Zakopane to niewątpliwie jedno z najpopularniejszych miejsc na Podhalu. Zarówno w sezonie, jak i poza nim, odwiedzają je tłumy, choć oczywiście szczególnie wiele osób pojawia się latem oraz zimą, podczas ferii. Wszystko ze względu na liczne atrakcje, bliskość szlaków i dobrze zorganizowaną komunikację miejską. Znakiem rozpoznawczym miasta są oczywiście Krupówki, czyli słynny deptak, wokół którego nie brakuje sklepów, restauracji, straganów, karczm i innych. Jednak nie wszystko, co zostało przygotowane pod turystów, podoba się mieszkańcom. Niedawno do redakcji portalu 24tp.pl dotarła wiadomość od zakopiańczyka, który nie krył frustracji związanej z nową atrakcją. - Co się dzieje z tym naszym miastem, to bardzo przykre - stwierdził.
REKLAMA
Zobacz wideo Krupińska zaskoczona cenami w Zakopanem. Wie, kogo stać na oscypka
Jakie są atrakcje latem w Zakopanem? Turyści mogą przejechać się meleksem
Popularność Zakopanego nie dla wszystkich jest atutem, gdyż niesie za sobą również wady. Duża liczba turystów, kolejki oraz hałas mogą skutecznie utrudniać życie mieszkańcom. Jeden z nich ma także wiele do zarzucenia nowej atrakcji, z której od niedawna można korzystać. Mowa o elektrycznych meleksach oraz fasiągach. Jak zaznaczył w wiadomości przesłanej do redakcji portalu 24tp.pl, od niedawna "zaczęły kursować non stop, góra-dół". Zaznaczył, iż "robią to w sposób bardzo inwazyjny". To jednak niejedyny problem.
Autor wiadomości zaznacza, iż uporczywa pozostało jedna kwestia.
Poruszają się ulicami dość gwałtownie z włączoną bardzo głośną muzyką
- zaznaczył, dodając dalej, iż bywa puszczana choćby na cały regulator.
Czy to kolejna 'atrakcja' naszego miasta, którą ktoś wprowadził, żeby wyłącznie na niej zarabiać, nie zważając na mieszkańców, turystów i inne osoby, którym takie hałasy przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu czy wypoczynku?
- zastanawia się.
Mieszkaniec oburzony nową atrakcją Zakopanego. "Co się dzieje z tym naszym miastem"
W dalszej części autor zaznaczył, iż urozmaicenia takie jak jazda meleksem czy elektrycznym fasiągiem z głośną muzyką, nie dla wszystkich będą atrakcją.
Czy ktoś nie mógłby im wytłumaczyć, iż oni nie są sami w tym mieście i są osoby, którym taka forma zarabiania przez nich przeszkadza?
- oburzył się. Dodał także, iż na czas przejazdu dobrze byłoby chociaż mieć zamknięte okna. Całość podsumował krótko.
Boże, co się dzieje z tym naszym miastem - to bardzo przykre. Ale jest to kolejna odsłona niszczenia tego miejsca, która powoduje, iż miasto staje się nieznośne do życia
- zakończył.
Pomysł nie przypadł do gustu góralom. "To samo stanie się z nami"
Nie tylko autorowi wiadomości przeszkadzają meleksy. Jak informuje portal gazetakrakowska.pl, pomysł ten nie przypadł do gustu także fiakrom, którzy obawiają się konkurencji, czego z kolei nie rozumie pomysłodawca atrakcji. - Od lat przecież po Zakopanem jeździ traktor przerobiony na ciuchcię i wozi turystów. I ten jakoś im nie przeszkadza - zauważył. Zaznaczył również, iż oferuje zgoła co innego, czyli przejażdżki edukacyjne, w trakcie których turyści mogą wysłuchać nagranego wykładu o historii Zakopanego. Za taką przyjemność należy zapłacić ok. 30-40 złotych. Z kolei przejazd dorożką to koszt 250-300 złotych w górę. Fiakrzy boją się, iż przez meleksy stracą pracę, zaś konie znikną z krajobrazu Zakopanego. - To samo robią z góralami z Morskiego Oka, gdzie samochody elektryczne mają zastąpić konie. To samo stanie się z nami. Nie możemy się na to zgodzić - stwierdzili cytowani przez portal.
Warto jednak zaznaczyć, iż temat wykorzystywania koni do przewożenia turystów w Zakopanem i okolicach, a zwłaszcza na trasie do Morskiego Oka, od lat wzbudza kontrowersje oraz budzi wiele emocji. Przeciwko podobnym rozwiązaniom są między innymi obrońcy praw zwierząt. Zaledwie dwa tygodnie temu Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! zapowiedziała bojkot współpracy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska oraz Tatrzańskiego Parku Narodowego po tym, jak rozwiązano sprawę z fiakrami na trasie do Morskiego Oka. Więcej przeczytasz o tym tutaj: Zamieszanie wokół koni z Morskiego Oka. Fundacja zapowiada bojkot. TPN i ministerstwo odpowiadają. Co sądzisz o podobnych atrakcjach z wykorzystaniem meleksów? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.