Miasto podzielone na dwa kraje. Śniadanie zjesz w Belgii, kolację w Holandii. Wystarczy krok

gazeta.pl 4 godzin temu
Granica holendersko-belgijska zadziwia każdego, kto tam trafi. Tu nie wystarczy znać nazwę miasta, by wiedzieć, w jakim kraju się znajdujesz. W miasteczku Baarle wszystko zależy od kilku centymetrów. Strefa państw potrafi biec przez chodnik, przecinać restaurację, dzielić dom, a nawet... drzwi wejściowe.
Baarle to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie. Miejscowość znajduje się w południowej części Holandii, a także w północnej Belgii. Ten unikalny podział na dwa państwa wynika ze średniowiecznych regulacji ziemskich - dawne włości rozdzielono między dwóch władców, księcia Brabancji i ród Nassau. Gdy w XIX wieku ustalono granicę między Belgią a Holandią, zdecydowano się zachować historyczny układ, co doprowadziło do obecnej, skomplikowanej sytuacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Pływająca fabryka mleka. Ma pomóc przetrwać kataklizmy


Dom na granicy państw. Jak określić przynależność administracyjną?
Dzisiaj Baarle składa się z dwóch części: Baarle-Hertog (należącej do Belgii) oraz Baarle-Nassau, będącej częścią Holandii. Na terenie Holandii znajdują się 22 belgijskie enklawy, a w belgijskiej części - osiem holenderskich działek. Jednym z najbardziej absurdalnych aspektów miasteczka jest fakt, iż granica przebiega przez środek ulic, placów, parków, a choćby budynków mieszkalnych. O przynależności domu do danego państwa decyduje położenie głównych drzwi wejściowych.
Czasem, po nowych pomiarach geodezyjnych, okazywało się, iż dom zmieniał kraj, w którym się znajduje. Co ciekawe, w wielu budynkach granica przebiega przez środek drzwi, dlatego jego mieszkańcy mają dwa adresy, belgijski i holenderski. W innych przypadkach urzędnicy znajdują interesujące rozwiązanie. Po prostu zamienia się miejscami wejście i okno.


Granica holendersko-belgijska. Podział miasta prowadzi do absurdalnych sytuacji
Życie mieszkańców Baarle jest pełne wyjątkowych i nieco komicznych sytuacji wynikających z obecności dwóch różnych systemów administracyjnych. Niektóre osoby celowo przesuwają drzwi domów, aby uniknąć mniej korzystnych regulacji podatkowych.
Kraje różnią się także zasadami sprzedaży alkoholu. W belgijskich barach piwo można kupić już od 16. roku życia, podczas gdy w Holandii, dopiero gdy skończy się 18 lat. jeżeli młody klient nie może kupić napoju w holenderskim lokalu, wystarczy, iż przejdzie kilka metrów, za belgijską granicę. Co więcej, w Belgii sklepy są zamknięte w niedziele, a u sąsiadów nie, dlatego zrobienie zakupów nie stanowi większego problemu.


Granica w Baarle Fot. Alix Guillard, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons


Baarle. Intrygujące miasto, w którym ulice mają dwie nazwy
Jedna z ulic w miejscowości nie jest podzielona w poprzek, ale wzdłuż. W efekcie nosi dwie różne nazwy - w Belgii jest to Hoogbraak, a w Holandii Nonnenkuil. Baarle ma także polski akcent w historii. 4 października 1944 roku miejscowość została wyzwolona przez 1 Dywizję Pancerną generała Stanisława Maczka, co czyni ją ostatnim belgijskim miastem, które odzyskało wolność. Na terenie miasteczka znajduje się tablica upamiętniająca poległych polskich żołnierzy.
Idź do oryginalnego materiału