„Mówili bądź z dzieckiem blisko. Tego mi jednak nikt nie powiedział!”

kobietytomy.pl 6 dni temu

„Nie musisz wychowywać. Wystarczy, iż jesteś blisko. Kary i nagrody są nieskuteczne, dziecko ma być twoim przyjacielem. Wrzuć na luz, bądź takim rodzicem, którego sama byś chciała mieć”. Tak przez lata głoszono w ramach nowoczesnego nurtu, przedstawiając doskonałą wersją rodzicielstwa.

Różnej maści nowocześni eksperci nauczali nas przez dekady, z ich zdaniem nie można było dyskutować. Odmienną wizję rodzicielstwa wprost atakowano, tak jakby w jednej chwili wszyscy zaczęli myśleć tak samo. Dyscyplina stała się niemodna, tradycyjne wartości poszły wet, wyśmiewano mądrość ludową, drwiono z tego, co kiedyś wydawało się ok.

Nie jest zaskoczeniem, iż wielu posłuchało….W sumie nie mieli wyjścia. Przy okazji nie do końca dobrze zrozumieli, nie poznali szczegółów, skupili się tylko na nagłówkach. Mieli wychowywać w bliskości, tymczasem wychowywali na luzie, bez odpowiedzialności.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po latach oseski dorosły, a rodzice załamali ręce, nie poznając własnych cudownych dzieci. Zamiast wdzięczności i miłości zauważyli w oczach córek i synów frustrację, usłyszeli, iż są debilami i się nie znają. Trzaskanie drzwiami, nieodbieranie telefonów, ucieczki z domu, cięcie się, brak poszanowania tradycji. To wszystko konsekwencje nowego sposobu wychowywania dzieci. Co będzie dalej? Podobno może być jeszcze gorzej…

„Mówili bądź z dzieckiem blisko. Tego mi jednak nikt nie powiedział”

Bo wychowywanie jest trudne

Prawdą jest, iż dzieci nie robią tego, co mówimy im, iż mają robić. One czynią to, co widzą. Są najbardziej pilnymi obserwatorami i weryfikatorami naszego stylu życia. Dostrzegają wszelki wyłom w naszym sposobie myślenia, każdą nieścisłość.

Nie ma dróg na skróty. Aby dobrze wychować dziecka, potrzeba czasu. I to dużo czasu. Niektórzy mówią, iż potrzeba też całej wioski, czyli wielu pomocników. Tymczasem dzisiaj rodzice bardzo często pozostają pozostawieni sami sobie, nierzadko choćby nie we dwójkę, ale wychowują dzieci w pojedynkę. Brak dziadków, babć, cioć, które jeszcze nie tak dawno po prostu pomagały, a w tej chwili nie mają ani czasu, ani ochoty. Nie chce się im angażować, pragną mieć święty spokój, chcą czegoś dla siebie. I w sumie to zrozumiałe, ale czy rzeczywiście jedno musi wykluczać drugie? Czy nie można i podróżować i pomyśleć o wnukach? I pomóc i zająć się sobą? W wielu rodzinach niestety nie. Rodzice pozostawieni są sami sobie. Zmęczeni, sfrustrowani, nic dziwnego, iż popełniają błędy. Wolą pozwolić niż zabronić, żeby nie mierzyć się z frustracją małego człowieka. Takie codzienne małe decyzje wiecznego odpuszczani i łamania przez siebie ustalonych zasad niestety kończą się w najgorszy możliwy sposób. Dziecko widzi, iż mama mówi jedno, robi drugie, tata nie jest konsekwentny, iż z jego zdaniem nie trzeba się liczyć… Dziecko robi, co chce…

Granice

Łatwiej bowiem na coś pozwolić niż zabronić. Nie lubimy odmawiać, a dzieciom to już w ogóle. Gdy widzimy złość, smutek czy rozczarowanie małego człowieka, to nasze serce się łamie. Dlatego po prostu odpuszczamy… Także z poczucia winy, bo nas nie było. Byłyśmy długo w pracy, nie spędziłyśmy z dzieckiem tyle czasu, ile trzeba, nie chciało się nam z nim bawić. Zamiast postawić granice, usunęliśmy je, z przekonaniem, iż to dobrze dla małego dziecka. Tymczasem nasze działania przyniosły odmienny od oczekiwanego efekt.

