Nowy zakaz z UE uderzy w Polaków. Te sprzęty mają zniknąć z naszych domów

warszawawpigulce.pl 4 godzin temu

Wyobraź sobie, iż niemal każdy przedmiot, którego codziennie dotykasz, zawiera niewidoczne substancje, które mogą pozostawać w twoim organizmie i środowisku przez setki lat. Talerz, z którego jesz śniadanie. Kurtka, która chroni cię przed deszczem. Papierowe opakowanie, w którym zamawiasz jedzenie. Kanapa, na której odpoczywasz wieczorem.

fot. Warszawa w Pigułce

Wszystkie te pozornie niezwiązane ze sobą przedmioty kryją w sobie wspólny, niewidoczny komponent – substancje perfluoroalkilowe i polifluoroalkilowe, powszechnie znane jako PFAS. Teraz Unia Europejska przygotowuje rewolucyjne rozporządzenie, które ma doprowadzić do praktycznie całkowitej eliminacji tych związków z otaczających nas przedmiotów, wprowadzając największą transformację chemiczną w historii europejskiego przemysłu konsumenckiego.

PFAS, nazywane potocznie „wiecznymi chemikaliami”, to grupa ponad 9000 syntetycznych związków, które zdobyły popularność w przemyśle dzięki swoim niezwykłym adekwatnościom. Odporne na działanie wody, wysokich temperatur, tłuszczu i wielu agresywnych czynników chemicznych, te wszechstronne substancje stały się integralną częścią współczesnego świata materialnego. Ich historia sięga lat 40. XX wieku, kiedy naukowcy z firmy DuPont przypadkowo odkryli wyjątkowe adekwatności politetrafluoroetylenu (PTFE), który później trafił na rynek pod nazwą handlową teflon. Od tego czasu chemicy opracowali tysiące podobnych związków, które zrewolucjonizowały praktycznie każdą gałąź przemysłu.

Współczesny Europejczyk ma w swoim domu dziesiątki, jeżeli nie setki produktów zawierających PFAS. W kuchni znajdziemy je w nieprzywierających powłokach patelni i garnków, papierze do pieczenia czy opakowaniach żywności odpornych na tłuszcz. W łazience kryją się w wodoodpornych kosmetykach, niciach dentystycznych i niektórych pastach do zębów. W salonie mogą być obecne w meblach zabezpieczonych przed plamami, dywanach odpornych na zabrudzenia, a choćby w elektronice. Nasze ubrania, szczególnie te sportowe i outdoorowe, często zawierają te związki jako impregnat zapewniający wodoodporność.

Jednak ta sama cecha, która czyni PFAS tak użytecznymi – ich niezwykła trwałość – stanowi w tej chwili powód do głębokiego niepokoju naukowców, lekarzy i ekologów na całym świecie. Te związki praktycznie nie ulegają degradacji w naturalnych warunkach, a czas ich półtrwania w środowisku może wynosić setki, a choćby tysiące lat. Dlatego właśnie nazywane są „wiecznymi chemikaliami” – raz wprowadzone do środowiska, pozostają w nim długo po naszej śmierci, oddziałując na kolejne pokolenia. Badania wykazały obecność PFAS w próbkach krwi ludzi na całym świecie, choćby w najbardziej odległych rejonach Arktyki, tysiące kilometrów od źródeł przemysłowych.

Odkrycia naukowe ostatnich lat rzuciły nowe, alarmujące światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z PFAS. Międzynarodowe zespoły badawcze opublikowały w ostatnich latach przełomowe prace naukowe dokumentujące, iż choćby niewielkie ilości tych związków mogą zaburzać funkcjonowanie układu hormonalnego człowieka. PFAS potrafią naśladować naturalne hormony, zakłócając delikatną równowagę endokrynologiczną organizmu. Konsekwencje mogą być daleko idące – od problemów z płodnością, przez zaburzenia metaboliczne, po zwiększone ryzyko rozwoju niektórych typów nowotworów.

Szczególnie niepokojące są wyniki badań dotyczących wpływu PFAS na najmłodszych. U dzieci narażonych na wysokie poziomy tych związków w okresie prenatalnym zaobserwowano niższą masę urodzeniową, opóźnienia w rozwoju neuromotorycznym oraz zwiększoną podatność na infekcje w pierwszych latach życia. Długoterminowe badania sugerują również związek między ekspozycją na PFAS w dzieciństwie a zaburzeniami poznawczymi, trudnościami w nauce i problemami behawioralnymi w okresie dojrzewania.

