Niektórzy rodzice chętnie zabierają swoje dzieci na wesela, twierdząc, iż "przecież to pełnoprawni członkowie rodziny". Inni wręcz przeciwnie, uważają, iż widok pijanego wujka wznoszącego toasty to nic dobrego dla najmłodszych. Zdania są podzielone tak, jak wrażenia z takich imprez. Wiktoria kilka dni temu wzięła udział w weselu swojej kuzynki. Nie chciała brać swojego trzyletniego dziecka na imprezę, jednak mąż się uparł. Teraz zapewnia: "Nigdy więcej nie powtórzę tego błędu". W rozmowie z eDzieckiem, wyjaśniła, co zdenerwowało ją najbardziej.
REKLAMA
Zobacz wideo Coraz więcej par młodych nie chce dzieci na swoich weselach. "Wedding planner wyciąga je ze stawów"
Trzylatka na weselu. "Mąż chciał się pochwalić córką"
Wiktoria jest matką trzyletniej Michalinki. Przyznała, iż od początku nie chciała zabierać jej na wesele, zwłaszcza iż było to "przyjęcie wyjazdowe" i wiązało się z koniecznością noclegu. - Gdyby było w tym samym mieście, w którym mieszkamy, to mogłabym wziąć córkę i moi rodzice po kilku godzinach, by ją zabrali. Niestety wesele kuzynki było 200 km od domu, więc mieliśmy zapewniony nocleg na miejscu - powiedziała.
Nie chciałam męczyć Miśki, ale mój mąż od początku nie wyobrażał sobie, iż zostawimy ją u dziadków. Naobiecywał jej, iż kupi jej piękną sukienkę - różową i tiulową, do tego kolorowe spineczki i brokatowe pantofelki. Mówił, iż będzie wyglądała jak księżniczka. Jak mała miała tego nie podchwycić?
- powiedziała nasza czytelniczka. - Tym sposobem córeczka od miesiąca opowiadała wszystkim wokół, iż pojedzie na wesele. Nie byłam zachwycona i próbowałam wyjaśnić mężowi, iż to naprawdę nie jest dobry pomysł. On uważał inaczej i wiem, iż chciał się pochwalić córką - dodała.
Wesela bez dzieci powoli stają się normą, jednak wciąż są powodem do żywych dyskusji.fot. shutterstock / Pawel Rajtar
Weselna katastrofa. "Nigdy więcej nie pojadę z dzieckiem na wesele"
W dniu wesela Wiktoria wystroiła swoją trzylatkę w obiecaną tiulową sukienkę i całą rodziną ruszyli na imprezę. - Już w kościele córka marudziła i się nudziła. W efekcie mało co widziałam - mówi.
Na sali na początku Misia była zaciekawiona wszystkim, ale też zawstydzona - wielu osób nie znała. choćby jeżeli ktoś chciał mnie odciążyć i wziąć ją np. potańczyć, żebym w spokoju wypiła kawę, to też się nie dało. Mąż trochę z nią potańczył, ale głównie córka była przy mnie
- relacjonowała nasza czytelniczka. - Od 19 była już bardzo marudna. Nie ma co się dziwić, długa trasa, dużo emocji, a poza tym standardowo koło 20 chodzi spać. I tym sposobem o 21:00 byłam z nią w pokoju. Położyłam ją spać, co też łatwe nie było, bo z emocji nie mogła zasnąć. Mąż wpadł, by mnie na trochę zmienić, ale oczywiście "nie na długo". Finalnie wyszło tak, iż przed 23 spałam z córką w pokoju. Córka wstała o 6:00, więc musiałam ją czymś zająć, bo "poprawionowe śniadanie" było dopiero od godz. 10:00 - dodała.
Wiktoria przyznała, iż nie omieszkała wytknąć mężowi, iż przez niego nie pobawiła się na weselu własnej kuzynki i następnym razem, gdy zechce pochwalić się córką, to niech dobrze to przemyśli. - Przyznał mi rację i przeprosił. Tylko co z tego, skoro ślubu i wesela prawie nie widziałam - podsumowała.
Jesteś za weselami bez dzieci czy z dziećmi? Napisz do nas: [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.