Samotność kojarzy się najczęściej z pustym mieszkaniem, ciszą po drugiej stronie stołu i brakiem czyjegoś ciepła. Jednak jedna z najbardziej dotkliwych form samotności to ta, która pojawia się w obecności drugiej osoby. Gdy kobieta mieszka, rozmawia i żyje z kimś, kto jest tuż obok – fizycznie – ale emocjonalnie jakby w innym świecie.
To samotność, która boli najbardziej. Bo przecież miało być inaczej.
Kiedy kobieta zaczyna znikać w środku
Kobieta nie odchodzi z dnia na dzień.
Zanim zamknie za sobą drzwi, wielokrotnie zamyka się w sobie.
Najpierw usprawiedliwia jego chłód: „jest zmęczony”, „ma dużo pracy”.
Potem próbuje rozmawiać, tłumaczyć, dawać sygnały – subtelne i mniej subtelne.
Później już tylko czeka. Na gest. Na słowo. Na zainteresowanie, które kiedyś było oczywistością.
Samotność w związku zaczyna się wtedy, gdy potrzebujesz bliskości – a zamiast niej dostajesz obojętność.
Gdy chcesz być usłyszana – a słyszysz jedynie: „przesadzasz”.
Gdy chcesz być ważna – a dostajesz w zamian „później”.
Najtrudniejsze jest nie to, iż on nie kocha… tylko iż przestał się starać
Miłość nie kończy się dramatycznym trzaśnięciem drzwi.
Częściej kończy się powolnym obumieraniem gestów.
Brakiem spojrzenia, które kiedyś mówiło wszystko.
Milczeniem tam, gdzie kiedyś były rozmowy do nocy.
Mechanicznym „dobranoc”, które zastąpiło czułość.
Kobieta czuje się wtedy jak ktoś, kto czeka na pociąg, który nie przyjedzie.
Jak ktoś, kto stoi na peronie z bagażem marzeń i słyszy tylko przeciąg w sercu.
Ona nie chce wiele. Chce być widziana
Wbrew pozorom kobieta nie odchodzi po „błahostkach”.
Ona odchodzi, bo za długo była niezauważalna.
Chce być:
-
słuchana,
-
rozumiana,
-
przytulana nie tylko ciałem, ale i obecnością,
-
ważna,
-
doceniona,
-
partnerką, a nie dodatkiem.
Chce, by ktoś zauważył jej zmęczenie.
By ktoś zapytał: „Jak się czujesz?”.
By ktoś ucieszył się jej obecnością, a nie przywykł do niej jak do mebla, który zawsze jest w tym samym miejscu.
Mężczyzna często orientuje się za późno
Kiedy ona przestaje mówić – zaczyna odchodzić.
Kiedy przestaje się spierać – oznacza to, iż przestała wierzyć w zmianę.
Kiedy przestaje walczyć – nie dlatego, iż już jej nie zależy… tylko dlatego, iż walczyła sama.
A mężczyzna?
Otwiera oczy dopiero wtedy, gdy zobaczy puste miejsce obok siebie.
Gdy jej perfumy ulotnią się z poduszki.
Gdy nagle cisza, której potrzebował, stanie się nie do zniesienia.
„Nie dałeś mi powodu, bym została”
To zdanie jest bolesne, ale często prawdziwe.
Bo aby ktoś został, musi czuć, iż ma po co.
Miłość to nie dekoracja. To codzienna troska, małe gesty, detale, które trzymają serce w całości.
Kobieta może dźwigać wiele: zmęczenie, odpowiedzialność, chaos, życiowe burze.
Ale nie udźwignie długo poczucia, iż jest nieważna.
Zanim odejdzie – zobacz ją naprawdę
Zanim oskarżysz ją o „humory”, „fochy”, „przesadę” – zapytaj, czego jej brakuje.
Zanim uznasz, iż wszystko jest w porządku – zobacz, iż od dawna nie jest.
Zanim się przyzwyczaisz – przypomnij sobie, jak bardzo o nią zabiegałeś.
Jeśli chcesz, by została:
-
interesuj się jej światem,
-
naprawdę jej słuchaj,
-
dawaj czułość bez powodu,
-
doceniaj to, co robi,
-
rozmawiaj, nie tylko mów,
-
bądź obecny – nie tylko obecny ciałem.
Bliskość nie buduje się sama.
Na koniec
Samotność kobiety w związku to nie kaprys.
To wołanie o uwagę, o szacunek, o miłość.
To sygnał, iż coś w relacji gaśnie – i iż obie strony muszą to dostrzec.
Bo jeżeli nie dajesz powodów, by została…
nie zdziw się, gdy pewnego dnia odejdzie.
Nie złość wtedy – zrozum.
Bo ona prawdopodobnie odchodzi dużo później niż zaczęła być samotna.








