Obcy Chłopiec w Świecie Fiodora

newsempire24.com 2 tygodni temu

Julia i obcy ojciec
Nie iż Julia była przeciwna krokomu, ale po prostu nie przyjęła go jak ojcę. Kim miał być jej ojciecem? Nie miała go nigdy, a ten „księżycowy” Paweł z jajkiem również nie. Jednak dla mamy starała się od pierwszego dnia ukrywać niezadowolenie.
Znam się, ma już 11, wie, iż mama chce rodzinę, by ktoś dbał o nią. Tak to ciotka Pawełek tylko milczek, ale nie znajomy. Już ją ledwo zauważa. Tym bardziej, iż Tata u Justynki, która była jej choćby siostrą kuzynką, szaleła.
Paweł jakby nie zauważył, iż jego ulubionej kobiecie rośnie córka. Podejrzewał, iż to pomyłka, i zaczął planować, jakby Eugenia mogła mu urodzić własnego syna, najlepiej dwóch.
Ożenił się szybko, niemal w cieniu, wymienili dwa apartamenty na jeden duży, w którym Julia uzyskała swoją pokój, a między nią a krokiem pojawili się zepsute relacje, a nie zła wroga. Po szkole Julia schodziła do swego kącika, by unikać męża mamy. On również nie próbował tego poprawiać.
pojawia się cierń Eugeniuszki, gdy zaczęła się do ran: tocznienie, mdłości, a potem stwierdzenie szaleństwa – chorobą. Julia stała się sióstrą już w 11. Jej droga prowadziła bezpośrednio do dzieciaka.
Nie zdążyła rozmyślać, zanim usłyszała, jak mimo licencji widowni po pogrzebie, mokra, Niagara Justynki drwiła przed Pawłem: „wzięłabym tu, z wygody, siostra Eugenia, ale tu się nie żegnemy z Justynką, i tak co tydzień uciekamy, jak mi się rozleje. Nie zdołam. W rodzinie nikt nie ma.”
Julia nie chciała podsłuchiwać, ale nie miała wyjścia, zrozumiała, iż opiekunowie chcą ją przenieść do dzieciaka. W tym domu, gdzie Paweł był strażnikiem, próbowł odłupać kilka dni, by znaleźć krewnych Eugenii.
– Julia, musimy pogadać – zaczął rano krok, ale zapadł się w milczeniu.
– Tak, nie boję się. Chyba wiem, iż dzieciaka trzeba pakować.
– O czym mowa. Chciałbym, jeżeli nie masz zastrzeżeń, bym zaopiekował się cię oficjalnie. Mamy z mamą ślubu, mówią, iż warto spróbować, ale jedynie z twojej decyzji. Wiem, iż zły ojciec, ale nie dam ci dzieciaka. NIE DAM. Popróbuj, dlatego Eugenia.
Nie miała pojęcia, iż dorosły człowiek może płakać, szczególnie ten, który był jak kamień na pogrzebie. Ale teraz… Podbiegła, ujęła i pocieszała jak dziecko.
Wszystko się udało. Kto kogo wspierał te pół roku to pytanie, ale czas wyleczył. Nauczyli się gotować, rozmawiać, choć Paweł był połówkowy. Julia zaczęła go szanować, a choćby oddzielać. Kluczem była sprawiedliwość, często stawiał jej plecy w dzielnicy, czy kupował lodówkę po pracy.
Czasem odwiedzała ciotka – pomoc, porady, rozliczenia, zanocowań. Często Justynka. Ból ustał. Zaczęli żyć. Paweł wchodził do szkoły, zostawiał część zarobków, ale nie przypatrywał – ona zawsze postarała się nieioniczyć, ale nigdy nie nazywała go ojcem, zrozumiała, iż dla niego jest obca.
Nie sama się na to wyznaliła, bo nadszufladali tacy „dobrzy ludzie” – dla „sierżantki”, dając słodko-gorzko.
Osiemnaście lat i Paweł znowu zrobił dla nich trudny rozmów. T tym razem, pytał, co z jego planem. Na pracy się rozwijał, a jego nowa partnerka miała dziecko.
– Mojżyzdziebym z nią, ale ty jeszcze nie możesz siedzieć sama. Rezerwacja od opieki. A w dwójce to ciasno. Ma tylko pokój w apartamencie. Ale jeżeli przywołam, to jak myliliśmy? Zadręczała.
Na zewnątrz było spokojnie. Helena, jak ważna kaczka, ale starała się przez cały czas. Paweł się roześmiał, a Julia uczyła się poprawiać wszelkie rozmaite litery. Już nie przyszła pora do ośmiu. Czy była teraz Helena.
Często związki Helena-Julia były z napięciem. Widziała, jak jej uśmiech znikał, gdy Paweł odchodził. Jak jasno mówiąc, jedyną panią w domu. Że jest marionetką, przypadkiem Pawła.
Kiedy się zrozumiała, iż Julia nic nie przekazuje, zaczęła mówić. Rozdrążyła jej cierpienie, czuła się obca.
Znowu pomogła stara strategia. Szczególnie, iż Helena się nie dyplomowała. Paweł długo był w ciemno, ale kiedy urodziły mu się dzieci, doszedł, iż Julii nie widują. Helena zaczęła mu snuć, iż obca córka przeszkadza. I co, iż jej częściowo dom należy? Zdołają ją wywęszyć, a ona wtedy może iść jak jajko. Zajmijmy się zaopieką, nie my, jej obce osoby.
Paweł zawsze miał trudności z wypowiedzeniem, to i rozprawę z Heleną to z trudem. Ale usłyszał istotny argument – ramionami. Powiedział, iż skończ. Nie chce więcej słyszeć czegoś takiego.