Autorytet

Mówili, iż autorytet można i trzeba zbudować dobrocią, a nie siłą, iż są rzeczy niegodne – tak jak klaps, krzyczenie, czy manipulacje. I mieli rację. Jednak nie wzięli pod uwagę, iż dzieci nie są takie same. W przypadku niektórych z nich tłumaczenie tego samego dziesiątki razy mija się z celem. Dopiero pokazanie konkretnego skutku może zakończyć trudne doświadczenie.

Autorytetu nie zbuduje się tylko uśmiechem, ale konsekwencją, stanowczością, trzymaniem się raz obranej ścieżki i wybranego stanowiska. Dziecko niestety czasami musi poczuć, iż rodzic ma decydujące zdanie, siłę, iż to co powie, nie podlega dyskusji. Łagodność i gotowość do negocjacji zwłaszcza w kontekście małego człowieka to nie zawsze pozytywne cechy.

Jasny podział, kto jest kim

Nawoływanie, żeby rodzic był przyjacielem jest również pomyleniem pojęć. Dziecko nie powinno być naszym przyjacielem, ponieważ z przyjacielem łączą nas relacje partnerskie, na poziomie rodzic dziecko nigdy nie będzie równości. Rodzic to nie przyjaciel. Poza tym między kumplami powinna być szczerość i otwartość. Tymczasem w relacji z dzieckiem bycie szczerym to nie najlepsza opcja. Rodzic nie powinien otwierać się przed dzieckiem, omawiać z nim swoich osobistych problemów, zwierzać się z kłopotów życiowych. Dlaczego? Z prostego powodu – dziecko nie jest gotowe, żeby być powiernikiem rodzica, nie powinno słuchać o kłopotach mamy z tatą, nie powinno być wciągane w świat dorosłych. Dziecko powinno pozostać dzieckiem. Obciążanie małej istoty problemami świata dorosłych jest nie do zaakceptowania.

Jednoznaczna reakcja

Dzieci mogą popełniać błędy. Jednak rodzic jest od tego, żeby na nie reagował, żeby wskazywał drogę, był jak drogowskaz.

Gdy dzieje się coś złego, reakcja powinna być najczęściej natychmiastowa. Jej brak lub zbagatelizowanie tematu to pomyłka. Niestety na skutek pomylenia pojęć wielu rodziców dzisiaj obawia się zajmowania jednoznacznego stanowiska. Wolą milczeć, udawać, iż nie widzą…dzieci w naturalny sposób oczywiście nie rozumieją dorosłej wyrozumiałości jako rozwiązania, które ma chronić przed pewnymi zachowaniami. Wprost przeciwnie, odbierają ją jako zachętę, pod tytułem mam palec, to chcę rękę.

Zbyt rzadko dzisiaj pamięta się bowiem o tym:

  • wychowanie wymaga czasu, naprawdę wielu czasu,
    jest bardzo obciążające emocjonalnie. jeżeli jesteś jedyną osobą, która wychowuje dzieci,
  • będziesz zwyczajnie wyczerpana. To normalne. I jednocześnie…na tyle alarmujące, iż wymaga pomocy, szukania wsparcia, bo rodzicielstwo może wypalać,
  • dzieci nie są w stanie w dojrzały sposób ocenić rzeczywistości. Będą wchodzić na głowę, gdy tylko będzie to możliwe,
  • potrzebny jest dystans oraz silny kręgosłup emocjonalny,
  • a także realne oczekiwania – wychowanie nie zawsze jest przyjemne, nie w każdym momencie dziecko musi nas lubić, czasami trzeba podejmować niewygodne decyzje,
  • oprócz wiary w dziecko najważniejsze jest sprawdzanie. Eksperci alarmują, by nie wierzyć na słowo, ale na przykład kontrolować, co dziecko robi online i sprawdzać też zachowanie dziecka poza domem, rozmawiając z nauczycielami, opiekunami, itd.
  • dziecko ma prawo się źle zachowywać, ale rodzic nie ma prawa tego nie widzieć,
  • warto nie tylko słuchać współczesnych zaleceń, ale też sięgać do tradycyjnych, sprawdzonych metod…
Idź do oryginalnego materiału