Turystyka kwitnie na całym świecie. Przy około 1,5 miliarda przyjazdów, globalny wolumen podróży osiągnął w ubiegłym roku drugi najwyższy rekord po 2019 roku. Niezależnie od tego, czy chodzi o Gran Canarię, Majorkę, Rzym czy miasteczko Hallstadt w Austrii, wiele popularnych miejsc na świecie jest w tej chwili przepełnionych podróżnymi.
Ten nadmierny pośpiech wczasowiczów w jednym miejscu, często w tym samym czasie i masowo, znany jest jako „overtourism”, czyli nadmierna turystyka.
Światowa Organizacja Turystyki ONZ (UNWTO) mówi o nadmiernej turystyce, gdy miejscowi lub odwiedzający czują, iż „jakość życia w regionie lub jakość wrażeń pogorszyła się w sposób niedopuszczalny w wyniku turystyki”.
Wszystko to dotyczy na przykład siedmiu Wysp Kanaryjskich. Archipelag na Atlantyku jest domem dla 2,2 miliona mieszkańców. W ubiegłym roku odwiedziło go łącznie 15,2 miliona turystów, a w tym roku spodziewany jest nowy rekord.
Turystyka stanowi ponad jedną trzecią gospodarki wysp. Jednak według lokalnych stowarzyszeń, korzystają na tym głównie duzi inwestorzy. Ponieważ coraz więcej pieniędzy można zarobić na wynajmie krótkoterminowym, przestrzeń życiowa dla miejscowej ludności staje się coraz mniejsza, czynsze eksplodują, a środowisko cierpi.
Nadmierna turystyka a środowisko?
Hałas, zaśmiecanie, drony latające w powietrzu w celu robienia zdjęć z wakacji, korki. Krajobraz jest często zmieniany przez ścieżki dla pieszych lub parkingi. Ma to wpływ nie tylko na miejscową ludność, ale także na florę i faunę.
Turystyka zagraża zasobom wodnym, szczególnie na wyspach i w ciepłych regionach. Dzieje się tak dlatego, iż wczasowicze zwykle zużywają więcej wody niż miejscowi – zwłaszcza ci, którzy są zamożni. Problemem są również ścieki. Na przykład ścieki odprowadzane do morza u wybrzeży popularnej hiszpańskiej wyspy Majorka na Balearach spowodowały znaczne zmniejszenie się łąk trawy morskiej, które są ważnym czynnikiem przeciwdziałającym kryzysowi klimatycznemu.
Nadmierna turystyka napędza kryzys klimatyczny?
W latach 1995-2019 emisje z ruchu turystycznego wzrosły o 65 procent w latach 1995-2019. Ogólnie rzecz biorąc, turystyka odpowiada za osiem do dziesięciu procent wszystkich emisji gazów cieplarnianych. Główną przyczyną wzrostu emisji są podróże lotnicze. w tej chwili podróże lotnicze stanowią jedną czwartą wszystkich podróży turystycznych, ale są odpowiedzialne za trzy czwarte generowanych emisji. Do tego dochodzą emisje powodowane przez transport lokalny, zakwaterowanie, gastronomię i zajęcia rekreacyjne.
Co więcej, krótkie podróże stają się coraz bardziej popularne. W ubiegłym roku sami Niemcy odbyli około 94 milionów krótkich podróży, co stanowi wzrost o prawie jedną czwartą (24 procent) w porównaniu z rokiem poprzednim. Jednak ten rodzaj podróży powoduje szczególnie wysoki poziom emisji gazów cieplarnianych, ponieważ przyjazd i wyjazd z wakacji stanowią największą część emisji CO2. Więcej krótkich podróży oznacza więcej podróży do i z – a to oznacza więcej emisji.
Co powoduje nadmierną turystykę?
Według szwajcarskiej organizacji non-profit fairunterwegs, w szczególności loty mają decydujący wpływ na rozwój kierunków podróży. Pobliskie lotnisko sprzyja powstawaniu turystycznych hotspotów, zwłaszcza jeżeli tanie linie lotnicze oferują tam połączenia. Na przykład Majorka prawdopodobnie nie byłaby tak popularna, gdyby ludzie musieli podróżować tam statkiem.
Statki wycieczkowe są również krytykowane za zaostrzanie problemu: Tysiące ludzi schodzi na ląd na kilka godzin, obciążając lokalną infrastrukturę i zasoby, ale nie zostawiając prawie żadnych pieniędzy na miejscu, ponieważ zwykle korzystają oni w pełni z wyżywienia na pokładzie.
Do tego dochodzi zjawisko tzw. set jettingu. Miejsca kręcenia popularnych seriali telewizyjnych często prowadzą do niebotycznego wzrostu liczby odwiedzających. Na hawajskiej wyspie Maui i na Sycylii, gdzie kręcono serial „Biały Lotos”, liczba gości wzrosła w każdym przypadku o 20 procent. Po ogłoszeniu, iż Koh Samui w Tajlandii będzie miejscem akcji najnowszego sezonu, liczba zapytań dotyczących tej wyspy w internetowych biurach podróży gwałtownie wzrosła.
Dubrownik w Chorwacji cierpi z powodu turystyki w związku z serialem „Gra o Tron”. Z kolei w austriackim Hallstatt inicjatywa obywatelska walczy z nadmierną turystyką, która prawdopodobnie została spowodowana przez południowokoreański serial „Spring Waltz”.
Czy można zapobiec nadmiernej turystyce?
Niektóre miasta i regiony, które cierpią z powodu nadmiernej turystyki, starają się ograniczyć liczbę podróżnych całkowicie lub w określonych godzinach.
W Wenecji jednodniowi turyści muszą płacić do dziesięciu euro za wstęp. Lizbona pobiera od operatorów statków wycieczkowych opłatę w wysokości dwóch euro za każdego wysiadającego pasażera. Teneryfa ogranicza dostęp do szczytu wulkanu Pico del Teide do 300 osób dziennie.
Jeśli chcesz wynająć swoje mieszkanie w Paryżu za pośrednictwem platform takich jak Airbnb, musisz się zarejestrować. Wynajem dozwolony jest przez maksymalnie 120 dni w roku. Tajlandia zamyka w tym roku popularne wyspy Similan i Surin do jesieni, aby umożliwić przyrodzie regenerację. Ponadto w przyszłości pobierane będą opłaty za wstęp.
Nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania, które miałoby zastosowanie do wszystkich popularnych miejsc wakacyjnych. Oprócz ograniczeń dostępu i wyższych podatków od noclegów, sensowne jest ukierunkowanie przepływów odwiedzających pod względem przestrzeni i czasu.
Cyfrowe systemy rezerwacji pozwalają uniknąć kolejek przed zabytkami lub muzeami. Niektóre turystyczne hotspoty promują atrakcje turystyczne poza centrum miasta. A ci, którzy stają się bardziej atrakcyjni poza sezonem niż w szczycie sezonu, mogą stworzyć bardziej równomierną dystrybucję podróżnych przez cały rok.
Sposób, w jaki Kopenhaga traktuje odwiedzających ją turystów, jest bardzo atrakcyjny: osoby podróżujące pociągiem są nagradzane bezpłatnym wypożyczeniem rowerów, zajęciami jogi, wycieczkami z przewodnikiem lub obniżonymi cenami wstępu. Jest to korzystne zarówno dla środowiska, podróżnych, jak i lokalnej gospodarki.