Z Agnieszką Kownacką o modzie, ciałopozytywności, blaskach i cieniach modelingu, jej doświadczeniu i, oczywiście, o Elblągu!
Niedawno mieliśmy okazję zobaczyć Panią w telewizji w modowym show. Co to był za program?
Wystąpiłam w kultowym już programie Shopping Queens – sezon 7, w odcinku z modelkami plus size. Nie był to jednak mój pierwszy występ w ogólnopolskiej telewizji. (Uśmiech)
To jednak właśnie ten program musiał być niesamowita przygodą! Zdradzi Pani coś więcej?
Oczywiście. To program, w którym uczestniczki muszą przygotować dwie stylizacje tematyczne w godzinę. Wszystko dzieje się w galerii handlowej. Potem wybrane zestawy prezentowane są na wybiegu. Jury, składające się z ekspertów oraz celebrytów, ocenia i komentuje ubrania oraz prezentacje. Jest też przeznaczony na to ograniczony budżet. To była fantastyczna przygoda i duże wyzwanie. Dodam, iż w programie konkurowałam z modelkami o 15 lat młodszymi. O wygranej decydowała punktacja, przyznawana przez dziewczyny sobie nawzajem. Natomiast moje stylizacje bardzo podobały się Jury. Każda z nas miała pulę 1000 na 2 stylizacje, więc można było zaszaleć.
Muszę spytać – kto wygrał i jaka była nagroda?
Moje stylizacje najbardziej podobały się Jury, jak już wspomniałam wcześniej, ale jednym punktem wygrała moja konkurentka, Paulina. Każda z nas zatrzymała kupione rzeczy dla siebie, a królowa zakupów dostała dodatkowo 2 500 na kolejne zakupy.
Proszę opowiedzieć coś o najnowszej, niezwykłej sesji, której efekty można już podziwiać na FB. Czy z tą fotografką pracowała już Pani wcześniej? Czy zdjęcia odbywały się w naszym mieście?
Sesja nosi nazwę „LADY IN RED” – nawiązuje do siły kobiecości i do potencjału koloru czerwonego. Czerwień zawsze kojarzyła się nam z miłością, energią, szczęściem i pewnością siebie. Taka jest właśnie ta sesja – kobieca, wdzięczna, ale też pełna mocy. Jej autorką jest elbląska fotografka Anja Schwetzingen. Anja jest jedną z pierwszych fotografek, z którą współpracowałam. Moje zdjęcia jej autorstwa doczekały się publikacji w pismach kobiecych i magazynach lajfstajlowych. Sesja odbyła się w Elblągu.
Pani Agnieszko, jak to jest pozować w mieście, wśród ludzi przechodzących obok? Jak reagują osoby postronne na widok sesji zdjęciowej?
Hah! Gdy pozuję, jestem skoncentrowana na tym, co robię. Nie skupiam się na ludziach, tylko na tym, żeby moja postura, włosy i ubranie dobrze wyglądały i żeby kooperowały z wiatrem. Wiatr potrafi nieźle namieszać! Myślę, iż po tylu latach pozowania, śmiało mogłabym pozować na przejściu dla pieszych (śmiech), jak to czasami widzimy na filmach. Raz, dwa, trzy i mamy sesję. Jak reagują ludzie? Z zaciekawieniem. Są bardzo mili i komplementują moje ubrania. Podczas tej sesji na przykład jakiś młody facet skomentował moja czerwoną sukienkę. Powiedział, iż pięknie w niej wyglądam. To miłe!
Jest Pani modelka plus size. Czy od dziecka była Pani „na plus”?
Ha ha! Fajne sformułowanie. Jestem osobą pozytywną i radosną i to od dziecka. To chyba jest na wyraźny plus. Jestem też osobą ciałopozytywną. To też jest duży plus. Ale prawdopodobnie pyta Pani o moją tuszę. Ona raczej przyszła do mnie stopniowo z wiekiem. Haha.
Pytam o całokształt (śmiech). A czy zawsze akceptowała Pani siebie taką, jaka jest, czy pojawiały się momenty zwątpienia?