U dorosłych długotrwała ekspozycja na PFAS wiąże się z podwyższonym ryzykiem chorób tarczycy, nadciśnienia tętniczego, zaburzeń lipidowych oraz niektórych nowotworów, szczególnie raka nerki i jąder. Badania laboratoryjne wykazały, iż PFAS mogą również osłabiać odpowiedź immunologiczną organizmu, co tłumaczy obserwowaną w niektórych analizach zmniejszoną skuteczność szczepionek u osób z wysokim poziomem tych związków we krwi.

Narastająca liczba dowodów naukowych na szkodliwość PFAS skłoniła grupę pięciu europejskich państw – Danii, Niemiec, Holandii, Norwegii i Szwecji – do podjęcia inicjatywy legislacyjnej na poziomie unijnym. Zamiast regulować poszczególne związki z tej licznej rodziny chemicznej, zaproponowały one radykalne podejście – objęcie całej grupy PFAS jednolitymi, surowymi ograniczeniami. Ta koncepcja, określana jako podejście grupowe, stanowi fundamentalną zmianę w unijnej polityce chemicznej, która tradycyjnie opierała się na regulowaniu poszczególnych substancji na podstawie indywidualnych ocen ryzyka.

Propozycja zyskała silne poparcie społeczności naukowej. W 2021 roku grupa ponad 100 naukowców z całego świata opublikowała w prestiżowym czasopiśmie naukowym tzw. „Zuryskie oświadczenie”, wzywające do ograniczenia stosowania PFAS wyłącznie do zastosowań uznanych za absolutnie niezbędne dla społeczeństwa, dla których nie istnieją jeszcze bezpieczne alternatywy.

Równolegle do działań naukowych i politycznych, w całej Europie narastała świadomość społeczna dotycząca problemów związanych z PFAS. Seria głośnych skandali związanych z zanieczyszczeniami wody pitnej tymi substancjami, szczególnie w regionach przemysłowych Belgii, Holandii i Niemiec, zwróciła uwagę opinii publicznej na powagę problemu. W niektórych europejskich miejscowościach poziomy PFAS w wodzie pitnej przekraczały wielokrotnie wartości uznawane za bezpieczne, co doprowadziło do protestów społecznych i żądań natychmiastowych działań ze strony władz.

W odpowiedzi na te naciski, Komisja Europejska w ramach swojej strategii chemicznej na rzecz zrównoważonego rozwoju zobowiązała się do stopniowego wycofywania PFAS we wszystkich zastosowaniach, które nie są absolutnie niezbędne dla społeczeństwa. Ten ambitny cel stał się podstawą dla trwających w tej chwili intensywnych prac nad kompleksowym zakazem, który może wejść w życie już w 2027 roku.

Oczywiście choćby najbardziej rygorystyczne regulacje muszą uwzględniać rzeczywistość gospodarczą i społeczną. Unia Europejska zdaje sobie sprawę, iż w niektórych zastosowaniach PFAS są w tej chwili trudne lub praktycznie niemożliwe do zastąpienia bez narażania innych kluczowych wartości, takich jak bezpieczeństwo publiczne czy dostęp do opieki zdrowotnej. Dlatego istotnym elementem przygotowywanego rozporządzenia jest precyzyjne określenie wyjątków, które pozwolą na dalsze, ściśle kontrolowane stosowanie PFAS w wybranych sektorach.

Przemysł medyczny stanowi jeden z obszarów, gdzie PFAS pełnią krytyczną rolę, którą trudno zastąpić alternatywnymi rozwiązaniami. Związki te są wykorzystywane w produkcji inhalatorów ciśnieniowych z dozownikiem, które stanowią podstawowe narzędzie terapeutyczne dla milionów pacjentów z astmą i przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Podobnie, zaawansowane implanty medyczne, takie jak sztuczne zastawki serca czy stenty naczyniowe, zawierają PFAS zapewniające ich biokompatybilność i trwałość w organizmie pacjenta. W tych przypadkach natychmiastowy zakaz mógłby zagrozić dostępowi chorych do ratujących życie terapii i wyrobów medycznych.

Przemysł półprzewodnikowy to kolejny sektor, który może otrzymać tymczasowe wyłączenie z zakazu. PFAS odgrywają kluczową rolę w procesie produkcji mikrochipów, gdzie ich unikalne adekwatności umożliwiają tworzenie coraz mniejszych i wydajniejszych układów elektronicznych. Europejscy producenci argumentują, iż natychmiastowy zakaz bez opracowanych alternatyw technicznyc mógłby poważnie osłabić konkurencyjność europejskiego sektora technologicznego w momencie, gdy UE intensywnie dąży do zwiększenia swojej suwerenności cyfrowej.

