Jak informuje serwis „Świat Gwiazd”, Kilka zdjęć Donalda Trumpa z plastrami na dłoniach w ostatnich dniach rozpaliło media i internet. Każdy detal natychmiast został poddany analizie, a spekulacje o stanie zdrowia byłego prezydenta zaczęły mnożyć się w błyskawicznym tempie.
Plastry na dłoniach Donalda Trumpa
Kilka zdjęć Donalda Trumpa z plastrami na dłoniach w ostatnich dniach wywołało prawdziwą burzę w mediach i sieci. Fotoreporterzy uchwycili momenty, w których były prezydent prezentował się z jednym lub dwoma, a drobny detal natychmiast stał się pretekstem do spekulacji o jego stanie zdrowia.
Eksperci i publicyści dokładnie przyglądali się fotografiom, porównując je z wcześniejszymi wystąpieniami Trumpa, próbując wyciągnąć wnioski dotyczące jego kondycji fizycznej, wytrzymałości czy odporności. Każdy gest czy szczegół życia publicznego był interpretowany symbolicznie, a choćby tak drobne elementy jak kolor plastra, czy ewentualne siniaki na dłoniach stały się przedmiotem globalnej debaty.
Niektórzy komentatorzy sugerowali, iż mogą one świadczyć o poważniejszych problemach zdrowotnych, inni podkreślali, iż to efekt intensywnego trybu życia byłego prezydenta. W krótkim czasie temat przekształcił się w międzynarodową dyskusję, pokazując, jak bardzo każdy detal wizerunkowy lidera może zostać nadinterpretowany i obrosnąć politycznym znaczeniem.
Tak tłumaczą plastry
Na medialne spekulacje zareagowała rzeczniczka Białego Domu. Jego Gabinet Owalny porównywnała do dworca Grand Central Terminal ze względu na ogromną liczbę codziennych kontaktów z ludźmi.
„Prezydent codziennie spotyka się z większą liczbą osób, niż ktokolwiek z was jest w stanie sobie wyobrazić. Codziennie przyjmuje również aspirynę, co wynika z wyników jego badań lekarskich i może przyczyniać się do powstawania siniaków” – stwierdziła.
W tle medialnej narracji znalazła się także konfrontacja z administracją Joe Bidena. Zdjęcia plasterków wykorzystywano w komentarzach do pokazania „realnej kondycji” Trumpa, w kontraście do rzekomej przejrzystości działań Białego Domu pod rządami Bidena.
Mimo oficjalnego wyjaśnienia, iż plasterki wynikają z uścisków dłoni i przyjmowania aspiryny, wielu obserwatorów pozostaje sceptycznych, zastanawiając się, czy nie kryje się za tym coś więcej niż drobne urazy.














