Czy zauważyłaś, iż kobieta po sześćdziesiątce wciąż jest w Polsce automatycznie nazywana „babcią”, „emerytką” albo – ostatnio modniej – „silverską”?
Brzmi niewinnie? A jednak w tych słowach czai się coś, co potrafi odebrać godność, energię i euforia z bycia sobą. Bo czy naprawdę każda kobieta po 60-tce to babcia, która siedzi w fotelu z drutami w rękach?
Nie. I czas to głośno powiedzieć.
Kobieta po 60-tce – nie kategoria, tylko człowiek
Każda z nas przechodzi przez etapy życia – ale żaden wiek nie definiuje nas w całości.
Słowo „babcia” opisuje rolę rodzinną, „emerytka” – status zawodowy, a „silverska” – trend marketingowy.
A gdzie w tym wszystkim jest człowiek? Kobieta, która może być zakochana, ambitna, zmęczona, interesująca świata, zmysłowa, albo po prostu – sobą?
Etykietki mają tę paskudną moc, iż upraszczają. A my nie jesteśmy uproszczeniem.
Kiedy słowa zamykają, zamiast otwierać
Kiedy w sklepie młodsza ekspedientka mówi: „Co dla pani, babciu?”, to nie jest tylko zwrot grzecznościowy.
To komunikat: „Wiem już, kim pani jest. Wiem, czego pani potrzebuje. Nie musi pani nic udowadniać.”
A przecież wiele kobiet po 60-tce dopiero teraz zaczyna żyć po swojemu.
Podróżują, uczą się języków, tańczą tango, zakładają firmy, piszą książki, zakochują się, rozwodzą, wracają na studia.
Żyją – pełnią życia, bez ograniczeń.
Więc dlaczego nie nazywać ich po prostu kobietami?
Nowe pokolenie dojrzałych kobiet nie chce się mieścić w starych szufladkach
Pokolenie kobiet po sześćdziesiątce w 2025 roku to nie są te same kobiety, które miały 60 lat trzy dekady temu.
To pokolenie internetu, aktywności, wyborów i świadomości.
To kobiety, które nie potrzebują pozwolenia, by sięgnąć po marzenia.
I wcale nie chcą być „młode duchem” – chcą po prostu być sobą, w każdym wieku.
Z siłą, wolnością i doświadczeniem, które nie mają nic wspólnego z metryką.
Słowa mają moc. Zmieniajmy je świadomie
Zamiast:
- „babcia” – mów: kobieta
- „emerytka” – mów: osoba z doświadczeniem
- „silverska” – mów: ona. Po prostu.
Nie potrzebujemy nowych pudełek. Potrzebujemy przestrzeni, by każda kobieta – niezależnie od wieku – mogła być sobą, bez tłumaczenia się światu.
Bo kobieta to nie metryka. To historia.
Każda zmarszczka to ślad po śmiechu albo łzie.
Każdy siwy włos – znak odwagi, nie słabości.
Każde doświadczenie – cegiełka, z której budujemy siebie na nowo.
Nie mów więc „babcia”, „silverska” czy „emerytka”.
Powiedz raczej: „Kobieta, która wciąż ma apetyt na życie.”
Bo właśnie taka jest współczesna sześćdziesięciolatka – świadoma, piękna i absolutnie nie do zaszufladkowania.
💬 A Ty? Jak się czujesz z tym, jak ludzie mówią o kobietach po 60-tce?
Podziel się swoją myślą w komentarzu – może razem zmienimy język, a z nim… sposób, w jaki świat patrzy na dojrzałe kobiety.
Wilczyca








