Nieproszeni goście: Jak teściowa zmieniła nasze życie domowe

newsempire24.com 4 dni temu

Obcy w naszym domu: Podziękowania dla teściowej za narzuconych gości

Siedziałem w kuchni naszego malutkiego mieszkania w Lublinie, ściskając kubek z wystygłą herbatą, i próbowałem powstrzymać łzy. Cztery lata małżeństwa z Anetą, niezliczone wyrzeczenia, by mieć własne cztery kąty, a teraz nasz dom stał się przechodnim dworem przez jej matkę. Ostatnią kroplą była jej przyjaciółka, której teściowa po prostu nas „obdarowała”, choćby nie pytając o zgodę.

Z Anetą pochodzimy z małych miejscowości. Lata tułaczki po wynajmowanych pokojach, gdzie karaluchy były naszymi współlokatorami, nauczyły nas doceniać każdy grosz. Oszczędzaliśmy na wszystkim, by wziąć kredyt. Rodzice nie pomogli szczególnie: moja matka podarowała nam blender na ślub, a teściowa, Danuta Janowska, wręczyła toster, który zepsuł się po miesiącu.

Po latach w końcu kupiliśmy kawalerkę. Remont robiliśmy sami — nie było nas stać na fachowców. Ja nocami kleiłem tapety, Aneta malowała ściany, aż ręce ją bolały. Rodzina nie tylko nie pomogła — widywaliśmy ich tylko od święta. Ale ledwo doprowadziliśmy mieszkanie do porządku, Danuta Janowska oznajmiła:
— Musicie przyjąć moją przyjaciółkę, Irenę. Wywalczyłam jej miejsce w sanatorium, ma wobec mnie dług. Pokażecie jej miasto!

Nie pytała, czy chcemy, czy nam pasuje. Po prostu postawiła nas przed faktem. Więc teściowa dba o swoje interesy, a my mamy obsługiwać obcą osobę, tracąc czas i siły? Dusiliśmy się ze złości, ale Aneta, jak zwykle, tylko milczała.

Spotkaliśmy Irenę na dworcu. Okazała się kobietą bezczelną i roszczeniową. Oprowadzaliśmy ją po Lublinie, a ona zachowywała się, jakbyśmy byli jej prywatnymi przewodnikami. Żądała kawy, obiadu, kolejnych zdjęć. Czuliśmy się jak darmowa służba. Gotowałem się w środku, ale dla żony starałem się zachować spokój.

To nie był pierwszy taki numer teściowej. Wcześniej już podrzucała nam swoich krewnych. Rok temu przez miesiąc mieszkał u nas jej młodszy brat, Mariusz. Żył na nasz koszt, upijał się, wrzeszczał po nocach, a pewnego dnia zabrał moją kurtkę, twierdząc, iż jemu jest bardziej potrzebna. Na dokładkę kazał Anecie szukać mu „miejskiej narzeczonej”, by nie wracać na wieś. Byliśmy w szoku, ale Danuta Janowska tylko machnęła ręką: „No co, młody jest, niech się wyszaleje”.

Irena wyjechała, promieniejąc, a we mnie została gorycz. Wiedziałem: to nie koniec. Aneta nie umie odmówić matce. Jakby zapomniała, jak w wieku 17 lat wyrzuciła ją z domu z jedną torbą, krzycząc, iż ma sobie radzić sama. A teraz udaje świętą, a Aneta wierzy w każdą jej bajkę.

Próbowałem z nią rozmawiać, tłumaczyłem, iż jesteśmy osobną rodziną, iż niedługo będziemy mieć dziecko i obcy ludzie w domu to ostatnie, czego potrzebujemy. Ale patrzyła na mnie pustym wzrokiem, jakby nie słyszała.
— Aniu, mama przecież chce dla nas dobrze — powtarzała jak zahipnotyzowana.

Dobrze? Danuta Janowska wykorzystuje nas, jak chce! Ma własne dwa pokoje na kredyt, czemu nie umieszcza tam swoich gości? Nie dała złotówki na nasze mieszkanie, a teraz bezczelnie korzysta z naszej dobroci. Wściekam się, gdy widzę jej fałszywy uśmiech. Przed Anetą gra troskliwą matkę, a za jej plecami — bezwzględną egoistkę.

Pewnego dnia eksplodowałem. Ledwo Irena odjechała, a teściowa zadzwoniła, by „podziękować” i od razu wspomniała, iż niedługo przyjedzie jej kuzynka. Straciłem cierpliwość:
— Dość! To nasz dom, nie hotel! Chcesz pomagać znajomym — zabieraj ich do siebie!

Warknęła przez słuchawkę:
— Niewdzięcznik! Ja dla was się starałam, a ty tak?

Aneta, słysząc moje słowa, zbladła.
— Dlaczego tak do mamy? Ona nie chce nic złego…

Spojrzałem na nią, a serce ścisnęło się z bólu. Nie widzi, jak matka nią manipuluje, jak rujnuje nasze małżeństwo. Chcę chronić nasz dom, nasze przyszłe dziecko — ale jak, skoro żona stoi po stronie matki?

Teraz mam wybór: milczeć i znosić, albo postawić sprawę na ostrzu noża. Marzę, by Danuta Janowska zniknęła z naszego życia, by Aneta w końcu zobaczyła jej prawdziwe oblicze. Ale boję się, iż jeżeli zacznę wojnę, przegram. Jak postawić teściową do pionu, nie tracąc rodziny?

Idź do oryginalnego materiału