Zawsze akceptowałam siebie. Moja waga wahała się. Zawsze byłam zadbana i dostosowywałam pomysły na modę do aktualnej fi gury. To nauczyło mnie świadomości sylwetki. Wiem w czym wyglądam czy wyglądałam dobrze, co mi służy, a czego powinnam unikać w modzie. Moda to jednak zabawa i sposób wyrażania siebie, więc czasem robię coś na przekór. Zakładam ultra modne w tej chwili szerokie spodnie i oversajzową bluzkę. Bo lubię i mogę. Najzabawniejsze jest to, iż jeżeli nosimy coś z przekonaniem, inni nam uwierzą i nie będą dopatrywać się negatywów. To samo jest z samoświadomością i samoakceptacją. jeżeli emanujemy własnym blaskiem, ludzie nie będą doszukiwać się w nas mankamentów np. urody czy sylwetki. Każdy jest jakiś. Każdy jest inny i to jest całkiem OK.
Skąd czerpie Pani tę pewność siebie? Jaka jest Pani rada dla kobiet plus size?
Hmm. To dość trudne pytanie. Nie możemy tutaj mylić też pewności siebie z zadufaniem czy arogancją. Mówimy tu o zdrowej miłości do siebie. Czym jest ta zdrowa miłość? Jest balansem. Znam swoje mocne strony i słabsze punkty. Mocne strony i atuty podkreślam, a od słabszych odwracam uwagę. To daje mi zdrowy balans. Nie za bardzo rozumiem też sztucznego dążenia do osiągnięcia ideału, który po pierwsze jest rzeczą względną, a po drugie… tak naprawdę nie istnieje. Nie lubię marnować swojej energii na frustracje. Wolę pożytkować ją inaczej. (śmiech).
Zacznijmy od początku. Kiedy i jak zaczęła się Pani kariera?
Moja przygoda z modelingiem oraz z blogosferą zaczęła się już 15 lat temu. To kawał czasu. Wtedy, około 2010 roku temat mody plus size dopiero raczkował. Fotografowie bali się trochę tego tematu. Ale było kilku odważnych, którzy chętnie podjęli się tematu i nie stchórzyli. Jako ciekawostkę dodam, iż zdjęcia z najnowszej sesji są wykonane przez utalentowaną panią fotograf, która była ze mną od samego początku – właśnie te 15 lat temu. Inne były też wtedy kanony obróbki zdjęć. Wszystko było inne niż teraz. Proszę zobaczyć jak zmieniły się reklamy na przestrzeni lat. Teraz podoba się różnorodność. Kiedyś było nam trudniej. Troszkę byłyśmy traktowane po macoszemu i nie do końca serio.
Jednak wciąż mało jest reklam z modelkami plus size, to raczej wyjątki niż reguła – zobaczyć modelkę plus size czy to na wybiegu, czy bannerze reklamowym… Czy naprawdę aż tak dużo się zmieniło?
Myślę, iż jednak sporo się zmieniło. Widzimy modelki plus size w reklamach marek sportowych, w reklamach biżuterii. Wielkie sieciówki też stawiają na kampanie z różnymi modelkami – różny wzrost, waga, cechy aparycji czy też kolor skóry. Jest tu spory progres. Mnie np. mogliście na przestrzeni lat również oglądać w ogólnopolskich gazetkach jednego z wiodących hipermarketów, w kampaniach marki produkującej rajstopy i innych. Moje nazwisko było też na metkach jednej z kultowych polskich marek odzieżowych, przy ich ubraniach z poszerzonej rozmiarówce. Widzimy modelki plus się w kampaniach strojów kąpielowych czy bielizny. Tego jest naprawdę sporo.
Proszę powiedzieć, jak radzi sobie Pani z komentarzami, iż „promuje Pani otyłość”?
Muszę powiedzieć, iż hejtu doświadczam baaardzo rzadko. Może to wynika z tego, iż zaczynając zajmować się modelingiem byłam już po 30-tce. Kiedyś standardowe modelki w tym wieku kończyły kariery, a nie zaczynały. Ale ja nigdy nie byłam standardową modelką. Nigdy nie promowałam otyłości raczej pokazywałam światu, iż można żyć z nadwagą i być szczęśliwą, tak po prostu. Pamiętam jak w jednym z wywiadów pani Marzena Rogalska zapytała mnie czym jest według mnie piękno. Powiedziałam jej wtedy, iż rozmiar nie jest wyznacznikiem człowieczeństwa ani sukcesu. A piękno to aura, którą roztaczamy wokół siebie. Może właśnie ta aura, moja łagodność i wewnętrzna euforia ochroniła mnie przed hejtem w sieci. A może poważni ludzie wiedzą, iż kobiety w średnim wieku po prostu nie mają już figury nastolatki.