Również obszar bezpieczeństwa publicznego wymaga szczególnego podejścia. Piany gaśnicze zawierające PFAS są niezwykle skuteczne w walce z pożarami paliw płynnych, które stanowią poważne zagrożenie na lotniskach, platformach wiertniczych i w rafineriach. Choć realizowane są intensywne prace nad alternatywnymi środkami gaśniczymi, eksperci ds. bezpieczeństwa przeciwpożarowego ostrzegają, iż w tej chwili dostępne zamienniki nie oferują porównywalnej skuteczności, co mogłoby zwiększać ryzyko katastrofalnych pożarów.

Europejska Agencja Chemikaliów powołała specjalny komitet naukowy, który analizuje każdy postulowany wyjątek według trzech kluczowych kryteriów: jego niezbędności dla funkcjonowania społeczeństwa, braku dostępnych bezpiecznych alternatyw oraz możliwości ścisłej kontroli emisji PFAS do środowiska. Dodatkowo, planowane jest wprowadzenie obowiązku intensywnego poszukiwania bezpiecznych zamienników choćby dla zastosowań objętych wyjątkami oraz regularnej rewizji listy wyłączeń w miarę postępu technologicznego.

Planowany zakaz PFAS stawia europejski przemysł przed bezprecedensowym wyzwaniem transformacyjnym. Tysiące firm, od globalnych korporacji po małe i średnie przedsiębiorstwa, będą musiały gruntownie zrewidować swoje procesy produkcyjne i skład wytwarzanych produktów. Ta transformacja wymaga ogromnych inwestycji w badania i rozwój, modyfikacje linii produkcyjnych oraz kompletne przeprojektowanie niektórych wyrobów.

Branża chemiczna, która przez dekady produkowała PFAS na masową skalę, stoi przed szczególnie trudnym zadaniem dywersyfikacji swojego portfolio. Czołowi globalni producenci tych związków już teraz inwestują miliardy euro w rozwój alternatywnych substancji. Niektórzy, jak amerykański gigant 3M, ogłosili choćby całkowite wycofanie się z produkcji PFAS do 2025 roku, niezależnie od regulacji UE, odpowiadając na rosnącą presję ze strony inwestorów, konsumentów i grup ekologicznych.

Sektor tekstylny, szeroko wykorzystujący PFAS do produkcji wodoodpornych i plamoodpornych tkanin, również intensywnie poszukuje alternatywnych rozwiązań. Niektóre marki odzieżowe wyprzedziły regulacje, wprowadzając na rynek kolekcje ubrań outdoorowych wykonanych całkowicie bez użycia PFAS. W zamian stosują innowacyjne impregnaty oparte na woskach i olejach roślinnych. Te pionierskie rozwiązania, choć początkowo droższe w produkcji, zyskują popularność wśród ekologicznie świadomych konsumentów i mogą wyznaczyć nowe standardy dla całej branży.

Producenci artykułów gospodarstwa domowego także dostosowują się do nadchodzących zmian. Ceramiczne i diamentowe powłoki nieprzywierające dla garnków i patelni są już dostępne jako alternatywa dla tradycyjnego teflonu zawierającego PFAS. Choć nie zawsze oferują identyczne adekwatności użytkowe, producenci intensywnie pracują nad udoskonaleniem tych technologii, aby sprostać oczekiwaniom wymagających konsumentów.

Przemysł opakowań żywności, który masowo wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i tłuszczoodpornych opakowań papierowych, również stoi przed koniecznością szybkiej transformacji. Alternatywy oparte na naturalnych woskach, modyfikowanych skrobiach i celulozowych powłokach biodegradowalnych są już testowane przez największe firmy z branży. Przewiduje się, iż w ciągu najbliższych kilku lat te rozwiązania staną się nowym rynkowym standardem, eliminując jedno z głównych źródeł narażenia konsumentów na PFAS.

Dla wielu przedsiębiorców planowany zakaz PFAS jawi się nie tylko jako wyzwanie, ale również jako bezprecedensowa szansa biznesowa. Firmy, które jako pierwsze opracują skuteczne, bezpieczne i ekonomicznie opłacalne alternatywy dla PFAS, mogą zyskać znaczącą przewagę konkurencyjną na globalnym rynku. Historia pokazuje, iż surowe regulacje środowiskowe wprowadzane przez UE często stają się później globalnymi standardami, co oznacza, iż europejskie przedsiębiorstwa, które gwałtownie dostosują się do nowych wymogów, mogą stać się światowymi liderami w nowym, wolnym od PFAS paradygmacie produkcyjnym.

