Matka urządzała ślub córki: kameralna uroczystość w gronie bliskich.

newskey24.com 2 dni temu

Jadwiga wydawała za mąż córkę. Na przyjęciu było około 35 gości, głównie krewni i przyjaciele pana młodego.

Córka, Kinga, była piękna jak każda panna młoda. Dla Jadwigi jej wczesne zamążpójście w wieku 19 lat było zaskoczeniem. Tak jak wszystkie matki grzecznych i dobrych dziewczynek, miała nadzieję, iż Kinga najpierw skończy studia, a dopiero potem… Ale stało się, jak się stało. Córka była na drugim roku, a narzeczony, Krzysztof, na ostatnim. Postanowili się pobrać i koniec. Krzysztof uważał, iż życie bez ślubu to brak powagi – jego dziewczyna zasługuje, by od razu zostać żoną na zawsze.

Były mąż Jadwigi, ojciec Kingi, nie pojawił się na weselu, choć był zaproszony. Dał jednak córce pewną sumę pieniędzy – za to chociaż dziękuję. Minęło już pięć lat, jak odszedł z rodziny, nie garnął się do kontaktu z córką, ograniczał się do alimentów przelewanych przez księgowość.

Wesele było w pełni. Wszystko przebiegało znakomicie, wodzirej znał się na swoim fachu. Jadwigę niepokoił jeden z gości, prawdopodobnie daleki krewny pana młodego, który nie spuszczał z niej wzroku. Gdziekolwiek się w sali nie znalazła, czuła jego spojrzenie. Było tak intensywne, iż aż „wierciło” ją na wylot. choćby się zirytowała – jak ten chłopak śmie tak na nią patrzeć?

Zabrzmiała muzyka do walca, rzadkość na współczesnych młodzieżowych imprezach, bo mało kto już umie go tańczyć.

Jadwiga uwielbiała walca, więc z przyjemnością przyjęła zaproszenie od tego samego chłopaka, na którego pięć minut wcześniej się gniewała za jego natrętne spojrzenia. Tańczył bosko. Byli najpiękniejszą parą w centrum parkietu. Jadwiga i tak zawsze dobrze wyglądała, ale tego dnia przypominała raczej siostrę, a nie matkę panny młodej. Elegancka suknia w szmaragdowym kolorze opływała jej smukłą sylwetkę, niedbało-modna fryzura i błysk w oczach czyniły ją nieodpartą.

— Gdzie nauczyłeś się tak tańczyć? — spytała, gdy odprowadzał ją po walcu.
— Przez lata trenowałem tańce towarzyskie. Mam wprawne oko i od razu poznałem, iż nikt tu nie tańczy lepiej od Pani — odpowiedział z uśmiechem.

Na wszystkie następne tańce Tomasz — tak się przedstawił — zapraszał tylko Jadwigę. Nie odstępował jej na krok, żeby nie przegapić żadnej okazji. Jadwiga czuła lekkie zawroty głowy od wypitego szampana i tej niespodziewanej lekkości, jakby znów była młoda.
— No i co z tego, iż młodszy? Dzisiaj tańczę do upadłego, kiedy następna taka okazja? — myślała.

Po ślubie Kinga wyprowadziła się od matki do męża. Na razie wynajmowali mieszkanie. Jadwiga skończyła tygodniowy urlop i wróciła do pracy w ośrodku pomocy społecznej. Była zaskoczona, gdy po wyjściu z budynku zobaczyła Tomasza z bukietem kwiatów.

— Po co tu jesteś? I jeszcze z kwiatami? Jutro cały zespół będzie się ze mnie śmiał i pytał, w której klasie liceum jest mój adorator! — oburzyła się.
— Już pracuję po studiach. Mój dzień kończy się godzinę wcześniej i poczułem palącą potrzebę, żeby Panią zobaczyć. Adres wzięłem od córki. A poza tym wcale nie wyglądam tak młodo przy Pani — mam 25 lat! — odparł z lekką urazą.

— A ja mam 40, widzisz różnicę? Mówię ci szczerze — nie kręć się za mną! Nie marnuj czasu! Rozejrzyj się, tyle młodych i ładnych dziewczyn wokół — Jadwiga ruszyła stanowczo w stronę przystanku.
— 40 lat? Nie może być! Ale choćby jeśli, to nic strasznego. Będę Panią kochał w każdym wieku i nikt mi tego nie zabroni, choćby Pani! Uwierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, gdy zobaczyłem Panią na weselu — Tomasz szedł za nią, mówiąc szybko.

Od tej pory Tomasz spotykał Jadwigę każdego dnia. Jeździli razem autobusem pod jej dom, a on wracał do siebie. Nic nie wymuszał, był niezwykle uprzejmy i uważny.

Cóż, prawdę mówiąc, Jadwiga była tym adorowaniem pochlebiona, ale zdawała sobie sprawę z różnicy wieku. Nie chciała mu psuć życia — powinien znaleźć młodą dziewczynę.

Choć próbowała go od siebie odsunąć, w końcu ich relacja zaczęła się rozwijać, a Tomasz okazał się troskliwym, uczciwym i poważnym miałczyzną. Gdy Jadwiga zachorowała na zapalenie płuc, zajął się nią. W zasadzie to on ją wyleczył. Wtedy zrozumiała, iż traktuje to poważnie i naprawdę ją kocha.

Nie wytrzymała naporu jego uczuć i poddała się. A która kobieta by wytrzymała?

Tomasz oświadczył się jej. Córka i zięć namawiali ją, by przyjęła propozycję i została jego żoną. Jadwiga się wahała. Była pewna, iż prędzej czy później ją zostawi.

Może wątpliwości trwałyby dłużej, gdyby nie nieplanowana ciąża, którą chciała przerwać. Jakie dziecko? Przecież niedługo będzie miała wnuki. A Tomasz pewnie ją rzuci i zostanie sama z dzieckiem.

Lecz Tomasz pokrzyżował wszelkie plany. On i jego rodzice przekonali Jadwigę, iż choćby w przypadku rozstania pomogą wychować dziecko.

Tomasz i Jadwiga wzięli ślub. Uroczystość była skromna, w gronie najbliższych, ponieważ sylwetka panny młodej zdradzała już jej stan.

Teraz ich syn, Bartosz, ma 20 lat.

Jadwiga i Tomasz są przez cały czas razem. Łączy ich wiele wspólnych pasji. Rozumieją się bez słów, czasem wystarczy jedno spojrzenie. Krótko mówiąc, są szczęśliwym małżeństwem.

Jest tylko jedno „ale”. Jadwiga ma teraz 60 lat, a Tomasz tylko 45. przez cały czas dręczy ją myśl, iż zmarnowała mu życie.

A on uważa się za szczęśliwego…

Idź do oryginalnego materiału