci. Wszystko zależy oczywiście od upodobań i podejścia, bo z drugiej strony są przecież pary młode, które zapraszają na śluby i wesela rodziców z dziećmi i to w naprawdę różnym wieku - od tych kilkumiesięczny - do nastoletnich, często organizując dla nich nie tylko specjalne menu, ale choćby i atrakcje. Nie jest to oczywiście wymóg konieczny, ale jak zaznacza jedna z mam, "miło by było, gdyby młodzi zainteresowali się swoimi gośćmi".


Zobacz wideo Zakazane dania na weselu. Tym pozycjom Gessler mówi nie!


Dzieci na weselu – to też goście
Sezon weselny trwa w najlepsze. Rodziny spotykają się w mniejszym lub większym gronie, by wspólnie świętować. Wstępem na wesele jest oczywiście odpowiednie zaproszenie, przekazane stosunkowo wcześnie przez głównych organizatorów, czyli parę młodą. "Już w marcu dostaliśmy oficjalne zaproszenie na ślub i całą imprezę. Było tam imię moje, mojego męża i naszej córeczki. Nie ma mowy o pomyłce" - zaznacza w swoim liście jedna z mam, która uważa, iż jej dziecko zostało pomięte na liście gości.


"Nie zabrałabym dziecka na imprezę, wiedząc, iż nie jest tam mile widziane. Szanuje zdanie innych, nie ma u nas też problemu, żeby córka została z dziadkami, jednak tego się nie spodziewałam. Kiedy po pięknej uroczystości zaślubin udaliśmy się na sale, okazało się, iż dla mojej córki nie ma miejsca przy stole. Poszłam z dzieckiem na wesele, na które dostaliśmy zaproszenie, a tu zdziwienie. Mojej 5-latce młodzi choćby rosołku nie zapewnili" - opisuje swoją historię kobieta. "Córka przesiadywała trochę u mnie na kolanach, trochę u męża, ale ona jest już na tyle duża, iż spokojnie może siedzieć sama przy stole. To samo z talerzykiem. Nie ma dwóch lat, bym to ja musiała ją karmić jedzeniem ze swojej porcji" - dodaje.
"Dodatkowe krzesło i jedno nakrycie więcej"
"Jeśli zaprosili dziecko, to dzieckiem również powinni się zająć" – zaznacza nasza czytelniczka, która wyjaśnia również, ze wcale nie chodzi jej tu o specjalne menu dla dzieci, czy zatrudnienie animatora, aby zapewnił najmłodszym rozrywkę. "To my jesteśmy rodzicami, do nas należy opieka nad dzieckiem, więc naprawdę nic szczególnego nie oczekiwałam" – dodaje.


"Tu wystarczyło dodatkowe krzesło i jedno więcej nakrycie. Państwo młodzi chyba jednak nie uwzględnili tego w swoim budżecie. Może myśleli, iż nie zabierzemy dziecka, a oni wpisali ją w zaproszeniu, tylko dlatego, iż tak wypada" – kończy swój wywód.
Idź do oryginalnego materiału