Dosyć tego milczenia! krzyknął Paweł, uderzając dłonią w stół. Dziesięć lat znosiłem twoje wybryki, a teraz jeszcze to!
Jan stał naprzeciw, nie podnosząc wzroku. Dłonie mu się trzęsły, gdy podnosił filiżankę z kawą. Na stole między nimi leżało pogniecione zaświadczenie lekarskie.
Czego ode mnie chcesz? cicho zapytał Jan.
Prawody! Paweł zerwał się z krzesła i zaczął chodzić po kuchni. Chcę usłyszeć prawdę! Czemu milczałeś? Dlaczego nie powiedziałeś mi wtedy, iż wiedziałeś?
Jan postawił filiżankę. Kawa się rozlała, tworząc małą kałużę.
Bo się bałem przyznał. Bałem się, iż mnie znienawidzisz.
A teraz? Teraz się nie boisz? głos Pawła drżał wściekłością. Teraz, gdy sam się dowiedziałem?
Sąsiad z dołu zastukał w kaloryfer. Paweł wrócił na krzesło, próbując się uspokoić. Ale ręce i tak mu drżały.
Opowiedz wszystko zażądał. Od początku.
Jan otarł łzy brzegiem chusteczki.
Nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć. Byłeś wtedy taki szczęśliwy, świeżo poślubiony…
Nie owijaj w bawełnę! Mów wprost!
Widziałem Adama z tamtą kobietą w kawiarni na alejach Jerozolimskich. Siedzieli przy stoliku pod oknem, trzymali się za ręce. Była w ciąży.
Pawłowi zakręciło się w głowie. Wiedział o zdradzie męża, ale nie wiedział, iż ktoś widział ich razem tak dawno.
Kiedy to było?
Pół roku po waszym ślubie Jan mówił ledwie słyszalnie. Szedłem z pracy do domu, przypadkiem ich zobaczyłem. Najpierw nie wierzyłem, iż to Adam. Ale potem wyszli na ulicę i poznałem go na pewno.
I co dalej?
Chciałem podejść, ale… Jan się zawahał. Pocałował ją. Tak czule, jak całuje się ukochaną kobietę. Potem położył jej dłoń na brzuchu.
Paweł zamkną oczy. Wspomnienia nadeszły falą bólu. Tamten czas ich wspólnego życia, gdy on marzył o dziecku, a Adam ciągle przekładał decyzję.
Więc już wtedy miał dziecko z inną?
Nie wiem. Może. Pawle, naprawdę chciałem ci powiedzieć, ale…
Ale wolałeś siedzieć cicho. Dziesięć lat!
Jan drgnął na ostrość w głosie druha.
Myślałem, iż to minie. Że opamięta się i wróci do ciebie. Byłeś taki zakochany, planowałeś dzieci, kupowałeś dziecięce ubranka…
Dziecięce ubranka powtórzył Paweł z goryczą. A w tym czasie on wychowywał cudze dziecko.
Wstał i podszedł do okna. Na podwórku bawiły się dzieci, beztrosko śmiejąc się i biegając między huśtawkami. Paweł tak marzył o własnych. A teraz ma czterdzieści trzy lata i czasu zostało niewiele.
Pawle, wybacz mi Jan podszedł do przyjaciela. Wiem, iż postąpiłem źle. Ale nie mogłem zniszczyć twojego szczęścia.
Jakiego szczęścia? Paweł odwrócił się do niego. Szczęścia życia z kłamcą i zdrajcą? Szczęścia marnowania najlepszych lat na człowieka, który cię nie kocha?
Kochał cię! Widziałem, jak na ciebie patrzył.
Widziałeś? Kiedy widziałeś? Kiedy zdradzał mnie z kochanką w ciąży?
Jan spuścił głowę. Słowa druha bolały, ale rozumiał, iż zasłużył na każde.
Myślałem, iż robię dobrze wyszeptał.
Dobrze? Paweł zaśmiał się, ale w śmiechu brzmiał ból. Dobrze byłoby powiedzieć mi prawdę wtedy. Może nie zmarnowałbym dziesięciu lat życia na tego człowieka.
W przedpokoju zadzwonił telefon. Paweł poszedł odebrać, Jan pozostał przy oknie.
Halo? zmęczonym głosem powiedział Paweł do słuchawki.
Cześć, to Adam. Dzisiaj zostanę dłużej w pracy. Nie czekaj ze mną na kolację.
Paweł spojrzał na zegarek. Siódma wieczorem. Dzień pracy dawno się skończył.
Rozumiem sucho odpowiedział. Do widzenia.
Odłożył słuchawkę i wrócił do kuchni. Jan siedział przy stole, miażdżąc w dłoniach chusteczkę.
To on dzwonił?
Tak. Znów się spóźnia.
Pawle, a może teraz jest inaczej? Może się zmienił?
Paweł wyjął z torby kilka zdjęć i cisnął je na stół.
Sam zobacz.
Jan pochylił się nad fotografiami. Widać było na nich Adama z tą samą kobietą, tylko starszą, a obok nich stał dziewięcioletni chłopiec.
To jego syn wyjaśnił Paweł. Wczoraj wynająłem detektywa. Okazuje się, Adam już od dziesięciu lat prowadzi podwójne życie. Oficjalnie mieszka ze mną, a w rzeczywistości ma drugą rodzinę.
Jan zakrył usta dłonią.
Boże, Pawle, nie wiedziałem…
Oczywiście, iż nie. Bo przez dziesięć la t milczałeś, zamiast powiedzieć prawdę.
Ale gdy
Drzwi otworzyły się i na progu stanął Sergiusz, bladego oblicza, gotowy usłyszeć słowa, które przez dekadę próbował ukryć przed żoną, a Lena, patrząc mu prosto w oczy, rozpoczęła rozmowę, która miała zmienić ich życie na zawsze.