Na polskim rynku pracy coraz wyraźniej widoczny jest tzw. „cichy impas” kompetencyjny – zjawisko narastającego, choć niewyrażanego wprost napięcia między pracodawcami a pracownikami w kwestii rozwoju umiejętności. Pracownicy często uważają, iż posiadają wystarczające kompetencje, by utrzymać zatrudnienie, podczas gdy pracodawcy obawiają się, iż ich kadra nie jest przygotowana na przyszłe wyzwania rynku pracy.
Termin „silent standoff” został po raz pierwszy opisany przez amerykański DeVry University w raporcie Bridging the Gap: Overcoming a Silent Standoff in America’s Talent Economy. Eksperci ostrzegają, iż takie zjawisko prowadzi do stagnacji rozwoju kompetencji, a w dłuższej perspektywie – do osłabienia innowacyjności całej gospodarki.
Cichy impas kompetencyjny w Polsce – specyfika i paradoksy
W Polsce zjawisko to przybiera nieco inną formę niż w Stanach Zjednoczonych. Jak wynika z analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego, polski „cichy impas” cechuje obustronna pasywność. Pracodawcy deklarują działania rozwojowe, ale nie inwestują realnie w szkolenia, natomiast pracownicy – mimo iż czują presję zmian – nie podejmują aktywnych działań na rzecz podnoszenia kwalifikacji.
Brak świadomości własnych deficytów kompetencyjnych stanowi jedną z głównych barier rozwoju zawodowego dorosłych Polaków. Tylko 33 proc. osób w wieku 25–65 lat jest pozytywnie nastawionych do uczenia się, aż 37 proc. to sceptycy, a 29 proc. ma stosunek neutralny. Choć połowa Polaków deklaruje, iż nauka sprawia im przyjemność, to niemal 42 proc. przyznaje, iż nie ma już chęci do dalszego kształcenia.
Kompetencje Polaków – dopasowanie dziś, problemy jutro
Z analizy wskaźnika ESI (European Skills Index) wynika, iż Polska zajmuje trzecie miejsce w Unii Europejskiej pod względem dopasowania kompetencji do obecnych stanowisk pracy. Jednocześnie jednak plasuje się dopiero na 17. miejscu w rozwoju kompetencji przyszłości.
To zjawisko eksperci określają mianem „sukcesu maskującego porażkę” – dzisiejsze umiejętności wystarczają na potrzeby bieżące, ale brak inwestycji w rozwój może niedługo ujawnić poważne deficyty.
Zaledwie 26 proc. polskich firm oferuje pracownikom szkolenia zawodowe, podczas gdy w całej UE robi to średnio 55 proc. przedsiębiorstw. Niższą aktywność szkoleniową notuje jedynie kilka krajów: Węgry, Grecja i Rumunia.
Kryzys jakości kapitału ludzkiego
Mimo iż odsetek firm zgłaszających trudności w pozyskiwaniu kandydatów stopniowo maleje, polska gospodarka doświadcza kryzysu jakości kapitału ludzkiego. Z badania ManpowerGroup „Niedobór talentów” wynika, iż w 2025 roku aż 59 proc. pracodawców miało trudności w rekrutacji osób o pożądanych kompetencjach. Dla porównania, w 2022 roku odsetek ten wynosił 70 proc.
Jednocześnie dane z międzynarodowego badania PIAAC wskazują, iż 39 proc. Polaków może mieć trudności ze zrozumieniem tekstu, 38 proc. z wykonywaniem obliczeń matematycznych, a 48 proc. z adaptacyjnym rozwiązywaniem problemów. Wraz z wiekiem następuje też gwałtowny spadek poziomu kompetencji, co eksperci określają mianem erozji kapitału ludzkiego.
Luka w rozwoju kompetencji dorosłych Polaków
Choć większość Polaków deklaruje chęć rozwoju, niewielu przekuwa te deklaracje w działanie. Z badania European Skills and Jobs Survey (2021) wynika, iż 75 proc. pracujących w wieku 25–64 lata chciało poszerzyć swoją wiedzę i umiejętności. Tymczasem w szkoleniach lub kursach zawodowych wzięło udział w ostatnim roku jedynie 29 proc. osób – to trzecia największa luka w Unii Europejskiej, po Grecji i Rumunii.
Eksperci zwracają uwagę, iż brak kultury ustawicznego kształcenia ogranicza konkurencyjność polskich firm i utrudnia przygotowanie rynku pracy na nadchodzące zmiany technologiczne.
Źródło i cała informacja: Tygodnik PIE/Cezary Przybył