Oczywiście, ta fundamentalna transformacja nie będzie ani łatwa, ani tania. Według szacunków Komisji Europejskiej, całkowity koszt dostosowania przemysłu do nowych regulacji może wynieść od 10 do 15 miliardów euro w okresie przejściowym. Dla niektórych małych i średnich przedsiębiorstw koszty te mogą stanowić poważne obciążenie finansowe, szczególnie w kontekście innych współczesnych wyzwań gospodarczych, takich jak wysokie ceny energii, inflacja czy globalna konkurencja.

Aby złagodzić te obciążenia, Unia Europejska planuje wprowadzenie specjalnych mechanizmów wsparcia dla firm, które muszą dostosować się do nowych regulacji. Program badawczy „Horizon Europe” przewiduje dedykowane granty na rozwój alternatyw dla PFAS, a Europejski Bank Inwestycyjny ma zaoferować preferencyjne kredyty dla przedsiębiorstw inwestujących w „zieloną” transformację swoich procesów produkcyjnych. Dodatkowo, rozważane jest utworzenie europejskiej platformy wymiany wiedzy technicznej, która umożliwi firmom dzielenie się doświadczeniami i najlepszymi praktykami w zakresie wycofywania PFAS z produkcji.

Mimo znaczących kosztów wdrożenia, kompleksowa analiza ekonomiczna przeprowadzona na zlecenie Komisji Europejskiej wskazuje, iż długoterminowe korzyści z eliminacji PFAS znacząco przewyższają początkowe nakłady finansowe. Koszty zdrowotne związane z ekspozycją społeczeństwa na PFAS szacuje się na 52-84 miliardy euro rocznie w całej Unii Europejskiej. Kwota ta obejmuje wydatki na leczenie chorób powiązanych z tymi substancjami, utratę produktywności z powodu zwolnień lekarskich oraz obniżoną jakość życia osób dotkniętych negatywnymi skutkami zdrowotnymi narażenia na PFAS.

Do tych kosztów należy dodać ogromne wydatki ponoszone przez władze publiczne na oczyszczanie środowiska skażonego PFAS. Remediacja gruntów i wód podziemnych zawierających te „wieczne chemikalia” jest niezwykle kosztowna i technicznie skomplikowana. W niektórych szczególnie zanieczyszczonych lokalizacjach koszty oczyszczenia pojedynczego terenu mogą sięgać setek milionów euro. W Holandii, gdzie problem zanieczyszczenia PFAS jest wyjątkowo dotkliwy, władze oszacowały, iż całkowity koszt przywrócenia skażonych terenów do stanu użyteczności może wynieść choćby 30 miliardów euro. Podobne wyzwania finansowe czekają inne państwa członkowskie, jeżeli emisje PFAS do środowiska będą kontynuowane bez ograniczeń.

Znaczenie planowanego przez UE zakazu PFAS wykracza daleko poza granice wspólnoty. Zjawisko znane jako „efekt brukselski” (Brussels effect) pokazuje, iż unijne regulacje często stają się de facto globalnymi standardami, ponieważ międzynarodowe korporacje wolą dostosować całą swoją globalną produkcję do najbardziej wymagających norm, zamiast utrzymywać oddzielne linie produktów dla różnych rynków regionalnych. Skutkiem tego unijne regulacje chemiczne często wywierają wpływ na praktyki produkcyjne choćby w krajach, które nie mają podobnych przepisów.

Stany Zjednoczone, które historycznie prezentowały bardziej liberalne podejście do regulacji chemicznych niż UE, również zaczynają podejmować bardziej zdecydowane kroki w kierunku ograniczenia PFAS. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zaproponowała w 2023 roku wprowadzenie pierwszych w historii federalnych limitów dla PFAS w wodzie pitnej. Kilka postępowych stanów, jak Kalifornia, Maine i Waszyngton, poszło jeszcze dalej, wprowadzając własne, lokalne zakazy dotyczące PFAS w określonych produktach konsumenckich. Jednak żadne z tych działań nie jest tak kompleksowe i daleko idące jak planowane rozporządzenie Unii Europejskiej.

Japonia i Korea Południowa, kraje z rozwiniętym przemysłem elektronicznym i chemicznym, również uważnie obserwują działania UE w zakresie ograniczania PFAS. Choć jak dotąd nie zaproponowały równie szeroko zakrojonych zakazów, ich agencje regulacyjne rozpoczęły szczegółowy przegląd stosowania tych substancji i analizę potencjalnych zagrożeń zdrowotnych. Japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej oficjalnie zapowiedziało, iż wyniki europejskich badań nad PFAS zostaną uwzględnione w krajowej ocenie ryzyka tych związków.