Znowu zaprosił Julię w niedzielę do grobu Eugeniuszka. Zaszorowali, pocięli ogrodek, przesadzili kwiaty. Siedziały w milczeniu, jak wtedy, gdy cała to było ból i smutek.
– Nic, Julka, wszystko wróci. Tyle u ciebie trzeba. Chwile Michałek do przedszkola, Helena zacznie pracować, nie będzie czasu w głupstwa.
Ale Helena poszła z innej bazy. Pod pretekstem, iż Michałek ma słaby układ odpornościowy, zakazała WRU Justynki. Utelefonowała matce Justyny, by przestała się na niej pojawiać. Zajęła księgi finansowe. Julia zaczynała być bez dostępu do wspólnych pieniędzy. Musiała prosić Helenę choćby o podstawy, o czym dziewczyna szkli się przy nakładaniu.
Nie narzekała Pawłowi, nie chciała bycia powodem ich ciszy. adekwatnie lubiła, iż zaprawił się, iż znowu błyszczą jego oczy, bo widziała jak kocha syna.
Jednego dnia Paweł przypadkowo dowiedział się, iż Julia nie je lunchu w szkole. Uczyła się w 9. z wygody, często zostawała na dodatkowe zajęcia, uczęszczała na zespół strzelniczy. Często była głodna. Nie miała pieniędzy na kieszonkową, od kiedy wszystko przeniosła Helena, dokładniej, to już była karta.
Pani z klasy Julii przekładała Pawłowi.
– Skontaktuj się z Julią, Pawle. Jest jak ćma! Wpadziemy do stanu omdlenia. Kto odpowie? Znowu szkoła – znowu niedostrzegła? Przeczekamy się wobec ich diet.
Kiedy Paweł odkrył, iż pominiął ten moment o pieniądzach, poszedł do Julii,抔nął się.
– Przepraszam, córeczko, głowica. Dlaczego milczysz? Wiadomo – masz własny rachunek. Cały opiekunski wrzucam, a wyprawy też tam wplataj. Ale wiedz, nie będziemy ich grabić. Masz Egzamin, supplementa. Otwiem ci konto i z zarobków będę wykładać. Dobrze?
Julia nie słuchała mu o pieniądzach, tylko jednym skrzwu: DOCHODZI. Czy naprawdę dla niego nie jest obca, iż się zmartwiał. Nie dla Heleny, nie dla Michałka, tylko dla niej?
Och, jak był głodna Helena, gdy zauważyła, iż jej dochód spadł. Żądała, by opiekunskie przepływały do wspólnoty, potem żaliła się, iż idzie jak z dymu. Mimo economies, nie mogła zaoszczędzić na urlopie. Choć jak inaczej, skoro musi ubierać, obuwać i karmić „tą”. A teraz jeszcze mu przypada.
– Kiedy się wypracuję, to w końcu ruszamy, fundamentals…
– Jego urlopik na wieżowce? Ja chcę do morza!
W tych konfliktach przyszło kilka lat. Helena próbowała zniechęcać Julię, a Paweł stawał jak mur. Julia cierpiała, wiedząc, iż przyczynia się do spór w rodzinie.
Ciekawostką było, iż z Justynką marzyły skończyć szkołę, znaleźć pracę i wynająć pokój. Tata Justyny był całkiem na dnie, uciekał w wypicie, startował codziennie. Niewiadomo, kto z dziewczyn miał gorsze życie.
Ale marzenie nie spełniło się. Justyna zarzekała się po studiach, prawie od pierwszego spotkania, nie potrafiła już robić z rodzinną kompanią. Julia zmieniła plan: wstąpić tam, gdzie będzie kwatera, stało się jej nowym celem. Paweł, choć nie wspierał tej koncepcji, rozumiał, iż trudno jej z nimi. Obliczał modele finansowania, ale Helena nie pozwalała, nalegała na kompensację pieniężną.
– Co jej się przysługuje z tego mieszkania? Najmocniej wychowała!
Rozwiązanie przyszło niespodziewanie. Paweł dziedziczył ładne mieszkanie w sąsiednim mieście. Tam właśnie był kierat, którego Julia w głowie przypuszczała, ale uznała, iż zbyt drogo, a kierat nie był darmowy. Nie miało też kwater.
Paweł przekazał swoją dziedziczne szmatkę Julii, wraz z pieniędzmi, które wystarczyły jednorazowo na wyżywienie. Później sam pojechał pomóc w rezerwacji, podaniu dokumentów. Tak naprawdę chciał jej pomóc, ale była też inna przyczyna. Helena zaczła się oburzać, gdy dowiedziała się, iż dziedzictwo „uciekło” w jej ramy. A on już pożegnał się z tragedią i szepnął, iż spoczynki od żony chciałyby.
Zaprosił wszystkich sąsiadów z pallada, było ich tam malo, wózeczek w spokojnym mieszkaniu. Poprosił, by „nie zabierali córki, żeby pilnowali”. To był Paweł, który choćby do sklepu kupował tylko sam szarpanie.
– Prawdziwy szczęśliwy, iż masz tatę, dziewczyno – mówiły sąsiadki, widząc Julię na podwórku.
– Tak, mój tato… – zgodziła Julia.
Na każdej walce ma chwila, gdy trudno powstrzymać łzy. Na ślubie Julii tym momentem była torka z tą córka.
Paweł kusił wszystkich goście w ten dzień. Niewiasta nie chciała iść na rejestrację, aż aż nie przyjedzie ojciec. Jego auto się zawieszało na drodze, nowy kierat, prezent ślubny. Nie był z głębokiej eterii.
Wszystko zdołał ten niecudzisty człowiek…

Idź do oryginalnego materiału