Ma Pani grono followerek, sporo miłośników. Proszę coś o nich opowiedzieć.
Ach! To dzięki nim w głównej mierze istnieję w branży od tylu lat. Proszę mi wierzyć iż masa ludzi jest ze mną od samego początku, gdy zakładałam swoje social media. Znam ich imiona i ciągle widzę ich aktywność. Mam kilkunastotysięczną widownię na Facebooku. Bardzo aktywną, wręcz interaktywną i bardzo wspierającą moje działania. To świetne uczucie, naprawdę. Codziennie witam się z moją drużyną i zapraszam na wspólny dzień. Staram się przygotowywać dla moich odbiorców zróżnicowane posty i inspiracje.
Czy łatwo być dziś modelką, blogerką?
Zacznę od tego, iż ostatnio zatarła się trochę granica między modelką, blogerką czy influencerką. Większość z dziewczyn plus size, które działają w przestrzeni publicznej, sprytnie łączą te wszystkie funkcje. Jedne z dziewczyn zarabiają więcej na sesjach, inne jako influencerki. Każdy przypadek jest inny i nie można generalizować. Każda branża ma też swoje plusy i minusy. Tu nie ma mowy o pracy na etat. Jako freelancer, żyje się od zlecenia do zlecenia.
Czy to, iż pochodzi Pani z małego jednak miasta, jakim jest Elbląg, przeszkodziło Pani kiedyś w karierze? A może odwrotnie, pomogło?
Nie uważam, iż Elbląg jest małym miastem. Jestem też lokalną patriotką. Lubię tu mieszkać i żyć. W dobie internetu, szybkich pociągów i samolotów… wszędzie jest blisko. Choć uważam, iż jestem bardziej rozpoznawalna w Polsce niż w naszym mieście. To też widać po chociażby po statystykach.
No właśnie, dlaczego? Przecież ma Pani mnóstwo zdjęć z Elbląga, tu zajmuje się Pani modelingiem!
Tu muszę coś sprostować. Mieszkam w Elblągu i tu prowadzę blog oraz media społecznościowe. Jednak sesje zdjęciowe wydarzenia modowe czy pokazy zawsze realizowane są w innych miastach. Głównie w stolicy, ale nie tylko. Ja miałam sesje zdjęciowe czy byłam na planach filmowych również w takich miastach jak Łódź, Rzeszów, Kraków, Katowice, Toruń, Bydgoszcz, Gdańsk, Lublin – tego jest naprawdę bardzo dużo. Ale fakt, na blogu widzicie masę zdjęć z naszego miasta. To nic dziwnego, przecież mamy tu tyle pięknych miejsc, które są pięknym tłem dla moich kolorowych stylizacji.
Na koniec proszę powiedzieć, czy jest jakaś modelka plus size, która jest dla Pani wzorem?
Podziwiam ikony lat 90-tych, choć nie są to modelki plus size. Lata 90 były magiczne pod kątem mody i modelek wybiegowych, czy też fotomodelek. Teledyski Georga Michaela takie jak Too Funky czy Freedom naprawdę działały na wyobraźnię.
Dziękuje za rozmowę!
Rozmawiała Aleksandra Zumkowska
*Agnieszka Kownacka, elblążanka, modelka plus size i blogerka modowa, 15 lat doświadczenia w branży. Ma na swoim koncie wiele sesji zdjęciowych, publikacji w prasie kobiecej oraz w sieci. Na przestrzeni lat współpracowała wizerunkowo z wieloma markami polskimi i zagranicznymi. Brała udział w wielu pokazach mody, dedykowanych paniom plus size. Była jedną z modelek na konferencji Dress for Success w Warszawie, gdzie gościem specjalnym była Pani Jolanta Kwaśniewska. Jej udział w programach TV mogli oglądać widzowie z całej Polski, Była gościem oraz wielokrotnie modelką w programach telewizji śniadaniowych. Była też uczestniczką popularnego programu Shopping Queens. W pismach kobiecych bardzo często pojawiają się o niej materiały. Występuje też czasem jako ekspertka modowa na łamach różnych pism. Pisze felietony i często udziela wywiadów. Była twarzą kampanii modowych i kilka lat temu stworzyła kolekcję mody z jedną z marek. Metki z jej nazwiskiem widniały w salonach tej marki w całej Polsce.