Nawet Chiny, będące największym światowym producentem i konsumentem PFAS, wykazują pierwsze oznaki zmiany podejścia do tych substancji. Chińskie władze zaczęły wprowadzać ostrzejsze regulacje dotyczące zanieczyszczeń przemysłowych, a chińskie firmy eksportujące swoje wyroby na lukratywny rynek europejski już teraz przygotowują się do dostosowania swoich produktów do nadchodzących norm UE.

Dla przeciętnego europejskiego konsumenta planowany zakaz PFAS nie będzie oznaczał natychmiastowej, odczuwalnej rewolucji w codziennym życiu. Komisja Europejska zapewnia, iż wdrażanie ograniczeń będzie procesem stopniowym i rozłożonym w czasie, aby uniknąć zakłóceń w dostępności produktów codziennego użytku. Ponadto, produkty wprowadzone na rynek przed wejściem w życie zakazu będą mogły być sprzedawane do wyczerpania zapasów, co zapewni płynne przejście na nowe, bezpieczniejsze rozwiązania technologiczne.

Z czasem jednak konsumenci zauważą subtelne zmiany w niektórych produktach. Nowe powłoki nieprzywierające w naczyniach kuchennych mogą wymagać nieco innej pielęgnacji niż tradycyjne teflonowe – mogą być mniej odporne na zarysowania i wymagać stosowania niższych temperatur podczas gotowania. Odzież wodoodporna niezawierająca PFAS może z kolei potrzebować częstszej konserwacji i ponownej impregnacji, aby zachować swoje ochronne adekwatności w długim okresie użytkowania.

Specjaliści ds. ochrony konsumentów podkreślają jednak, iż dla większości użytkowników te różnice będą minimalne, a w niektórych przypadkach praktycznie niezauważalne. Producenci intensywnie pracują nad tym, aby alternatywy dla PFAS oferowały funkcjonalność porównywalną z oryginalnymi produktami, przy jednoczesnym wyeliminowaniu zagrożeń zdrowotnych. Co więcej, wiele innowacyjnych firm już teraz wprowadza na rynek wyroby wolne od PFAS, wyprzedzając planowane regulacje i odpowiadając na rosnący popyt na bezpieczniejsze alternatywy wśród ekologicznie świadomych konsumentów.

Niektóre kategorie produktów mogą nieznacznie podrożeć po wprowadzeniu zakazu, ponieważ alternatywne rozwiązania dla PFAS są często droższe w produkcji, szczególnie w początkowej fazie wdrażania nowych technologii. Jednak analitycy rynku konsumenckiego przewidują, iż te wzrosty cen będą zjawiskiem przejściowym – w miarę upowszechniania się nowych technologii i zwiększania skali produkcji, koszty będą systematycznie spadać, zbliżając się do poziomu obecnych rozwiązań opartych na PFAS. W przypadku niektórych produktów konsumenci mogą choćby nie zauważyć zmian cenowych, ponieważ wielu producentów prawdopodobnie zdecyduje się na absorpcję dodatkowych kosztów, aby zachować konkurencyjność na nasyconym rynku europejskim.

Warto również zauważyć, iż zakaz PFAS może przyczynić się do ogólnego wzrostu świadomości konsumenckiej dotyczącej składu chemicznego produktów codziennego użytku. Już teraz obserwuje się rosnące zainteresowanie tzw. czystymi etykietami – produktami o prostym, przejrzystym składzie, bez kontrowersyjnych dodatków chemicznych. Trend ten, zapoczątkowany w sektorze spożywczym, dynamicznie rozprzestrzenia się na inne kategorie produktów, od kosmetyków i środków higieny osobistej, po meble, tekstylia domowe i artykuły dla dzieci.

Ostateczny kształt unijnego rozporządzenia w sprawie PFAS jest przez cały czas przedmiotem intensywnych konsultacji z udziałem wszystkich zainteresowanych stron. Komisja Europejska planuje opublikowanie szczegółowego projektu regulacji w pierwszej połowie 2026 roku, po czym nastąpi okres konsultacji publicznych, podczas których wszyscy interesariusze – od międzynarodowych korporacji i organizacji pozarządowych po zwykłych obywateli – będą mogli wyrazić swoje opinie i sugestie. Dopiero po zakończeniu tego złożonego, partycypacyjnego procesu i uwzględnieniu wszystkich merytorycznych uwag, ostateczna wersja rozporządzenia trafi pod głosowanie w Parlamencie Europejskim i Radzie Unii Europejskiej.

Idź do oryginalnego materiału