Mój syn z żoną podarowali mi mieszkanie na emeryturze – nowy rozdział w moim życiu!

newsempire24.com 1 dzień temu

Mój syn, Michał, i jego żona, Kasia, podarowali mi mieszkanie, gdy przeszedłem na emeryturę. Tego dnia przyjechali pod mój blok przy ul. Jana Pawła II w Warszawie, wręczyli mi klucze i odprowadzili do notariusza. Byłem tak wzburzony, iż nie wydałem jednego słowa tylko wyszeptałem:

Po co mi tak drogi podarek? Nic mi nie brakuje!
To premiowy wkład w twoją emeryturę, abyś mógł zamieszkać z najemcami odparł Michał.

Wtedy jeszcze nie dotarłem do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dopiero co zwolniono mnie z pracy po latach ciężkiej roboty. A oni już wszystko załatwili bez mojej wiedzy. Zaczynałem odmawiać, ale kazali mi nie robić kłótni.

Z Kasią nie zawsze było po drodze. Najpierw panowała cisza, a potem nagle, jak grzmot, wybuchała kłótnia. Byłem współwinny burzy, a ona też. Przez lata staraliśmy się do siebie dopasować, uczyć się nie spierania i nie walki. Dzięki Bożemu, od kilku lat żyjemy w zgodzie.

Gdy moja szwagierka, Helena, usłyszała o podarunku, od razu zadzwoniła, gratulując i chwaląc się: Wychowałam dobrą córkę, skoro nie sprzeciwiła się takiemu prezentowi!. Dodała, iż sama nie przyjęłaby takiego mieszkania i oddałaby je wnukowi.

Późną nocą rozmyślałem, czy dam radę samodzielnie utrzymać się z emerytury, bo nie potrzebowałem wiele. Rano wezwałem wnuka, krzysiącego Piotrka, i delikatnie spytałem, czy nie miałby nic przeciwko, gdybym mu przeznaczył to mieszkanie. Piotrek ma niedługo szesnaście lat, szykuje się na studia, a jego dziewczyna, Zuzanna, nie może zamieszkać z rodzicami.

Dziadku, nie martw się! Chcę sam zarabiać na własne utrzymanie odparł chłopiec.

Wszyscy odmawiali przyjęcia lokalu. Zaproponowałem je najpierw Kasi, potem Piotrkowi, a w końcu samemu sobie.

Przypomniałem sobie historię starszej siostry, Anny. Jej małżonek stracił dom i musiał przenieść się do mieszkania komunalnego, trzymając się go jak rzeźnik trzyma się noża.

Nasz wujek, Jerzy, zniknął piętnaście lat temu, a spadkobiercy wciąż biją się o podział majątku.

Kiedyś w telewizji pokazywano, iż moi rodzice, Jan i Maria, zapisali swój dom Michałowi, który potem ich wyrzucił i sprzedał za gotówkę, pozostawiając ich na ulicy.

Płakałem nie wiem, czy ze wdzięczności, czy z dumy. Po wizycie w ZUS dowiedziałem się, iż moja emerytura wynosi 2000 zł, a syn wynajął mieszkanie za 3000 zł miesięcznie. Wtedy w pełni doceniłem ten królewski podarunek od dzieci.

Idź do oryginalnego materiału